Posłowie PiS przekazali pieniądze na grzywnę za dwujęzyczne tablice

 
W Puńsku nie ma problemu z dwujęzycznymi tablicamiTVN24

Goszczący w czwartek na Litwie posłowie PiS przekazali 30 tys. złotych na opłacenie grzywny za nieusunięcie dwujęzycznych tablic – w językach polskim i litewskim w rejonie solecznickim, jednak Polacy grzywny nie chcą płacić.

- Nie będziemy płacili grzywny. Będziemy dążyli do prawnego uregulowania kwestii używania języka mniejszości narodowych w naszym kraju - powiedział w czwartek wiceprzewodniczący Sejmu, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Narkiewicz. Pod koniec ubiegłego roku wileński sąd orzekł, że dyrektor administracji samorządu rejonu solecznickiego Bolesław Daszkiewicz ma zapłacić grzywnę w wysokości 43,4 tys. litów, czyli około 12,5 tys. euro za nieusunięcie dwujęzycznych – w językach polskim i litewskim – tablic z nazwami ulic, znajdujących się na prywatnych posesjach. Zbiórkę pieniędzy na zapłacenie grzywny prowadzili Polacy na Litwie. Brakującą sumę we czwartek przekazali, goszczący na Litwie, szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak i wiceprezes partii Adam Lipiński. Pieniądze pochodzą ze składek członkowskich posłów i senatorów PiS.

Napięta sytuacja ws. Polaków na Litwie

- Uważamy, że należy wspierać wszystkich, którzy opowiadają się za poszanowaniem praw mniejszości w każdym demokratycznym i wolnym kraju - powiedział dziennikarzom w Solecznikach poseł Mariusz Błaszczak. Przypomniał, że „za litewską granicą, na przykład w Puńsku, nazwy miejscowości, szkół są dwujęzyczne”. - To są standardy Unii Europejskiej, które stosujemy w Polsce. Wydaje nam się, że muszą one być zastosowane również na Litwie - zaznaczył poseł Błaszczak. Polscy parlamentarzyści gościli na Litwie na zaproszenia wiceprzewodniczącego litewskiego parlamentu, posła AWPL Jarosława Narkiewicza. Pod koniec stycznia wystosował on zaproszenia do przyjazdu na Litwę do liderów wszystkich partii parlamentarnych polskiego Sejmu. Chciał, aby zapoznali się z sytuacją mniejszości narodowych w tym kraju, w tym polskiej, a ta jest coraz bardziej napięta, do czego przyczyniła się zwłaszcza decyzja litewskiego sądu o nałożeniu grzywny na Daszkiewicza.

Prezydent odpiera zarzuty

Polacy na Litwie twierdzą, że jest łamane ich podstawowe prawo, prawo do używania swego języka narodowego w życiu publicznym. Strona litewska, na czele z prezydent Dalią Grybauskaite, przekonuje, że „nie ma w UE kraju, w którym sytuacja mniejszości narodowych byłaby lepsza niż na Litwie”. Przez ostatnie dwadzieścia lat kwestia używania języka mniejszości narodowych na Litwie regulowała liberalna ustawa o mniejszościach narodowych, jednak przestała ona obowiązywać w 2010 roku. Od roku jest przygotowany projekt nowej ustawy o mniejszościach narodowych. Ma ona zezwalać na używanie języka mniejszości narodowych w życiu publicznym oraz na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości narodowych stanowią co najmniej 25 proc. mieszkańców. Jednakże władze Litwy zwlekają z przyjęciem tej ustawy. Politycy jej przeciwni - zarówno po prawej, jak i lewej stronie litewskiej sceny politycznej - przekonują, że na zalegalizowanie używania języka mniejszości narodowych obok języka państwowego nie zezwala konstytucja. Wielu obserwatorów wskazują jednak na brak woli politycznej do rozstrzygnięcia tej kwestii. Po czwartkowym spotkaniu z polskim parlamentarzystami wiceprzewodniczący Sejmu Litwy Gediminas Kirkilas powiedział dziennikarzom, że ustawa o mniejszościach narodowych ma być przyjęta do czasu zwołania posiedzenia Polsko-Litewskiego Zgromadzenia Parlamentarnego. Wg Kirkilasa, ma się ono odbyć w Warszawie w maju, a najpóźniej w czerwcu br.

Autor: /jk / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24