Lijian, Xianglong, Pterodactyl i lasery. Pekin rzuca wyzwanie USA


Chińska Akademia Fizyki Inżynieryjnej przeprowadziła pierwsze udane próby działa laserowego, które zdolne jest zestrzeliwać drony. Badania te prowadzone są równolegle z ambitnym programem rozwoju bezzałogowych samolotów.

Laser na opublikowanych przez państwową agencję Xinhua zdjęciach wygląda jak duża metalowa skrzynia pokryta wojskowym kamuflażem. Działo ma być zdolne do zestrzelenia w ciągu 5 sekund małych obiektów lecących na małej wysokości z prędkością nie większą niż ok. 180 km/h, choć trwają już prace nad zwiększeniem jego zasięgu i mocy. Jak chwali się Pekin, przeprowadzone dotąd próby zakończyły się zestrzeleniem 30 niewielkich bezzałogowych maszyn przy stuprocentowej skuteczności. Przeznaczeniem montowanego na pojazdach lasera ma być zapewnienie bezpieczeństwa na obszarach miejskich. Chodzi zarówno o ochronę przed dokonywaniem nielegalnego zwiadu lotniczego za pomocą dronów jak również możliwe wykorzystanie ich przez terrorystów. - Przechwytywaniem tego typu obiektów do tej pory zajmowali się snajperzy i śmigłowce, ale laser jest skuteczniejszy i minimalizuje ryzyko wyrządzenia dodatkowych szkód - ocenił cytowany przez agencję ekspert. Podobne urządzenia od dwóch lat testuje również armia Stanów Zjednoczonych, a amerykański laser zdolny ma być do zestrzeliwania również pocisków moździerzowych i – w przyszłości – rakiet. Ogłoszony właśnie sukces chińskich naukowców można więc traktować jako odpowiedź na badania Amerykanów.

Boom na drony

Za intensyfikacją prac nad rozwojem mobilnej broni laserowej stoi prawdziwy boom w produkcji dronów na całym świecie. Również Chiny przeznaczyły na to w ostatnich latach duże środki. Fundusze zostały przeznaczone nie tylko na rozwój własnych konstrukcji od podstaw, ale też - jak wielokrotnie donosiły amerykańskie media – na kradzież technologii z USA. W ubiegłym roku ujawniono trwający sześć lat proceder szpiegostwa przemysłowego w amerykańskim sektorze lotniczym i obronnym, który miał pomóc Chinom uczynić bardzo szybkie postępy m.in. właśnie w konstruowaniu nowoczesnych samolotów bezzałogowych.

Jednym z przykładów maszyn, które miały powstać w Chinach dzięki szpiegostwu przemysłowemu, jest dron Lijian. Testowany w ubiegłym roku bezzałogowy samolot ma być niewykrywalny dla radarów, uzbrojony i bardzo podobny do amerykańskiej konstrukcji X-47B. Wśród innych chińskich konstrukcji czerpiących z zagranicznych osiągnięć są Xianglong i WJ-1 UCAV (Pterodactyl), bardzo przypominające słynne amerykańskie RQ-4 Global Hawk oraz MQ-1 Predator i MQ-9 Reaper. Chińska armia w sumie posiada lub testuje co najmniej kilkadziesiąt modeli bezzałogowych samolotów, od zminiaturyzowanych, startujących z ludzkiej ręki, po wielotonowe, silnie uzbrojone maszyny. Ponadto prowadzone są prace nad dostosowaniem chińskich dronów wojskowych do startowania z lotniskowców i okrętów podwodnych, co dodatkowo zwiększy zasięg i skuteczność tego typu maszyn.

Uczeń przerośnie mistrza?

Chiny posiadają obecnie drugą po Stanach Zjednoczonych największą flotę bezzałogowych samolotów, a jak donosił na początku tego roku Pentagon, już niedługo wydatki Pekinu na jej rozwój mogą być najwyższe na świecie. Najnowsze chińskie osiągnięcia w zakresie budowy dronów na potrzeby wojska zaprezentowano w tym tygodniu na targach lotniczych Zhuhai 2014 i odbiły się one szerokim echem w amerykańskich mediach. Zwracano uwagę nie tylko na bardzo szybki postęp dokonany od poprzednich targów dwa lata temu, ale też prawdopodobnie dużo niższe koszty chińskiego programu rozwoju bezzałogowych samolotów.

W porównaniu do bardzo drogich i często niebędących na sprzedaż konstrukcji amerykańskich, chińskie są tańsze, łatwiejsze do kupienia i mają zbliżone parametry. W ten sposób Pekin ma nadzieję nie tylko zagrozić amerykańskiej supremacji w zakresie budowy wojskowych dronów, ale stać się również silnym konkurentem w sprzedaży tego typu maszyn innym państwom. Pierwsze chińskie drony już zostały sprzedane – kupiła je Arabia Saudyjska, a zainteresowanie wyrażają również inne państwa arabskie. Jeśli proliferacja tego typu broni przyspieszy, wojny z użyciem robotów i laserów wydają się coraz bardziej realne.

Autor: Maciej Michałek / Źródło: tvn24.pl