Angara nie poleciała. System automatycznie anulował start najnowocześniejszej rakiety

Aktualizacja:
Tak powstaje Angara
Tak powstaje Angara
Chruniczew
Rakieta ustawiana na wyrzutniChruniczew

Wystrzelenie rakiety Angara planowane jest na 28 czerwca - poinformowała w piątek agencja RIA Novosti. Najnowocześniejsza rosyjska rakieta miała zostać wystrzelona w piątek, jednak system automatycznie anulował jej start. Eksperci analizują, w jakich okolicznościach do tego doszło. Angara ma zastąpić większość obecnie stosowanych rakiet, w tym legendarnego już Sojuza.

- Do automatycznego anulowania wystrzelenia najnowszej rakiety Angara doszło w piątek na kosmodromie Plesieck - zameldował prezydentowi Rosji gen. Aleksandr Gołowko, dowodzący wojskami obrony powietrzno-kosmicznej.

- Analizujemy zdarzenie. Po dokonaniu analizy sporządzimy szczegółowy raport, który zostanie dostarczony zgodnie z ustawowym porządkiem - powiedział gen. Aleksandr Gołowko.

Wystrzelenie lekkiej wersji Angary zostało przeniesione na 28 czerwca.

Najnowocześniejsza rakieta

Start Angary do dziewiczego lotu był planowany na piątek. Dokładnej godziny nie precyzowano. Sam lot miał nie być spektakularny, bo rakieta nie miała osiągnąć orbity. Miała wykonać jedynie bardzo długi lot suborbitalny na wzór tych, które są domeną wojskowych rakiet balistycznych. Górny człon nie miał odłączyć się od dolnego. Całość miała trafić w poligon na Kamczatce, zazwyczaj bombardowany przez wojskowe rakiety balistyczne.

Zdecydowano się na taki profil lotu, ponieważ miał to być dziewiczy lot Angary i jego celem było sprawdzenie działania podstawowych systemów. Stawkę znacząco zwiększał fakt, że to pierwsza całkowicie nowa rakieta kosmiczna stworzona w Rosji od czasów ZSRR. Ostrożność konstruktorów nie może dziwić.

Pierwsza Angara szykowana do lotu w PlesieckuChruniczew

Rakietowe klocki

W piątek do lotu miała się wzbić Angara model 1.2 PP, specjalnie skonfigurowana do tej jednej misji. Jej pierwszy stopień (w rakietach liczy się je od dołu, zgodnie z kolejnością uruchamiania silników) nosi nazwę URM-1, czyli Uniwersalny Moduł Rakietowy 1. Jego sercem jest nowy silnik RD-191, wykorzystujący jako paliwo kerozynę (paliwo lotnicze) i ciekły tlen, które są znacznie bezpieczniejsze niż wybuchowe i trujące paliwo silników rakiety Proton.

Drugi stopień to URM-2, który jest nieco szerszy i nadaje rakiecie charakterystyczny wygląd. Jego sercem jest dość nowy, bo skonstruowany na przełomie wieków, silnik RD-0124, również spalający "ekologiczne" paliwo w postaci kerozyny i ciekłego tlenu. W docelowej Angarze-1 zostanie on zastąpiony mniejszym i lżejszym modułem. W pierwszym starcie zdecydowano się jednak wykorzystać URM-2, aby za jednym zamachem sprawdzić działanie obu Uniwersalnych Modułów Rakietowych. Ma to o tyle duże znaczenie, iż Angara to nie tylko startujący teraz model "1", ale cała rodzina rakiet. Ich konstrukcja ma się opierać właśnie o URM-1 i URM-2, łączone razem w różnych ilościach i konfiguracjach, w zależności od potrzeb. Ze względu na problemy finansowe i techniczne w najbliższych latach należy się jednak spodziewać lotów jedynie Angary-1 i ewentualnie -5. W planach, tudzież we wczesnych fazach projektowania, pozostaje Angara-3 i -7 oraz superciężka Angara-100 i jej pochodne.

Kolejno od lewej Angara-1, Angara-3, Angara-5 i Angara-5P. Makiety pokazane w 2009 rokuAllocer | Wikipedia (CC BY-SA 3.0)

Plany realne

Najmniejszą rakietą "w rodzinie" będzie Angara-1, docelowo składająca się z jednego URM-1 i postawionego na nim mniejszego modułu, nad którym dopiero trwają prace. Waży 171,5 tony i jest wysoka na 41,5 metra. Ma wynosić na niską orbitę okołoziemską do 3,7 tony ładunku. Stawia ją to w szeregu najlżejszych rakiet kosmicznych, wykorzystywanych do umieszczania w kosmosie pojedynczych satelitów. Angara-1 ma zastąpić wykorzystywane obecnie rakiety Rokot i Dniepr, które są przerobionymi radzieckimi pociskami międzykontynentalnymi. Ich zapasy wystarczą najdalej do końca tej dekady, a na dodatek są problematyczne w użyciu ze względu na toksyczne paliwo. Od niedawna poważnym problemem jest to, że duży wkład w ich konstrukcję mają przedsiębiorstwa z Ukrainy.

Angara-5 ma być natomiast następcą dwóch obecnie kluczowych rosyjskich rakiet, Sojuzów i Protona-M, których podstawowa konstrukcja ma już niemal pół wieku. Tych pierwszych nie zastąpi całkowicie, bowiem jest od nich znacznie większa. Ma jednak od nich przejąć zadanie transportu ludzi na orbitę. Specjalnie do tego celu jest projektowana Angara-5P. Pierwszy lot jest planowany na 2018 roku, już z kosmodromu Wostocznyj na Dalekim Wschodzie Rosji, który obecnie jest w budowie. Coraz częściej zawodzący Proton-M (około 10 procent nieudanych startów - to wysoki współczynnik, standardem jest kilka procent) ma natomiast zostać całkowicie zastąpiony przez bezzałogową Angarę-5, która ma wynosić na niską orbitę ponad 20 ton. To plasowałoby tą rakietę w kategorii "ciężkiej". Dokładne osiągi nie są jednak jeszcze znane.

Angara-1 wytaczana z hali montażowej. Widać nietypowy szerszy drugi stopień. Czubek rakiety zawierający systemy sterowania i miejsce na ładunek mają docelowy rozmiarmil.ru

Plany odległe

We wczesnej fazie są natomiast prace nad "wagą średnią", czyli rakietą Angara-3 zdolną wynieść na niską orbitę około 15 ton. Wiadomo jedynie, że proponowano ją władzom. Pokazywano również jej modele. Wszystko wskazuje jednak na to, że prace mają niski priorytet. Nigdy nie podano możliwego terminu pierwszego lotu. Najpewniej jest to spowodowane tym, że Angara-3 mieści się w tej samej klasie co Sojuz-FG i Sojuz-2, które latają od około dekady i tak jak wcześniejsze rakiety z tej rodziny wykazują się niemal całkowitą niezawodnością oraz zadowalającą ceną. Decydenci mogą nie widzieć potrzeby inwestowania funduszy w "poprawianie dobrego".

Nowsze wcielenia rakiet Sojuz w najbliższym czasie nie zostaną wyparte przez Angarę-3Arie | Wikipedia (CC BY-SA 3.0)

Równie mało wiadomo na temat rakiety Angara-7. Zaprezentowano jej makietę i wstępne założenia, ale wszystko wskazuje na to, że prace nie wyszły poza etap projektu. Angara-7 miałaby plasować się w górnej warstwie "wagi ciężkiej", wynosząc na niską orbitę około 35 ton. Ładunkiem dla takiej rakiety może być kilka dużych satelitów lub większe statki badawcze i załogowe. To czyni ją mało atrakcyjną na rynku lotów komercyjnych. Racją jej bytu mogłyby być zamówienia rządowe. Te jednak jak na razie będzie najpewniej zgarniać Angara-5. Jeszcze dalej od zmaterializowania są propozycje superciężkiej Angary-100, która miałaby wynosić na niską orbitę sto ton ładunku. W historii powstały tylko cztery takie rakiety. Dwie "księżycowe", czyli amerykańska Saturn V i rosyjska N-1 (która okazała się porażką), oraz dwie "wahadłowcowe", czyli zestaw wynoszący na orbitę amerykańskie promy kosmiczne, oraz rakieta Energia, która miała wynosić rosyjskie promy Buran. Wszystkie łączyła jedna cecha: były wyjątkowo drogie i o wąskim zastosowaniu. Rosja na razie nie ma uzasadnienia dla budowy takiego giganta. Mogą się nim stać w przyszłości loty załogowe na Księżyc czy Marsa, ale to odległa perspektywa, po 2030 roku.

Na pierwszym planie URM-2 z mającym cztery dysze silnikiem RD-0124. W tle URM-1 z silnikiem RD-191Chruniczew

Trudne początki

Za rodzinę rakiet Angara odpowiada biuro konstrukcyjne im. Chruniczewa, które wywalczyło sobie stosowny rządowy kontrakt jeszcze na początku lat 90., tuż po upadku ZSRR. Wówczas termin pierwszego lotu ustalono na około 2005 rok. Początkowo historia programu nie wróżyła dobrze na przyszłość. Już po otrzymaniu zamówienia okazało się, że początkowa propozycja konstruktorów Chruniczewa jest nierealna. Doprowadziło to do "resetu" programu w 1997 roku. Dzięki silnej pozycji na Kremlu biuro nie straciło zamówienia i co ciekawe, w swojej nowej propozycji wykorzystało wiele elementów pierwotnego projektu konkurencyjnego biura RKK Energia (najsłynniejsze rosyjskie biuro konstrukcyjne, obecnie produkuje głównie Sojuzy i różne statki kosmiczne). Po "resecie" prace ruszyły już nieprzerwanym tokiem, choć początkowo bardzo powolnym, z uwagi na pusty skarbiec Kremla. Przez wiele lat biuro Chruniczewa w znacznej części samo finansowało rozwój Angary. Firma dobrze przetrwała brutalne przejście z socjalizmu do kapitalizmu dzięki nawiązaniu współpracy z amerykańskim koncernem Lockheed Martin, który pomagał Rosjanom zdobywać kontrakty na wynoszenie satelitów komercyjnych rakietami Proton. Dopiero około 2005 roku wyraźniej przyśpieszyły, dzięki zwiększeniu finansowania państwowego. Pierwotne terminy były jednak już nie do utrzymania i przyjęto, że pierwszy lot odbędzie się około 2008 roku, później odwleczono to o dwa lata, a ostatecznie łącznie o sześć. Opóźnienia miały wynikać z problemów technicznych pojawiających się przy opracowaniu zupełnie nowej rakiety, oraz problemów organizacyjnych związanych z brakiem odpowiednio nowoczesnych zakładów produkcyjnych. Te należące do Chruniczewa nie miały dość wolnych mocy, więc trzeba było zbudować zupełnie nowe w Omsku, u podległej firmy Polyot.

Montaż stopni rakiet Angara w nowych zakładach w Omsku. Na pierwszym planie URM-1, w głębi URM-2 i różne dodatkowe moduły składające się na rakietęChruniczew

Nadzieja na przyszłość

Próby z Angarą-1 pokazują, że podstawowe problemy przezwyciężono i Rosjanie są na drodze do wejścia w posiadanie nowoczesnej rakiety. Nawet jeśli w pierwszych lotach pojawią się problemy, to nie zagrożą one całemu programowi. Jednak jeśli pojawi się ich więcej, będzie to oznaczać kolejne opóźnienia. Całkowity krach jest mało prawdopodobny. Angara-1 musiałaby zawodzić całkowicie w większości lotów, co byłoby niecodzienne w przypadku takiej relatywnie mało skomplikowanej konstrukcji, którą poddano uprzednio wieloletnim testom.

To co nie nastraja optymistycznie, to nie najlepsze wyniki rakiet Chruniczewa w ostatnich latach. Sztandarowy produkt biura, Proton-M, zaliczył kilka spektakularnych katastrof. Od 2010 roku na 49 startów pięć zakończyło się całkowitymi porażkami, co daje współczynnik niezawodności na poziomie 90 procent. To słaby wynik, zwłaszcza dla tak dopracowanej rakiety, która lata od 2001 roku i wywodzi się z oryginalnego Protona, który latał od lat 60. Wskazuje to na problemy z jakością wykonania i obsługi. Optymistycznie nastraja wielkie doświadczenie Rosjan w konstruowaniu rakiet i ich liczne sukcesy w tej dziedzinie.

Angara-1 ma symboliczne znaczenie, bowiem będzie przełamaniem zapaści wywołanej upadkiem ZSRR, po której rosyjski przemysł kosmiczny jedynie modernizował starsze konstrukcje. Jest to rakieta nowoczesna, napędzana zupełnie nowymi lub młodymi silnikami i mająca duży potencjał ze względu na zaplanowaną modułową konstrukcję.

Nieodłączny element rosyjskich kosmodromów, czyli lokomotywy służące do holowania rakiet na stanowiska startowemil.ru

Autor: Maciej Kucharczyk//gak/zp / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru