Koalicja się sypie. "Czy kandyduję na premiera? To jest pewne"


Będę kandydował na stanowisko szefa rządu - oświadczył wieczorem w czwartek wicepremier Włoch, szef MSW Matteo Salvini. Wcześniej tego samego dnia zaapelował o rozpisanie przedterminowych wyborów w związku z rozpadem koalicji jego Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd. W piątek zaś partia Salviniego ogłosiła, że składa w Senacie wniosek o wotum nieufności dla rządu Giuseppe Contego.

CZYTAJ TAKŻE MAGAZYN TVN24: "Twarz Europy". Nowy Mussolini czy zbawca Włoch? >

- Pytam Włochów, czy chcą dać mi pełnię uprawnień, by zrobić to, co należy - powiedział Matteo Salvini podczas rozmowy z dziennikarzami w mieście Pescara.

- Czy kandyduję na premiera? To jest pewne - mówił z czwartek lider Ligi.

W piątek partia Salviniego wydała oświadczenie informujące o tym, że złożyła w Senacie wniosek o wotum nieufności wobec rządu Giuseppe Contego. "Kto traci czas, niszczy kraj i myśli tylko o swym stanowisku" - głosi oświadczenie partii.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy parlament zajmie się wnioskiem Ligi. W obu jego izbach rozpoczęła się właśnie wakacyjna przerwa.

Rozłam w koalicji

Powodem rozłamu w koalicji po serii licznych napięć i sporów jest środowe głosowanie w Senacie nad przyszłością linii kolei dużych prędkości Turyn-Lyon (TAV). Współrządzący antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd, opowiadający się za przerwaniem budowy, przegrał głosowanie. Przeszły natomiast zgłoszone przez opozycję i poparte przez Ligę uchwały popierające tę inwestycję.

Po rozmowie z szefem rządu Giuseppe Conte, Salvini napisał w komunikacie: "Powtórzyłem dzisiaj premierowi: chodźmy natychmiast do parlamentu, by przyjąć do wiadomości, że nie ma już większości, co jasno wynika z głosowania w sprawie TAV i oddajmy szybko głos wyborcom".

Następnie wicepremier i szef MSW dodał: "Nie ma sensu iść naprzód pośród ciosów sprzeciwu i kłótni, jak w ostatnich tygodniach".

"Włosi potrzebują poczucia pewności i rządu, który będzie działał, a nie 'Pana Nie'. Nie chcemy więcej stanowisk czy ministrów, nie chcemy przebudowy gabinetu ani rządów technicznych. Po tym rządzie, który zrobił wiele dobrych rzeczy, są tylko wybory" - stwierdził Matteo Salvini. Jest on skonfliktowany z liderem Ruchu Pięciu Gwiazd, wicepremierem Luigim Di Maio.

W sondażu przeprowadzonym pod koniec lipca gotowość głosowania na Ligę zadeklarowało 38 procent Włochów. Do poprzednich wyborów w marcu 2018 roku Liga szła pod hasłem "Salvini premierem".

"Jesteśmy gotowi na wybory"

Lider włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd, wicepremier Luigi Di Maio, odnosząc się do słów Salviniego, oznajmił: - Jesteśmy gotowi na wybory.

Zapewnił też, że "stanowiska w ogóle nas nie interesują i nigdy nie interesowały". - Jedno jest pewne - kiedy wykiwasz kraj i obywateli, wcześniej czy później przyjdzie za to rachunek. Wcześniej czy później trzeba będzie ponieść konsekwencje - dodał Di Maio.

Zaapelował do wszystkich sił politycznych, by we wrześniu przegłosowały przygotowaną ustawę o redukcji liczby parlamentarzystów, co nazwał "reformą o fundamentalnym znaczeniu" i "epokową". Potem jego zdaniem można przeprowadzić przyspieszone wybory.

Jako najbardziej prawdopodobny termin wyborów media wymieniają 6 lub 13 października.

"W parlamencie musimy powiedzieć wszystkim Włochom prawdę"

Do apelu Salviniego odniósł się także premier Włoch.

- Ten rząd zawsze mało mówił i dużo pracował. Gabinet przeze mnie koordynowany działał nieprzerwanie, by zrealizować niezliczoną liczbę projektów reform dla dobra wszystkich Włochów. A zatem nie będę więcej godził się na to, by umniejszano poświęcenie, pasję, z jaką inni ministrowie, wszyscy wiceministrowie razem ze mną podchodzili do zadań rządu - stwierdził premier w złożonym oświadczeniu w reakcji na apel Salviniego, lidera Ligi.

Ogłosił zarazem, że podda się weryfikacji w parlamencie, by sprawdzić, czy istnieje jeszcze większość koalicyjna. To oznacza zapowiedź głosowania w Izbie Deputowanych i Senacie nad wotum zaufania dla jego Rady Ministrów.

Premier odniósł się także do wezwania Salviniego, aby natychmiast stawił się w parlamencie i by wznowiono pracę izby, mimo wakacyjnej przerwy.

- Przeczytałem, że minister spraw wewnętrznych chce, aby parlamentarzyści wrócili natychmiast do pracy - zwrócił uwagę i dodał: - Nie do Salviniego należy zwoływanie posiedzeń obu izb, nie do ministra spraw wewnętrznych należy decyzja o otwarciu kryzysu politycznego, w którym głos należy do zupełnie innych przedstawicieli instytucji - dodał szef rządu. - Ufam, że stawienie się w parlamencie przyczyni się do pełnej jasności co do podjętych decyzji i odpowiedzialności, jakie z tego wynikają - zaznaczył Conte.

Jak wskazał, "w parlamencie musimy powiedzieć wszystkim Włochom prawdę i nie będziemy mogli ukryć się za retorycznymi oświadczeniami i medialnymi sloganami". Wyraził przekonanie, że Salvini będzie musiał wyjaśnić w parlamencie przyczyny kryzysu i jego decyzji o tak "nagłym" zerwaniu koalicji.

"To nie jest rząd na nie"

Premier ujawnił, że podczas czwartkowej rozmowy z liderem Ligi ostrzegł go, że w razie upadku rządu zaprzepaszczone zostaną liczne projekty reform i inicjatywy.

- To nie jest rząd na "nie'" ani "plażowy" gabinet - oświadczył Conte w dniu swych 55. urodzin odnosząc się do słów Salviniego, który wcześniej tłumaczył przyczyny obecnego kryzysu.

Zarzucił wicepremierowi, że otwierając kryzys rządowy, chce "skapitalizować poparcie", jakim się cieszy.

Gabinet Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd powstał w czerwcu zeszłego roku. Większość czasu jego pracy upłynęła w klimacie sporów i konfliktów między liderami obu ugrupowań, wicepremierami Matteo Salvinim i Luigim Di Maio.

Autor: momo//now / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: