Sprawę, na którą został wezwany Miłosz Woźniak, wytoczyła mu straż miejska. Pan Miłosz przekonuje, że według polskiego prawa, nawet bez smyczy może wejść ze swoją Koką do sklepu, tramwaju, a nawet instytucji publicznej.Powołuje się przy tym na obowiązującą od stycznia ustawę o ochronie zwierząt. - Ustawa pozwala na to, ale uchwała Rady Miasta jeszcze nie - przyznaje. Podkreśla jednak, że w odróżnieniu od straży miejskiej, policja szanuje nadrzędność aktów prawnych.
Pies w sądzie
Pies w sądzieGdy Koka wraz ze swoim właścicielem zjawiła się w drzwiach szczecińskeigo sądu, policjanci ochraniający gmach wpuścili oboje do środka.Jednak sędzia miała inne zdanie na temat obecności czworonoga na sali rozpraw. Nie zgodziła się, argumentując, że pies mógłby zakłócić spokój i porządek rozprawy. Woźniak odpowiedział na to wnioskiem o wyznaczenie innego sędziego.Jak twierdzi, niewpuszczenie wilczycy na salę, powoduje ryzyko nieobiektywnego osądzenia wprowadzenia psa do tramwaju.Walczy o prawa zwierzątMiłosz Woźniak od lat walczy z wykluczeniem zwierząt z przestrzeni publicznej.Jego zdaniem, przepisy w naszym kraju są przestarzałe i niezgodne z tymi, jakie obowiązują w tzw. starej Unii.
Autor: MON / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Bielecki