Walka z żywiołem trwała ponad 6 godzin. Służby zgłoszenie otrzymały o godz. 6.30. Jak poinformował na antenie TVN24 Łukasz Starowicz, rzecznik prasowy PSP w Jaworze, palił się drewniany budynek trzykondygnacyjny o wymiarach 20 na 40 metrów.
Nie było rannych
W momencie wybuchu pożaru w obiekcie przebywały dwie osoby. - Opuściły obiekt samodzielnie. Nie odniosły żadnych obrażeń - powiedział rzecznik.
Pożar objął całą konstrukcję dachu i pomieszczenia na poddaszu. Jak mówił o godz. 8.40 rzecznik, ogień się rozprzestrzeniał.
60 strażaków w akcji
W rozmowie z reporterem TVN24 mł. bryg. Arkadiusz Delikatny z jaworskiej straży pożarnej mówił, że w szczytowym momencie z ogniem walczyło 14 zastępów straży pożarnej i około 60 osób. - Trwa dogaszanie, dokładnie sprawdzamy wszystkie pomieszczenia, kamerą termowizyjną sprawdzamy, czy nie ma żadnych ukrytych pożarów - mówił strażak przed godziną 11. I informował, że akcja strażaków może ostatecznie zakończyć się dopiero popołudniu. Przed godziną 13 poinformowano, że akcja dobiegła końca.
Działania strażaków utrudniały problemy z wodą. Dwa hydranty, które mieli do dyspozycji nie wystarczyły do zwalczenia żywiołu. Wodę trzeba było dowozić z sąsiednich powiatów i z pobliskiego zbiornika wodnego.
Policja wyjaśni przyczyny
Przyczyny pożaru są na razie nieznane. Jak przyznają strażacy nie wykluczają ani działania osób trzecich ani zwarcia instalacji elektrycznej, czy niedrożnego przewodu kominowego. Ostateczną przyczynę pojawienia się ognia w dolnośląskiej karczmie ustali policja. Ta wstępnie wykluczyła podpalenie.
Kierowcy musieli liczyć się z utrudnieniami na drodze krajowej nr 5.
Do pożaru doszło w miejscowości Sady Dolne:
Płonie drewniana karczma. Akcję gaśniczą utrudnia silny mróz
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: js, tam/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24