"Uchodźców w Europie nie ma"

"Uchodźców w Europie nie ma"
"Uchodźców w Europie nie ma"
TVN24 Biznes i Świat
Paweł Zalewski i Witold Waszczykowski byli gośćmi magazynu "Świat"TVN24 Biznes i Świat

Jeżeli do Polski wjedzie 7 tys. emigrantów i dostanie pobyt stały, to dostaną oni prawo ściągnięcia tutaj swoich rodzin, aż do 10 osób - mówił w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat Witold Waszczykowski. Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodał, że jego zdaniem do Europy "nie przybyli uchodźcy, a emigranci ekonomiczni". Paweł Zalewski z Platformy Obywatelskiej nie zgodził się z nim i tłumaczył, że Unia Europejska zagwarantowała Polsce, iż nad Wisłę przybędą w ramach relokacji migrantów "tylko uchodźcy".

- Uchodźców w Europie nie ma. Uchodźcy to ci, którzy - gdy docierają do pierwszego, bezpiecznego państwa - proszą o azyl. Uchodźca to ten, kto walczył na wojnie, walczył politycznie - mówił Waszczykowski.

"Uchodźców nie ma"

- Dla Syryjczyków pierwszymi takimi państwami są Turcja, Jordania, Liban. Jeżeli z nich wyjeżdżają okupując się przemytnikom i docierają do UE łamiąc prawo europejskie (azylowe - red.) to mowa o uchodźcach, czy o imigrantach, którzy szukają sobie lepszego miejsca do życia? - pytał retorycznie poseł PiS.

Zdaniem gościa programu "Świat" migranci z Bliskiego Wschodu i Afryki znaleźli się w granicach UE "w wyniku niemieckich błędów w polityce" i teraz Polsce "narzuca się" ich przyjmowanie. Jego zdaniem zaś - skoro "prawie żaden z nich nie potrafi udokumentować tego, że jest uchodźcą" - oznacza to, że pojawi się w Polsce jako emigrant zarobkowy.

- Jeśli 7 tys. z nich wjedzie (do Polski - red.) to dostaną oni prawo ściągnięcia tutaj swoich rodzin, aż do 10 osób, tymczasem możliwość przyciągnięcia emigrantów zarobkowych jest prerogatywą państwa narodowego, bo zależy to od rynku - przekonywał.

- Tych, którzy nie potrafią udokumentować przeszłości trzeba będzie deportować. Zmuszono nas, by podzielić się (migrantami - red.) kwotowo. Będziemy zmuszeni ich przyjąć - dodał Waszczykowski, stwierdzając jednak, że "nie wie, kto będzie dokonywał ich selekcji" i uznawał za uchodźców lub emigrantów zarobkowych, "bo w Polsce nie ma specjalistów, którzy mogą to zrobić".

"Czy mamy być aptekarzami?"

Paweł Zalewski z PO tłumaczył tymczasem, że "Polsce niczego nie narzucono", bo nie powstał jeszcze i nie został przegłosowany w Brukseli żaden stały system rozdzielania migrantów.

Uznał, że rzeczywiście z punktu widzenia prawa azylowego przybysze z Bliskiego Wschodu łamią unijne przepisy, ale "kwestią jest to, czy my w Europie mamy być aptekarzami, czy powinniśmy uwzględniać ich sytuację wiedząc, że w obozach w Jordanii czy Turcji nie mają dla siebie i rodzin żadnej perspektywy". - Zaprzeczylibyśmy swoim wartościom jako Polacy, będąc aptekarzami - dodał.

Zalewski stwierdził też, że sposób mówienia o kryzysie imigracyjnym w Europie, jaki zaprezentował jego adwersarz, "nie rozwiązuje problemu pękania UE na skutek imigracji" dlatego powinien on zostać porzucony.

Dodał, że "istnieją możliwości, by stwierdzić", kto jest uchodźcą, a kto emigrantem zarobkowym i taka selekcja "będzie dokonywana w ośrodkach poza Polską". - Mamy zagwarantowane to, że ci, którzy do nas przyjdą będą uchodźcami - zapewnił poseł PO.

Zwrócił też uwagę na to, że w Europie "słabnie niemieckie przywództwo" i Polska w tej sytuacji - "kraju mającego potencjał" - musi działać tak, "by tworzyć wspólnotę europejską" i "wziąć większą odpowiedzialność, by utrzymać spójność Unii".

Stygmatyzacja "obcych"

Goście programu "Świat" starli się też w kwestii mówienia o migrantach językiem stygmatyzującym ich jako osoby niebezpieczne. Witold Waszczykowski odnoszący się do pytania o stwierdzenia Jarosława Kaczyńskiego mówiącego w ostatnich dniach o chorobach, jakie mogą ze sobą przywieźć do Europy uciekinierzy z Bliskiego Wschodu stwierdził, że "mówienie o epidemii nie jest ksenofobią".

- Ludzie, którzy o tym mówią zdają sobie sprawę z tego, że niekontrolowana sytuacja w skali tysięcy ludzi może takimi rzeczami (chorobami) grozić - przekonywał.

Paweł Zalewski nie zgodził się z tym stanowiskiem. - Jesteśmy politykami i musimy patrzyć na te kwestie chłodno. Ja tego problemu nie lekceważę, tylko musimy się trzymać proporcji. W Grecji, we Włoszech migranci z Libii, z Syrii są od lat i żadna epidemia tam nie wybuchła. O tych ludziach powinniśmy rozmawiać językiem ustalonym od dziesiątków lat - językiem, który nie stygmatyzuje - zwracał uwagę polityk PO.

- Widzę intencję stygmatyzowania uchodźców w sytuacji, w której uchodźca równa się zagrożeniu epidemiologicznemu. To jest problem nie tylko zw. z relacjami ważnych polityków w Polsce (w trakcie trwającej kampanii - red.), ale także z wizerunkiem Polski na świecie, bo to podchwyciły wszystkie media na świecie i teraz mówią, że w Polsce o migrantach mówi się takim właśnie językiem - uznał Zalewski.

Autor: adso//gak / Źródło: TVN24 Biznes i Świat

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat

Tagi:
Raporty: