Ma dziewięć lat. Przez łzy mówiła, czym jest dla niej rasizm


Czarnoskóra Zianna Oliphant ma dziewięć lat. Kiedy w nocy z 27 na 28 września pojawiła się z rodziną w ratuszu miejskim w Charlotte, by uczestniczyć w debacie o traktowaniu czarnej społeczności przez służby, nie planowała wyjścia na mównicę. W trakcie zebrania zapytała jednak mamę, czy może to zrobić. Usłyszał o niej cały świat.

20 września w Charlotte w Karolinie Północnej policjanci zabili w czasie interwencji 43-letniego Keitha Scotta. Mężczyzna miał uraz mózgu i w czasie zatrzymania nie odpowiadał na komendy funkcjonariuszy. Ci do niego kilka razy strzelili. Twierdzą, że miał broń, choć zapis wideo z zatrzymania, jakie pokazali tego nie potwierdza. Po jego śmierci przez miasto przeszły demonstracje, a wkrótce rozpoczęły się zamieszki. Gubernator stanu zarządził nawet wprowadzenie godziny policyjnej.

9-latka zalała się łzami

Tydzień później władze miasta zaprosiły do ratusza na nocne posiedzenie mieszkańców, którzy żądają dymisji polityków i funkcjonariuszy służb porządkowych, posądzając wielu z nich o rasizm.

Głos mógł zabrać każdy i na mównicę weszło już wcześniej kilkadziesiąt osób, gdy o chwilę uwagi poprosiła też 9-letnia dziewczyna.

Zianna Oliphant wypowiedziała zaledwie kilka zdań, ale te odbiły się największym echem. Dziewczynka zaczęła spokojnie, jednak po chwili zalała się łzami. Przełykając je, mówiła o tym, jak trudno jest jej na co dzień, bo martwi się o bezpieczeństwo swoich rodziców.

- Urodziłam się i wychowała w Charlotte i nigdy, aż do tego momentu, tak się nie czułam. Nie mogę znieść tego, jak się nas traktuje. To wstyd, że nasi ojcowie i nasze matki są zabijane, i że nie możemy ich więcej zobaczyć. To wstyd, że musimy chodzić na cmentarze i ich chować. Płaczemy, a nie powinniśmy płakać - powiedziała wobec setek zebranych osób słuchających jej w ciszy.

Nagranie podbiło internet. Zaczęli je komentować nie tylko zwykli obywatele, ale też politycy, dziennikarze i gwiazdy show biznesu. Dzień później w Charlotte pojawiła się telewizja NBC News. Ekipa zaczekała, aż Zianna skończy lekcje i poprosiła jej mamę o możliwość porozmawiania z córką.

Zianna powiedziała wtedy, że bardzo się denerwowała wystąpieniem, i że zaczęła płakać, "bo czuła, że to, co mówi jest dla niej ważne".

Słowa dziewczynki skomentowała też m.in. prokurator generalna Kalifornii kandydująca do Senatu. "Nie da się tego oglądać i nie poczuć, jak łamie ci się serce. Zianna, jesteś tak dzielna mówiąc te słowa głośno" - napisała w przekazie wideo opublikowanym w sieci.

Autor: adso//gak / Źródło: BBC News, Huffington Post