Z relacji kobiety wynika, że samochód prowadzony przez jej chłopaka został zatrzymany do kontroli, ponieważ jedna z lamp w ich samochodzie nie działała. Funkcjonariusz podszedł do auta, by wylegitymować kierowcę. Mężczyzna poinformował policjanta, że posiada broń. Funkcjonariusz odpowiedział, że ten ma się nie ruszać. - Kiedy sięgał do tyłu, po swój portfel, funkcjonariusz postrzelił go w ramię: cztery lub pięć razy - wyjaśnia Reynolds.
W aucie znajdowała się również ich czteroletnia córka, która była świadkiem całego zajścia.
Tuż po wystrzale Amerykanka rozpoczęła transmisję na żywo na Facebooku.
Co się stało?
Reynolds dokładnie zrelacjonowała sytuację przed postrzeleniem. - Oni zabili mojego chłopaka - powiedziała rozpoczynając nagranie.
- O mój Boże, proszę nie mów mi, że on nie żyje - mówiła do policjanta Reynolds. Następnie na nagraniu słychać, jak policjant w bardzo emocjonalny sposób wyjaśnia kobiecie, że uprzedził jej chłopaka, żeby się nie ruszał.
Po kilku minutach czekania w samochodzie inni policjanci, którzy przybyli na miejsce nakazują kobiecie opuścić samochód, po czym powalają ją na ziemię i zakuwają w kajdanki. I skuta - razem ze swoją 4-letnią córką - trafia do radiowozu.
Po chwili jeden z policjantów oddaje telefon córce kobiety, a kolejna część nagrania odbywa się już w radiowozie. Reynolds kolejny raz relacjonuje przebieg wydarzenia.
Relacja na Facebooku trwała blisko 10 minut.
32-letni Philando Castile zmarł w szpitalu. Informację potwierdziła matka ofiary w rozmowie z telewizją CBS. Nagranie w ciągu sześciu godzin zostało odtworzone na Facebooku ponad 1,7 mln. razy.
Wciąż nieznany jest finał tego wydarzenia. Policja prowadzi śledztwo, które ma na celu ustalenie, czy zasadne było użycie broni w tej sytuacji.
Autor: kry/gry / Źródło: Independent, Minnesota CBS Local
Źródło zdjęcia głównego: Facebook | Lavish Reynolds