Bezprecedensowe słowa. Reżim mówi o możliwej "próbie na Pacyfiku"

[object Object]
Korea Północna grozi próbą na Pacyfiku (nagranie archiwalne prób USA)Livermore Laboratory
wideo 2/3

Przebywający w Nowym Jorku w związku z sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ minister spraw zagranicznych Korei Północnej Ri Jong Ho zapowiedział, że władze w Pjongjang nie wykluczają możliwości przeprowadzenia wkrótce próby jądrowej na Pacyfiku "na niespotykaną skalę".

Ri Jong Ho miał zagrozić przeprowadzeniem nowej próby z bombą termojądrową podczas spotkania z dziennikarzami w czwartek.

Była to odpowiedź na pytanie jednego z korespondentów, co oznaczają w istocie słowa przywódcy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Dzong Una, który w specjalnym oświadczeniu opublikowanym w piątek ostrzegł o "najostrzejszej w dziejach reakcji" na wtorkowe przemówienie Donalda Trumpa w ONZ.

Szermierka na obelgi

Północnokoreański dyktator ogłosił, że jego kraj rozważy "stanowczą" i "bezprecedensową" reakcję na groźbę totalnego zniszczenia KRLD, którą poczynił prezydent USA Donald Trump podczas wtorkowego wystąpienia na forum ONZ.

Przywódca komunistycznego reżimu obiecał, że Trump "słono zapłaci za swe słowa".

W ocenie Kim Dzong Una wystąpienie prezydenta Trumpa na 72. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w którym prezydent USA ostrzegł, że Stany Zjednoczone w przypadku ataku KRLD będą zmuszone "całkowicie zniszczyć" ten kraj - było "najdzikszym sposobem wypowiedzenia wojny, jaki znamy z dziejów".

Nie można wykluczyć nowego testu

Minister spraw zagranicznych KRLD zaznaczył w Nowym Jorku, że "nie wie, co dokładnie przywódca miał na myśli", gdy zapowiadał ową "bezprecedensową reakcję". Podkreślił jedynie, że "nie można wykluczyć przeprowadzenia nowego testu na wodach Oceanu Spokojnego". Byłoby to wydarzenie bez precedensu, bowiem dotychczas wszystkie próby przeprowadzano głęboko pod ziemią na terytorium Korei Północnej. Skażenie związane z detonacją na oceanie na pewno byłoby powodem wyjątkowo ostrej reakcji wszystkich państw w regionie. Byłaby to już siódma próba atomowa Korei Północnej, bowiem 3 września kraj ten dokonał szóstej i najsilniejszej jak dotąd detonacji. Według reżimu był to test ładunku termojądrowego przeznaczonego do montażu na pociskach średniego i dalekiego zasięgu.

Oceny na temat mocy ostatniej próbnej eksplozji są dość rozbieżne, ale ogólnie przyjmuje się, że było to w zakresie od 100 do 150 kiloton, co oznacza 5-8 razy silniejszą niż te w Hiroszimie i Nagasaki. Była też o rząd wielkości silniejsza niż poprzednia próba jądrowa Korei Północnej.

Pjongjang kontynuuje testy pomimo jednoznacznych zakazów ONZ. Podobnie niewiele robi sobie z nakazu przerwania programu rozwoju rakiet balistycznych. Wręcz przeciwnie, wykazuje szybkie postępy na tym polu i prawdopodobnie jest na granicy uzyskania sprawnej z wojskowego punktu widzenia broni międzykontynentalnej zdolnej sięgnąć USA.

Autor: mk/adso / Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US DoE

Tagi:
Raporty: