Tuż przed godz. 12 Kamiński pojawił się w Sejmie. Niejawne posiedzenie w związku z jego immunitetem rozpoczęło się w południe. - Nie mam wątpliwości, że immunitet zostanie mi uchylony - powiedział były szef CBA. Dodał, że mimo to, będzie bronił prawdy i zasady, że nikt w Polsce nie powinien stać ponad prawem.
Kamiński dodał, że szerzej o swojej sprawie wypowie się na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia Sejmu.
Tomasz Kaczmarek, poseł, a niegdyś funkcjonariusz CBA, który usłyszał już zarzuty w związku z akcjami Biura mówił przed posiedzeniem Sejmu, że prokuratura w swoim śledztwie podważa procedury, w oparciu o które podejmowano akcje CBA.
- Idąc tokiem rozumowania pani prokurator, która prowadzi to postępowanie, to wszystkie operacje specjalne wycelowane w handlarzy narkotyków, handlarzy bronią, zabójców, gwałcicieli, musiałyby zostać podważone, a bandyci uniewinnieni - stwierdził Kaczmarek. Dodał, że "CBA pod kierownictwem Kamińskiego naruszyło interesy osób, które były bezkarne i kręciły lody na miliony złotych".
Tusk: nie biegnę z rozpalonymi policzkami
Kaczmarek o uchyleniu immunitetu Kamińskiemu
Premier Donald Tusk, pytany o uchylenie immunitetu Kaczmarkowi, powiedział, że skoro prokuratura o to wnioskowała, to ma ku temu powód, a on nie powinien na nią wpływać.
- Sprawę znam szczegółowo, ciekawość nie spowodowała więc, że z rozpalonymi policzkami biegnę wysłuchać pana Kamińskiego - skwitował.
Dodał, że posiedzenie musiało zostać utajnione, bo takie są procedury i nie jest to decyzja ani szczególne pragnienie władz Sejmu.
Tusk o Kamińskim: sprawę znam szczegółowo
Prokuratorski wniosek
O uchylenie immunitetu Kamińskiemu (sam nie zdecydował się go zrzec) wnioskowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która chce mu postawić zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA, w czasach kiedy kierował Biurem.
Choć stołeczni śledczy nie ujawniają treści zarzutów, to media informują, że chodzi m.in. o sprawy Weroniki Marczuk i b. prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława Seredyńskiego, którym Biuro próbowało udowodnić korupcję i płatną protekcję, a także willi w Kazimierzu Dolnym, której - jak domniemywało CBA - cichymi właścicielami byli Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy.
CBA podejrzewało Marczuk o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych.
Śledztwo wobec niej warszawska prokuratura umorzyła w 2011 r., gdyż nie stwierdziła przestępstwa. Marczuk nie powoływała się bowiem na wpływy, a pobrane przez nią pieniądze były należną jej prowizją.
Prokuratura miała wtedy "istotne wątpliwości" co do legalności działań CBA wobec Marczuk.
Zarzuty dla Kaczmarka
Wcześniej, bo w 2010 r., szef CBA Paweł Wojtunik złożył doniesienie o podejrzeniu nadużycia władzy i nielegalności działań operacyjnych CBA w związku z zakupem willi w Kazimierzu w 2009 r.
CBA - chcąc udowodnić, że małżeństwo Kwaśniewskich miało nielegalne dochody - kupiło dom w Kazimierzu nad Wisłą.
Akcję prowadził agent Tomek, czyli Tomasz Kaczmarek, który za nieruchomość wartą 1,6 mln zł miał oferować dwa razy więcej, licząc, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. W lipcu 2009 r. została jednak przerwana i do transakcji nie doszło.
W związku z tymi sprawami w maju br. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga postawiła Kaczmarkowi (sam zrzekł się immunitetu), zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA oraz nakłaniania do przyjęcia łapówki.
Poseł nie przyznał się do zarzutów i odmówił wyjaśnień. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Tajne obrady
By zapewnić tajność obrad podczas uchylania immunitetu Kamińskiemu, przewidziane zostały nadzwyczajne środki, jakich do tej pory nie stosowano w takich okolicznościach. Operację zabezpieczenia posiedzenia przeprowadziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Drobiazgowo, pod kątem ewentualnego podsłuchu, sprawdzano m.in. sala obrad, w całym Sejmie wyłączony został internet bezprzewodowy, również media miały zostać przeniesione do innej części gmachu przy ulicy Wiejskiej. Wchodzący na salę posłowie mieli być z kolei sprawdzani przy pomocy urządzeń detekcyjnych.
Bez zgody CBA
Nie wiadomo, na ile do całej sprawy - podczas utajnionego posiedzenia - odniósł się sam Kamiński.
CBA uważa, że nie mógł tego zrobić. Pod koniec maja obecny szef CBA Paweł Wojtunik skierował pismo do marszałek Sejmu Ewy Kopacz, w którym wskazał, że Kamiński "nie posiada zezwolenia na udzielenie informacji niejawnej wydanego przez szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego".Dlatego - napisał Wojtunik - "ewentualne udostępnienie informacji niejawnej przez byłego funkcjonariusza CBA, bez udzielonej zgody" będzie stanowić przestępstwo ujawnienia tajemnicy.
Ustawa o CBA zabrania ujawniania informacji o osobach uczestniczących w działaniach operacyjnych oraz formach i metodach prowadzenia tych czynności. - Pismo (Wojtunika - red.) traktuję jako próbę zablokowania mojego wystąpienia w Sejmie. Jest ono jednak tylko dowodem nadgorliwości i niekompetencji pana Wojtunika - powiedział Kamiński.
Konstytucyjne prawo
Biuro legislacyjne Kancelarii Sejmu w opinii prawnej - odnoszącej się do pisma szefa CBA - podkreśla, że "posłowi, którego dotyczy wniosek o uchylenie immunitetu, przysługuje konstytucyjne prawo do obrony i wynikające z niego konsekwencje, w tym również to, że poseł, którego dotyczy wniosek, o ile oczywiście realizuje prawo do obrony, może bez zwolnienia z obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych, przedstawiać te informacje na posiedzeniu Sejmu".
Autor: MAC/ja,rzw/zp / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24