Jej syn być może jest już na powierzchni. Co chce mu powiedzieć? "Pozwólcie mi się z nim najpierw spotkać"

[object Object]
Jak Dzikie Dziki trafiły do jaskini? (Materiał "Faktów" TVN)Fakty TVN
wideo 2/24

14-letni Mongkhol Boonpiam prawdopodobnie jest jednym z czwórki chłopców, którzy zostali uwolnieni z jaskini w niedzielę - twierdzi brytyjski "The Guardian". - Wierzę, że przeżyje - mówiła jego matka Namhom Boonpiam w rozmowie z tajlandzkim sportowym dziennikiem "Siamsport".

Czterech z 12 chłopców - członków drużyny piłkarskiej wydobyto z jaskini na północy Tajlandii - poinformował w niedzielę szef akcji ratunkowej, Narongsak Osottanakorn. Chłopcy wracają do zdrowia w szpitalu Chiang Rai. Na noc akcja została przerwana.

CZYTAJ NASZĄ RELACJĘ Z NIEDZIELNYCH WYDARZEŃ W TAJLANDII >

Rodzice oczekują

"The Guardian", powołując się na tajlandzkie media, podał, że Mongkhol Boonpiam (14 lat) prawdopodobnie jest jednym z chłopców, którzy zostali uwolnieni z jaskini w niedzielę.

Matka chłopca, Namhom Boonpiam, powiedziała w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, że spała na miejscu akcji ratunkowej, czekając na potwierdzenie, iż jej syn znalazł się w pierwszej czwórce uratowanych.

Władze nie podają nazwisk uwolnionych chłopców

Jak mówiła Namhom Boonpiam, o takiej możliwości dowiedziała się z mediów społecznościowych. - Usłyszałam jego imię, Mongkhol. Byłam szczęśliwa - powiedziała "Guardianowi".

Podkreśliła jednak, władze nie podały do tej pory nazwisk chłopców, którzy zostali uratowani, nawet rodzicom.

Namhom jeszcze nie pomyślała, co powie synowi, gdy go zobaczy. - Pozwólcie mi się z nim najpierw spotkać - powiedziała.

Kim jest Mongkhol Boonpiam?

Mongkhol, znany też jako Mark, jest członkiem drużyny piłkarskiej Dzikie Dziki. Tajlandzki sportowy dziennik "Siamsport" poinformował, że chłopak grał w piłkę już jako przedszkolak i tak bardzo kocha ten sport, że prawie zawsze nosi koszulkę piłkarską. Lubi pływać i jeździć na rowerze. - Wierzę, że przeżyje - powiedziała w rozmowie z gazetą jego matka.

Akcja ratunkowa rozpoczęła się o godzinie 10 czasu lokalnego w niedzielę.

12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat z jednej drużyny piłkarskiej i ich 25-letni trener weszli 23 czerwca do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze. Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda.

Zaginionych w jaskini odnaleziono żywych po dziewięciu dniach dramatycznych poszukiwań. Odnaleźli ich w głębi jaskini brytyjscy nurkowie. Wycieńczonym chłopcom i trenerowi przekazano wysokokaloryczne pożywienie i lekarstwa. Początkowo nie wykluczano, że uwięzieni w jaskini będą musieli spędzić w niej nawet kilka miesięcy do czasu, gdy poziom wody się obniży.

Operację wyprowadzania uwięzionych na powierzchnię rozpoczęto w niedzielę o godzinie 10 czasu lokalnego (godzina 5 w Polsce). Pierwszy chłopiec wyszedł z jaskini o 17:40 czasu lokalnego. Tuż przed godziną 20 czasu lokalnego (15 w Polsce) lokalne władze poinformowały oficjalnie o wyprowadzeniu z jaskini czterech chłopców.

Akcja ratunkowa w niedzielę została przerwana tuż przed zapadnięciem nocy. Szef akcji ratunkowej Narongsak Osottanakorn poinformował, że zostanie ona wznowiona za 10-20 godzin, ale nie później. Powodem przerwania akcji jest to, że ratownicy zużyli cały tlen. Ośmiu chłopców i ich trener nadal czekają na wydobycie z jaskini.

Zaangażowanych w niedzielę w ratowanie chłopców z jaskini było 90 nurków - 50 zagranicznych, 40 tajlandzkich.

Autor: KB//rzw / Źródło: The Guardian, tvn24.pl

Raporty: