Pięć helikopterów i dziesiątki żołnierzy. Amerykanie uwolnili 69 zakładników

Aktualizacja:
Amerykanie ratowali Kurdów, z którymi współpracują bardzo blisko w północnym Irakuamericanspecialops.com

Amerykańskie siły specjalne przeprowadziły w czwartek tajną operację w północnym Iraku, uwalniając około 70 zakładników - podała stacja CNN, powołując się nie informacje z Pentagonu. Kurdyjska Rada Bezpieczeństwa potwierdziła te doniesienia mówiąc, że uwolniono 69 osób.

O akcji przeprowadzonej w Iraku początkowo wiedziano niewiele.

Potem okazało się, że celem akcji było uwolnienie zakładników znajdujących się w niewoli dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego w pobliżu miasta Hawidża w północnym Iraku. To, ile osób było przetrzymywanych w niewoli nie było do końca pewne, choć amerykański urzędnik mówił stacji CNN w czwartkowy poranek o około 70 osobach.

Kilka godzin po ujawnieniu informacji o operacji Kurdyjska Rada Bezpieczeństwa stanowiąca jedno z ciał rządzących w irackim Kurdystanie podała, że Amerykanie w połączeniu z oddziałami peszmergów uwolnili 69 osób.

W akcji zginął żołnierz USA

Pierwsze doniesienia CNN mówiły, że uwolnieni byli Kurdami, ale sama kurdyjska rada zaprzeczyła tym informacjom po godz. 18.00 polskiego czasu. Podano, że uwolnieni to Irakijczycy. Wśród nich znalazło się co najmniej 11 żołnierzy irackiej armii.

Agencja Reutera powołująca się na jednego z amerykańskich urzędników znającego szczegóły operacji przekazała w godzinach wieczornych, że wszyscy uwolnieni byli Arabami. Część z nich rzeczywiście stanowiła grupa irackich żołnierzy, a reszta to cywile złapani przez IS w regionie oraz sami dżihadyści podejrzewani przez swych dowódców o szpiegowanie.

Reuters poinformował też, że w akcji uczestniczyło pięć helikopterów i "dziesiątki" żołnierzy US Army. Akcję poprzedziły naloty na pozycje dżihadystów w regionie i tuż po niej dokonano ich powtórnie w ramach osłony dla żołnierzy i zakładników wycofujących się z terytorium wroga.

Inny rozmówca Reutera z rejonu Hawidży powiedział, że komandosi zaatakowali dom, w którym zbierali się dowódcy Państwa Islamskiego, co wywołało kilkugodzinną strzelaninę z towarzyszeniem wybuchów.

Jeden z wojskowych w Pentagonie przekazał nieoficjalnie, że w akcji zginęło kilkunastu dżihadystów, a pięciu pojmali i przewieźli do swoich więzień kurdyjscy peszmergowie. Kurdowie mówią o sześciu pojmanych i ponad 20 zabitych dżihadystach.

W akcji zginął żołnierz USA. Doniesienia o jego śmierci potwierdził agencji Reutera jeden z wysokich rangą urzędników w departamencie stanu. Żołnierz stał się pierwszą amerykańską ofiarą walk z dżihadystami w Syrii i Iraku.

Autor: adso//rzw / Źródło: reuters, pap

Źródło zdjęcia głównego: americanspecialops.com

Tagi:
Raporty: