Ukraińcom znów grozi "kocioł", Mariupolowi desant morski. Odpowiedź Kijowa? Partyzantka


Wydaje się, że krytyczny moment w wojnie w Donbasie Ukraina ma już za sobą. Po następujących jedna za drugą porażkach sztab opanował sytuację. Teraz siły rządowe wycofują się już w uporządkowany sposób. Po utracie sektora B na południu przyszła kolej na odwrót na północy, w rejonie Ługańska. Polityczni liderzy i Sztab Generalny w Kijowie powoli dostosowują się do nowej sytuacji powstałej po wkroczeniu regularnych wojsk Rosji.

ANALIZA SYTUACJI NA FRONCIE z 1 września

Działania wojenne w Donbasie przybierają charakter regularnej wojny pozycyjnej. Po klęsce Ukraińców w sektorze B i odwrocie spod Ługańska linia frontu się ustabilizowała.

Ciągnie się ona od Morza Azowskiego (na zachód od Mariupola, który jest już prawie okrążony) na północ wzdłuż drogi H20 do Doniecka i dalej na zachód od Gorłówki, gdzie skręca w prawo, na wschód. Tutaj pozostaje ukraiński klin wbijający się w obszary rebelii - to rejon Debalcewa. Jest on już jednak otoczony z trzech stron i istnieje duże zagrożenie zamknięcia tu Ukraińców w kotle. Potem front biegnie znów na północ, zostawiając po stronie rebelii Stachanow i Pierwomajsk, i znów skręca na wschód. Przebiega na północ od Słowianoserbska, przez Sczastje, dalej zaczyna schodzić na południe, dochodzi do Stanicy Ługańskiej, a stąd już kilka kilometrów do granicy Rosji. Na tyłach tego frontu pozostaje jeszcze kilka grup wojsk ukraińskich, które przebijają się ku swoim: to rejon Starobieszewa i Amwrosijewki (obwód doniecki) oraz Łutugina (obwód ługański).

Sytuacja w Donbasie - stan na 2 września ranotvn24.pl

Generalnie można dziś podzielić strefę walk na trzy główne obszary: południe obwodu donieckiego z Mariupolem i ogólnie tzw. Przyazowie - pas ziemi ciągnący się aż do Krymu (Front Południowy), rejon Doniecka, Gorłówki, Debalcewa, Krasnego Łucza (Front Zachodni), rejon Ługańska i Stachanowa (Front Północny).

Front Południowy

Najważniejszym teraz zadaniem sztabu ATO jest obrona Mariupola i zablokowanie tzw. południowego frontu. Obrońcy spodziewają się czołowego uderzenia od strony Nowoazowska. Tymczasem Rosjanie i rebelianci oskrzydlają miasto. Bez walki zajęli wieś Nowotroickoje, leżącą w połowie drogi między Wołnowachą i Donieckiem. Stąd mogą drogą H20 ruszyć na południe, na Mariupol, po drodze zajmując Wołnowachę. Pojawiły się też informacje o przejściu przez Rosjan H20 poniżej Wołnowachy (przez Andrijewkę). Szpicę sił przeciwnika widziano podobno już koło Jałty, po zachodniej stronie Mariupola. To by oznaczało, że miasto jest już niemal zamknięte w "kotle".

Kijów zapewnia, że sił w mieście wystarczy do obrony. Ale jak zauważa Dmytro Tymczuk, pojawiają się tu od razu dwie zasadnicze wątpliwości. Po pierwsze, czy ukraińskie siły są w wystarczającym stopniu wyposażone w broń ciężką? Bo jeśli uznać za prawdziwe doniesienia lokalnych dowódców Gwardii Narodowej, to jest z tym bardzo kiepsko. Po drugie, co z obroną od strony morza? Niedzielny atak Rosjan na kutry pograniczników może sugerować, że agresor spróbuje zaatakować obrońców Mariupola desantem od strony morza.

W szeregach obrońców Mariupola krążą pogłoski, że w samym mieście znajdują się ukryte grupy dywersyjne, które mają destabilizować sytuację na tyłach obrony przed głównym natarciem od Nowoazowska.

Ukraińcy okopują się w Mariupolu, wyczekując uderzenia ze wschodu. Pytanie, jak wygląda obrona przy granicy z Krymem? Widać tam niepokojące ruchy wojsk rosyjskich. Stacjonuje na Krymie ok. 22 tys. żołnierzy rosyjskich, ogromne ilości broni ciężkiej, wyrzutni rakietowych i samolotów. Do tego dochodzi potężna Flota Czarnomorska. Przy zdziesiątkowanej w wyniku aneksji ukraińskiej floty wojennej istnieje duże zagrożenie ewentualnym desantem na wybrzeżu po obu stronach Krymu. Na samym półwyspie przerzucane są oddziały wojska i najemników w stronę Dżankoj, miasta leżącego blisko połączenia Krymu z resztą lądu, na drodze M18, biegnącej do Melitopola (stąd można podążać dalej na północ na Zaporoże, lub na wschód, drogą M14 do Berdiańska i Mariupola).

Front Zachodni

Tutaj bardzo ważne jest dla Ukraińców utrzymanie Debalcewa - węzła komunikacyjnego między Ługańskiem a Donieckiem. To zgrupowanie wbija się klinem w tereny kontrolowane przez rebelię i blokuje najbliższe połączenie Ługańska z Donieckiem. Możliwe uderzenie przeciwnika z dwóch stron: od Gorłówki (kierunek zachodni) i od Stachanowa (kierunek wschodni) może zamknąć w kolejnym kotle duże ukraińskie zgrupowanie, jeśli rebelianci opanują Artiemowsk.

Problemem są tu coraz aktywniejsze grupy dywersyjne działające na tyłach sił ukraińskich, na obszarach zajętych dawno temu. W poniedziałek wieczorem na drodze z Artiemowska do Słowiańska ostrzelano kolumnę desantowców.

Jedną z nielicznych dobrych dla Ukrainy informacji w poniedziałek był komunikat rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrija Łysenki, że siły ATO (operacji antyterrorystycznej) umocniły się na linii Komsomolsk-Razdolnoje, co umożliwia zabezpieczenie wyjścia z "kotła iłowajskiego" pozostających tam jeszcze Ukraińców. Do szpitala wojskowego w Dniepropietrowsku trafiło w ciągu doby ponad 100 rannych żołnierzy.

Sztab zapewnia, że mimo ciągłych ataków rebeliantów i Rosjan, lotnisko w Doniecku pozostaje pod kontrolą ukraińską.

Front Północny

W ciągu ostatniej doby największe straty terytorialne Ukraińcy ponieśli w rejonie Ługańska. W poniedziałek około południa spadochroniarze byli zmuszeni porzucić pozycje na ługańskim lotnisku. Byli bez szans w obliczu ataku batalionu rosyjskich czołgów, wcześniej przez wiele godzin nie mogli nawet wyjść z bunkrów, przyduszeni huraganowym ogniem rosyjskiej artylerii.

W poniedziałek wieczorem pojawiły się w ukraińskich mediach informacje, że siły rządowe wycofują się z też z Łutugina (20 km na południowy zachód od Ługańska). Tutaj także Ukraińcy mieli nie wytrzymać ataków rosyjskich czołgów. Informację o ciężkich walkach i odwrocie sił ATO z rejonu Łutugina potwierdzał "sekretarz prasowy Ługańskiej Republiki Ludowej" Władisław Brig.

Rebelianci nacierają też na Sczastje, na północ od Ługańska. Miasto praktycznie znalazło się już w okrążeniu. Utrata Sczastja przez Ukraińców otworzy Rosjanom drogę na Nowoajdar i dalej na Starobielsk - drogą H21 na północ obwodu ługańskiego.

Kijów

W poniedziałek wieczorem Petro Poroszenko zebrał w poszerzonym składzie Sztab Generalny. Na naradzie obecni byli premier Arsenij Jaceniuk i przewodniczący Rady Najwyższej Ołeksandr Turczynow.

Generałowie złożyli relację z aktualnej sytuacji militarnej w Donbasie. - Sytuacja jest ciężka, ale ukraiński duch bojowy silniejszy niż okupantów. Bronimy swojej ziemi - powiedział Poroszenko. To oznacza, że mimo ostatnich ciężkich porażek Kijów nie zamierza rezygnować z walki z rebeliantami wspieranymi przez rosyjską armię. W ciągu ostatniego tygodnia od dowodzenia działaniami w Donbasie odsunięto sześciu wysokich rangą oficerów. Poinformował o tym Wałeryj Hełetej, dodając, że ich miejsce zajęli młodsi zdolni oficerowie.

Sytuacja militarna w Donbasie (1 września) - wg strony ukraińskiejRada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy

Po wieczornej naradzie rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko oznajmił w telewizji ICTV, że Sztab Generalny planuje utworzyć ruch partyzancki. Podobno już wyznaczono oficerów na dowódców takich oddziałów. Na ile to realny pomysł? Sam Łysenko przyznał, że partyzantka w Donbasie byłaby trudnym przedsięwzięciem, bo generalnie brakuje tu masywów leśnych, w których mogliby się ukrywać partyzanci.

Z tego, co mówi Łysenko, wynika, że na terytorium Ukrainy przebywa już ok. 10-15 tys. Rosjan. Ale to liczba łączna z rebeliantami - więc nie wiadomo, ilu z nich to regularne wojsko Rosji. Zapewne ok. 1,6 tys. żołnierzy - bo o takiej liczbie Łysenko wspominał wcześniej w poniedziałek, mówiąc o czterech taktycznych grupach batalionowych operujących w Donbasie.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: