"Polska mrozi Brukselę. Wygrywają antyunijni nacjonaliści"

[object Object]
Radość w sztabie PiS, smutek w sztabie Platformytvn24
wideo 2/24

"Córka górnika" i "mistrz politycznych intryg" - to według jednej z francuskich telewizji zwycięzcy niedzielnych wyborów w Polsce, czyli Beata Szydło i Jarosław Kaczyński. Włoskie media piszą o powyborczym "zwrocie w prawo" w Warszawie i spodziewanych rządach "populistycznych i euroscpetycznych ultranacjonalistów". Zagraniczne agencje zwracają zaś uwagę na to, że "straszenie rządami PiS" przez politycznych przeciwników nie przyniosło zamierzonego skutku.

- Rozmiary zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości są wielką niespodzianką - powiedziała warszawska korespondentka ARD Griet von Petersdorff. Jej zdaniem powodem tak wielkiego sukcesu narodowych konserwatystów - jak niemieckie media nazywają PiS - była słabość Platformy Obywatelskiej.

PO rządziła przez dwie kadencje, co spowodowało przesyt - oceniła Petersdorff. Jak zaznaczyła, dodatkowym osłabieniem PO było odejście Donalda Tuska. Rządząca partia sama poddała się, "a kto chce partii, która sama w siebie nie wierzy?" - pytała retorycznie. W odrębnym, odredakcyjnym komentarzu Robin Lautenbach podkreślił, że Polska jest po Francji najważniejszym partnerem Niemiec. - Utworzenie przez PiS następnego polskiego rządu powinno wywołać na lewo od Odry przenikliwy dźwięk sygnału alarmowego - powiedział komentator. Jak wyjaśnił, powodem do niepokoju jest dla niego "mocny człowiek tej partii - Jarosław Kaczyński". Lautenbach przypomniał, że niemal 10 lat temu, gdy Kaczyński był szefem rządu, "stale prowokował polityczne awantury w polityce wewnętrznej i zaszkodził poważnie relacjom Polski z Niemcami i UE".

"Wyrzuci miłą panią Szydło i sam ogłosi się premierem"

Zdaniem niemieckiej telewizji ARD w kampanii wyborczej Kaczyński "świadomie posługiwał się nienawiścią, podjudzając przeciwko muzułmańskim uchodźcom, chociaż w rzeczywistości nie ma ich w Polsce". Jak dodano w powyborczych komentarzach, szef PiS "posługiwał się słowami, które wprawiły w zdumienie nawet Pegidę (populistyczny antyimigrancki ruch społeczny - red.) i AfD (eurosceptyczne ugrupowanie - red.)".

- Czy kolejny wschodnioeuropejski kraj popadnie w "orbanizm"? - pytał Lautenbach. - PiS kocha (premiera Węgier Viktora) Orbana, ma z nim tylko jeden mały ideologiczny problem, a problemem tym jest jego sympatia do (prezydenta Rosji Władimira) Putina - tłumaczył niemiecki komentator. Lautenbach zastrzegł, że sytuacja w Polsce nie musi rozwijać się według czarnego scenariusza. - PiS też się zmienił. Do władzy doszło nowe pokolenie, bardziej otwarte na świat, mniej fanatyczne, którego patriotyzm nie ogranicza się do poglądów antyniemieckich i antyeuropejskich - powiedział komentator. Jak dodał, prezydent Andrzej Duda i przyszła premier Beata Szydło symbolizują właśnie to pokolenie. Pozostaje "jedno nurtujące podejrzenie" - zauważył Lautenbach - to, że po niedługim czasie Kaczyński "wyrzuci miłą panią Szydło i sam ogłosi się premierem". ARD przypomniał, że podobny manewr polski polityk przeprowadził w 2006 r. - Idą ciekawe czasy, także dla nas - podsumował pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej.

"Niekwestionowany lider" i "córka górnika"

Francuska telewizja France 24 zamieściła na swojej stronie internetowej sylwetki dwojga polityków, którzy w niedzielę mogli cieszyć się ze zwycięstwa swojej partii, czyli Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło.

Prezes PiS został określony jako "niekwestionowany lider" partii oraz "mistrz politycznych intryg", od kiedy "odegrał on zakulisową rolę" w czasach Solidarności. Telewizja przypomina też czas, gdy Kaczyński stał na czele rządu i przekonuje, że był to czas "politycznych zawirowań", wywołanych m.in. przez jego antyniemieckie i antyrosyjskie poglądy. "Miłośnik kotów, kawaler, który mieszkał z bliską mu matką do czasu, aż ta zmarła w 2013 r." - opisuje prezesa PiS francuska telewizja na swej stronie internetowej.

Z kolei Beatę Szydło charakteryzuje jako "córkę górnika" oraz "krótko ostrzyżoną elegantkę, przypominającą niemiecką kanclerz Angelę Merkel". "Jest poważna, ale zawsze otoczona pełnymi entuzjazmu, młodymi zwolennikami" - zauważa France 24 i przypomina, że Szydło była jeszcze kilka miesięcy temu autorką zwycięskiej kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy.

Telewizja przypomina też, że będąc posłanką, Szydło otwarcie opowiadała się przeciw aborcji, zapłodnieniu in vitro czy wprowadzeniu w Polsce tzw. konwencji antyprzemocowej.

"Polska mrozi Brukselę"

W Polsce wygrywa nacjonalistyczna prawica przeciwna Unii Europejskiej - tak włoskie media podsumowują wynik wyborów. Zwycięstwo PiS trafiło w niedzielny wieczór na czołówki wszystkich włoskich mediów, według których zmieni się teraz rola Polski w UE.

"Polska mrozi Brukselę. Wygrywają antyunijni nacjonaliści" – taki nagłówek otwiera stronę internetową lewicowego dziennika "La Repubblica". Według tej gazety europejskie rządy są zaniepokojone rezultatem wyborów, ponieważ – jak podkreśla - "widzą, że w najważniejszym kraju Europy Wschodniej do władzy dochodzi partia bardzo krytyczna wobec kierownictwa Unii Europejskiej".

Kandydatkę na premiera Beatę Szydło dziennik opisuje jako obrończynię wartości katolickich i patriotycznych, która proponuje "redystrybucję bogactwa na korzyść klasy pracującej". Dodaje, że przyszła szefowa rządu może "otworzyć fazę krytycznej konfrontacji z UE".

"Corriere della Sera" kładzie nacisk na to, że Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza swe zwycięstwo m.in. obietnicom państwa opiekuńczego i "antyimigracyjnej retoryce". W ocenie mediolańskiej gazety wybory "zmienią rolę Polski w Europie i stanowisko kraju wobec kryzysu imigracyjnego".

Część elektoratu "miała dosyć"

Wysłanniczka "La Stampy" pisze z Warszawy o zwycięstwie "partii ultranacjonalistycznej, populistycznej i eurosceptycznej" i o "zwrocie na prawo". Według włoskiej dziennikarki wielka część polskiego elektoratu, która po ośmiu latach "miała dosyć" rządów Platformy Obywatelskiej i zarzucała jej, że "nie rozdzieliła między obywateli korzyści z boomu gospodarczego oraz porzuciła najsłabszą warstwę społeczną", postanowiła zwrócić się na prawo.

Wyborcy ci - twierdzi "La Stampa" - "dali się uwieść obietnicom PiS, które broni znaczenia roli katolików i wartości patriotycznych, lansuje wzrost gospodarczy przez państwowe inwestycje i chce wyrwać kraj spod wszechwładzy Brukseli oraz jej antypolskich dyrektyw, zwłaszcza energetycznych". Odnotowuje też, że wielu wyborców oddało głos "religijny, a nie polityczny". Pisząc o przyszłości rządzonej przez PiS Polski w Unii, gazeta przypomina, że nasz kraj otrzymał istotne wsparcie finansowe z UE, a 91 proc. obywateli deklaruje proeuropejskie poglądy. Lecz mimo wszystko - dodaje - "nie do przełknięcia" było zmuszenie do przyjęcia narzuconej przez Brukselę liczby imigrantów. Turyński dziennik podkreśla, że wielki wpływ na kampanię wyborczą miała sprawa napływu imigrantów, których prawica przedstawiała jako "nosicieli chorób i zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa". Przywołano w tym kontekście słowa Jarosława Kaczyńskiego.

"Jego żołnierz - przyszła premier Beata Szydło, często porównywana do (przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego) Marine Le Pen - powiedziała, że inspiruje się polityką (szefa węgierskiego rządu Viktora) Orbana. Paradoksalnie ultranacjonalizm PiS może sprzyjać (prezydentowi Rosji Władimirowi) Putinowi zamiast go osłabić, gdyż umocniłby dalej te siły, które chciałyby słabszej Unii Europejskiej i jeszcze bardziej podzielonej Europy" Komentarz dziennika "La Stampa"

Tak dla NATO, a dla UE?

Francuska agencja AFP zauważa, że nie przyniosły skutku ostrzeżenia przeciwników Jarosława Kaczyńskiego i jego partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), przypominające lata 2005-2007, naznaczone trudnościami w relacjach z Brukselą, Niemcami i Rosją.

Z kolei według Associated Press zwrot w prawo w wyniku niedzielnych wyborów parlamentarnych odsunął "centrową partię, która rządziła przez osiem lat, na rzecz socjalnie konserwatywnej i eurosceptycznej partii, która chce trzymać migrantów z daleka i zwiększyć wydatki na biednych w Polsce". PiS jest nastawione silnie pronatowsko, ale bardziej sceptycznie wobec Unii Europejskiej, której Polska jest członkiem - komentuje amerykańska agencja.

Jak przewiduje Reuters, zwycięstwo PiS prawdopodobnie oznacza, że "Polska przyłączy się do Węgier i Słowacji w sprzeciwie wobec rozmieszczeniu migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, co pogłębi podziały w UE".

Światowe agencje odnotowują, że według sondażowych wyników PiS zapewniło sobie większość zapewniającą samodzielne rządzenie, a lewica nie weszła do parlamentu po raz pierwszy od zmiany ustrojowej w 1989 roku.

"Cała władza w rękach PiS"

Hiszpańska agencja EFE za znamienny uważa fakt, że pierwsze przemówienie po ogłoszeniu wstępnych wyników wygłosił Jarosław Kaczyński, który podczas całej kampanii pozostawał na drugim planie, za kandydatką PiS na premiera Beatą Szydło. EFE zauważa, że po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych, i po wygranej Andrzeja Dudy w majowej walce o urząd prezydenta kraju, cała władza będzie spoczywać w rękach PiS. W komentarzach przywoływane są również obawy przeciwników PiS przed zaostrzeniem warunków dostępu do aborcji, in vitro czy wzmocnieniem roli katechezy w edukacji.

AP podkreśla, że według sondaży exit poll w nowym parlamencie znajdą się dwie nowe polityczne siły: ugrupowanie kierowane przez - jak pisze agencja - nacjonalistycznego, prawicowego rockmana Pawła Kukiza i probiznesowa formacja kierowana przez ekonomistę Ryszarda Petru. Antyestablishmentowy Kukiz przyciągnął wielu wyborców sfrustrowanych obecną sytuacją - komentuje AP.

Autor: ts//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty: