Jacht Polonus, który miał wypadek na Antarktydzie, został już ściągnięty z mielizny. Jak mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 kpt. Janusz Zbierajewski, teraz trzeba sprawdzić stan techniczny jednostki, bo okazało się, że przecieka.
Jak mówił kpt. Janusz Zbierajewski, akcja ściągania jachtu z mielizny trwała cały dzień.
- Wypompowano pół tony paliwa, jakie było na jachcie i całą wodę pitną, zabrano rzeczy załogi. Jacht został w sumie odciążony o tonę. Po długich wysiłkach Polonus został ściągnięty z mielizny - opowiedział kpt. Zbierajewski.
Okazało się, że jacht przecieka, dlatego został wyciągnięty na brzeg przy stacji badawczej Polskiej Akademii Nauk im. Henryka Arctowskiego na wyspie Króla Jerzego.
- Trudno powiedzieć, co teraz będzie. Czy da się go naprawić i popłynąć dalej, czy też armator zrzekanie się jachtu na rzecz ubezpieczyciela, jeśli nie będzie się opłacało go naprawić - mówił kpt. Zbierajewski.
- Najbliższe dni to pokażą, na razie załoga czeka - dodał.
Akcja ratunkowa
Kilka dni temu polski jacht Polonus osiadł na mieliźnie przy brzegu wyspy Króla Jerzego na Antarktydzie. W akcji, prowadzonej w trudnych warunkach pogodowych, uczestniczyły służby ratownicze sił morskich Chile i Argentyny.
Cztery osoby znajdujące się na pokładzie jednostki udało się bezpiecznie ewakuować. Zostali przetransportowani do stacji badawczej Polskiej Akademii Nauk im. Henryka Arctowskiego na wyspie Króla Jerzego.
Autor: MAC / Źródło: tvn24