"Na pokładzie B777 było kilka ton złota". Mógł lądować na Car Nicobar

Złoto na pokładzie zaginionego Boeinga?
Złoto na pokładzie zaginionego Boeinga?
TVN 24
Na pokładzie maszyny znajdował się cenny ładunek?TVN 24

- Na pokładzie zaginionego samolotu mógł znajdować się cenny ładunek. Kilka ton złota - powiedział w TVN24 kpt. Dariusz Sobczyński, pilot boeingów. Jak przyznał, informacja taka krąży w "rozmowach pomiędzy pilotami". Jego zdaniem samolot mógł celowo uniknąć radarów i zniknąć, ale musiałaby go pilotować bardzo doświadczona osoba.

Falę spekulacji na temat losu zaginionego tydzień temu Boeinga 777 linii Malaysia Airlines wzmogło wystąpienie premiera Malezji, który wskazał porwanie jako prawdopodobną przyczynę zniknięcia maszyny z 239 osobami na pokładzie.

Ma na to wskazywać zagadkowe urwanie się komunikacji z samolotem i jego późniejsze namierzenie przez wojskowe radary, gdy zmierzał w kierunku zachodnim, nad Ocean Indyjski.

Lot na małej wysokości?

Kpt. Sobczyński stwierdził, że B777 w teorii mógłby zniknąć z radarów i następnie, unikając wykrycia, lecieć jeszcze przez wiele godzin. Musiałby utrzymywać się na małej wysokości, rzędu 100-300 metrów. - Musiałaby go jednak pilotować osoba z dużą wiedzą i umiejętnościami - tłumaczy Sobczyński. Teoretyczny porywacz musiałby "wykorzystywać wszelkie dostępne urządzenia", aby się nie rozbić. Samo wyłączenie wszystkich urządzeń identyfikujących samolot i zerwanie komunikacji to według Sobczyńskiego kwestia "chwili". Trzeba jednak wiedzieć, jak to zrobić. - Później radary nie byłyby w stanie zidentyfikować takiej maszyny - dodał.

Zdaniem Sobczyńskiego piloci musieli albo zostać zaskoczeni przez napastników, którzy wdarli się do kokpitu, albo współpracowali. Musieliby w takiej sytuacji zgodzić się na to obydwaj.

Złoto i wyspa Car Nicobar

Sobczyński powiedział podczas rozmowy w TVN24, że "z informacji, które wymieniają sobie pomiędzy pilotami, dowiedzieli się ostatnio rzeczy dość istotnej". - Na pokładzie tego samolotu znajdował się cenny ładunek. Kilka ton złota - stwierdził. Ma to być informacja z "rozmowy pomiędzy pilotami, którzy latają w malezyjskiej linii lotniczej i innymi pilotami ze świata".

Oficjalnie nikt nie informował o ewentualnym cennym ładunku na pokładzie zaginionej maszyny. Rozmowy na ten temat toczą się na internetowych forach poświęconych lotnictwu. Pilot dodał, że mniej więcej w kierunku w którym miał zmierzać zaginiony B777, znajduje się wyspa Car Nicobar w łańcuchu Nikobarów. Znajduje się tam pas startowy o długości 2,7 kilometra, gdzie tak duży samolot mógłby wylądować.

Bazuje tam jednak na stałe jednostka wojskowa lotnictwa Indii. Trudno wyobrazić sobie, aby przeoczono lądowanie tak dużego samolotu, lub utrzymywano je przez tydzień w tajemnicy. Tamtejsza baza nie jest na tyle rozbudowana, aby można było ukryć wielkiego Boeinga.

Przeszukanie domu pilota

Jak informowały agencje, przeszukany został dom pilota poszukiwanej maszyny. Policjanci weszli do domu 53-letniego Zahariego Ahmada Szaha w sobotę, krótko po konferencji premiera Nadżiba Rzaka, na której mówił o możliwym porwaniu samolotu. Według przedstawiciela policji przeszukanie miało na celu uzyskanie dowodów w sprawie zaginięcia samolotu, które mogłyby pomóc w śledztwie.

Autor: mk/kka / Źródło: TVN 24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Raporty: