Ziobro: ustawa o IPN nie jest po to, by ukrywać fakty i negować relacje świadków historii


Znowelizowana ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej ma chronić państwo polskie i naród jako całość przed kłamliwymi oskarżeniami o udział w niemieckich zbrodniach, a nie służyć zacieraniu odpowiedzialności pojedynczych osób lub grup. Nie będzie kar dla świadków historii, naukowców czy dziennikarzy za przywoływanie bolesnych faktów z naszej historii - mówił w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Zbigniew Ziobro w opublikowanej w piątek wieczorem rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślał, że śledztwa będą dotyczyć negowania i pomniejszania oczywistych niemieckich zbrodni i przypisywania ich państwu lub narodowi polskiemu.

Według niego, wskazówką dla prokuratorów, jak stosować nowe prawo, będzie werdykt Trybunału Konstytucyjnego, który pozwoli też uspokoić negatywne emocje wobec ustawy.

- Nowe prawo ma służyć ochronie historycznej prawdy i pamięci o ofiarach niemieckich zbrodni: Żydach, Polakach i przedstawicielach innych narodowości - mówił.

PAP: Panie Ministrze, kiedy papież Franciszek odwiedził dwa lata temu dawny niemiecki obóz śmierci Auschwitz, jako formę hołdu wobec ofiar wybrał milczenie. To nie wystarczy - skupienie i milczenie? Potrzebna była aż ustawa?

Zbigniew Ziobro: Papież napisał też wówczas w księdze pamiątkowej: "Panie, przebacz tyle okrucieństwa". A żeby przebaczyć, trzeba pamiętać. I temu ma służyć znowelizowana ustawa o IPN - ochronie historycznej prawdy i pamięci o ofiarach niemieckich zbrodni: Żydach, Polakach, przedstawicielach innych narodowości. W myśl słów kuriera emigracyjnego polskiego rządu w Londynie Jana Karskiego, który alarmował amerykańskiego prezydenta Roosevelta, innych zagranicznych przywódców i cały świat o tragedii Żydów, i który do końca życia przypominał: "Ludzkość nie powinna zapomnieć o tym, co to jest Holokaust".

Ten świat, który był wówczas głuchy na dramatyczne apele Karskiego i odrzucał prośby składane w imieniu polskiego rządu o zbombardowanie torów kolejowych, którymi Niemcy wozili Żydów na śmierć do Auschwitz, dziś szafuje określeniami w rodzaju "polskie obozy śmierci". Kłamliwie przypisuje Polakom jako narodowi udział w Holokauście. Dlatego mimo upływu ponad 70 lat od końca wojny my, Polacy, wciąż nie możemy sobie pozwolić na milczenie. Te obozy nie były polskie, tylko niemieckie, a z rąk Niemców ucierpiała podczas wojny niemal każda polska rodzina. Także moja.

Nowe prawo ma uniemożliwić zacieranie granicy pomiędzy sprawcami zbrodni a ich ofiarami. Ma zapobiec kwestionowaniu i umniejszaniu niemieckich zbrodni.

PAP: Nie wystarczyło po prostu zakazać ustawą używania określenia "polskie obozy śmierci"? Krytycy mówią, że groźba kary wobec tego, "kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie", to określenie zbyt szerokie.

Proszę przeczytać ten przepis dalej. Mówi wyraźnie o tym, że chodzi o nazistowskie zbrodnie "określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 roku". Co więcej, do tego artykułu odwołuje się też Decyzja Ramowa Unii Europejskiej z 2008 roku. Unia zobligowała państwa członkowskie do ścigania i karania wypowiedzi, które negują lub umniejszając zbrodnie nazistowskich Niemiec, fałszują historię. Tego typu przepisy obowiązują we Francji czy Luksemburgu.

Można więc powiedzieć, że nowelizując ustawę o IPN, dostosowujemy się do unijnych zaleceń. A odwołanie do art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego jest w sensie prawnym rozstrzygające. Jasno określa, że przepis ustawy odnosi się do kwestionowania zbrodni stwierdzonych ponad wszelką wątpliwość historycznie, a nie tych, które są np. dopiero badane przez historyków, co należy podkreślić.

PAP: Mimo wszystko prościej byłoby wprost zakazać posługiwania się określeniem "polskie obozy śmierci" Ale wtedy można by do woli opowiadać np. o "polskich komorach gazowych" albo w jeszcze inny sposób obciążać polski naród czy państwo odpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie. Tak się nie pisze prawa, a prawo karne jest pod tym względem szczególnie restrykcyjne. Nie pozwala stosować wykładni rozszerzającej. To znaczy, że gdybyśmy zakazali wprost określenia "polskie obozy śmierci", to nie moglibyśmy stosować tego zakazu do podobnych sformułowań - poprzez interpretację rozszerzającą czy analogię, w myśl prawniczej łacińskiej zasady nullum crimen sine lege stricta. Przyjęty przepis jest precyzyjny, jeśli się go czyta w całości, zwłaszcza w odwołaniu do Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego, a nie gdy się używa publicystycznych skrótów czy tendencyjnych interpretacji.

PAP: Tendencyjne są zarzuty, że prawo będzie ścigać tych, którzy mówią o polskich szmalcownikach albo Polakach dopuszczających się zbrodni? Przywoływana jest tu choćby sprawa Jedwabnego.

Są przede wszystkim nieporozumieniem. Ustawa chroni przed fałszywymi zarzutami o niemieckie zbrodnie polski naród jako całość i polskie państwo, ale już nie pojedyncze osoby czy nawet grupy Polaków, którzy w czasie wojny zachowywali się niegodziwie. Co więcej, to prokurator będzie musiał wykazać, że zarzuty wobec państwa czy narodu są fałszywe.

To duży krok naprzód w stosunku do przepisów, które obowiązywały w Polsce w latach 2006-2008 i nie budziły wówczas protestów środowisk żydowskich. Przewidywały karę do 3 lat więzienia za pomawianie polskiego narodu za nazistowskie zbrodnie i – co jest zasadą w przypadku oskarżeń o pomówienie – od samego oskarżonego wymagały udowodnienia prawdziwości jego twierdzeń przed sądem. W myśl nowych rozwiązań ciężar udowodnienia winy został przeniesiony na prokuratora.

To prawda, że nie wszyscy Polacy zachowywali się podczas niemieckiej okupacji godnie. Był też nieliczny zbrodniczy margines, rzucający się w oczy zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, ale jego winą nie można obciążać narodu jako całości. W sytuacji, gdy Polska pod niemiecką okupacją była jedynym krajem w Europie, gdzie za pomoc Żydom przewidziana była jedyna sankcja, tj. kara śmierci poprzez natychmiastową egzekucję. I to nie tylko wobec pomagającego, lecz także całej jego rodziny. Karze śmierci podlegali także ci, którzy wiedzieli o ukrywaniu Żydów i o tym nie donieśli niemieckim władzom. Anna Frank, której nie trzeba przedstawiać, była ukrywana przez Holendrów. Za ten szlachetny czyn jeden z nich przesiedział w areszcie 6 tygodni. Drugi został zesłany do obozu, w którym przeżył. Trzecią osobę puszczono wolno. W Polsce w analogicznej sytuacji zostaliby zamordowani wszyscy, ich rodziny i ci, którzy o ukrywaniu wiedzieli, ale nie zawiadomili Niemców. Tak jak to spotkało polskie małżeństwo Baranków i ich dwoje dzieci z małej wsi pod Miechowem, których Niemcy zabili za ukrywanie czwórki Żydów. W takich nieludzkich okolicznościach Polacy jako naród zdali egzamin z człowieczeństwa. Szacuje się, że za ukrywanie Żydów straciło życie nawet kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Jesteśmy im winni pamięć, szacunek i obronę przed kłamstwem o "polskim Holokauście".

PAP: Im - jak najbardziej. Ale jaka kara spotka np. Żydów ocalałych z Holokaustu, którzy będą opowiadać, że ich bliskich zabili Polacy albo wydali na śmierć Niemcom?

Żadna. Ta ustawa nie jest po to, by ukrywać fakty i negować relacje świadków historii. Tak jak powiedziałem: jako naród zachowaliśmy się godnie, ale to nie znaczy, że nie było Polaków, którzy - ze strachu albo dla zysku - dopuszczali się niegodziwości. Nie będziemy temu zaprzeczać ani tym bardziej za to karać.

PAP: Nie wszystkie fakty – te obciążające Polaków – są wystarczająco udokumentowane historycznie. Będzie kara za ich przywoływanie i dociekanie prawdy, która miałaby przynosić Polakom ujmę?

Nie. Celem ustawy jest troska o historyczną prawdę, a nie ograniczanie naukowców, w tym historyków. Ustawa wyraźnie wskazuje, że nie obejmuje działalności naukowej, a także artystycznej.

PAP: A publicystycznej?

Także nie, jeśli rozumiemy przez to przywoływanie w komentarzach i artykułach historycznych kontrowersji i wątpliwości, relacjonowanie badań naukowych, a także opisywanie faktów niechlubnych dla Polaków. Nikt nie ogranicza pod tym względem wolności słowa ani swobody dziennikarzy. Dopóki nie mamy do czynienia z oczywistym kłamliwym stwierdzeniem, np. o tym, że obozy zagłady były "polskie", albo że Polacy systemowo mordowali Żydów, czyli że miało miejsce coś podobnego do mordów na Polakach w południowo-wschodniej Polsce, gdzie decyzją podjętą przez kierownictwo ukraińskiego podziemia wydano rozkaz oddziałom zbrojnym, do których dołączyła się część ludności ukraińskiej.

PAP: To po co jest ta ustawa? Jaką prawdę ma chronić?

Tę bezsprzeczną i niepodlegającą dyskusji. Tę, która dla większości Polaków jest oczywista, a mimo to jest często kwestionowana w świecie, a także przez bardzo marginalne środowiska w Polsce.

Taką bezsprzeczną, historyczną prawdą jest fakt, że to Niemcy napadli w 1939 roku na Polskę. I to, że to polska armia, w której obok Polaków służyły także dziesiątki tysięcy żydowskich żołnierzy i oficerów, jako pierwsza przeciwstawiła się zbrojnie nazistowskiej machinie Hitlera. A także to, że to polscy żołnierze, w tym żydowskiej narodowości, przelewali krew w obronie państwa polskiego, które dziś niektórzy oskarżają o Holokaust. Polska zaatakowana przez Niemców i jej koalicjantów ze wszystkich stron, po tygodniach walk obronnych, straciła całe terytorium. Rząd, który z częścią sił zbrojnych znalazł się na emigracji, i podziemny ruch oporu nie były w stanie skutecznie chronić nie tylko swoich żydowskich, lecz także polskich obywateli. W wyniku rozpętanej przez Niemców wojny zginęły ponad 3 miliony polskich Żydów i niemalże tyle samo Polaków. Mimo utraty terytorium stworzyliśmy największą w Europie podziemną armię i jedyną w okupowanych krajach podziemną instytucję pomagającą Żydom, czyli Żegotę. Emigracyjny rząd przekazał jej prawie półtora miliona dolarów, co jak na tamte czasy dla Polskiego Rządu na Uchodźstwie było bardzo znaczącą kwotą.

Niezaprzeczalnym historycznym faktem jest także to, że nie został stworzony w Polsce kolaboracyjny rząd, tak jak w większości okupowanych państw Europy, których władze wspomagały III Rzeszę w eksterminacji Żydów. We wszystkich niemieckich obozach koncentracyjnych zginęły setki tysięcy Polaków. I to Polacy alarmowali świat o zbrodniach na ich żydowskich współobywatelach. To oficer podziemnej Armii Krajowej Witold Pilecki dał się uwięzić w Auschwitz, żeby dokumentować Holokaust i słać na Zachód dramatyczne raporty.

Faktem jest także to, że mimo wprowadzonego w okupowanej Polsce prawa, na mocy którego za pomoc Żydom Niemcy karali z miejsca śmiercią całe polskie rodziny. A zdarzało się, że w czasie takich egzekucji Niemcy palili ludzi w ich domach żywcem. To mimo takiego terroru Polacy na dużą skalę udzielali Żydom wsparcia. W sytuacji zagrożenia życia własnego i własnych dzieci było to przejawem niebywałego heroizmu. Nieporównywalnym z udzielaniem pomocy żydowskich obywatelom w innych okupowanych krajach, gdzie za taką pomoc groziło z reguły co najwyżej więzienie. Po to, żeby uratować Żydów ukrywających się w Polsce, potrzebne było zaangażowanie się setek tysięcy Polaków. Ta liczba jest różnie przedstawiana przez naukowców, ale zawsze jest mowa o setkach tysięcy. Wśród bohaterów, którym izraelski Instytut Yad Vashem przyznał za ratowanie Żydów medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata", najwięcej jest właśnie Polaków - ponad jedna czwarta.

Dlatego Polacy mają prawo się bronić przed skandalicznymi i kłamliwymi zarzutami, że jako naród są współwinni Holokaustu.

PAP: Padają jednak zarzuty, że Polacy nie zapobiegli niemieckim zbrodniom na Żydach na terenie swojego kraju.

Tak, jak nie zapobiegli śmierci prawie trzech milionów Polaków, w tym setek tysięcy w obozach koncentracyjnych. Tak, jak nie zapobiegli wywożeniu kolejnych milionów obywateli do niewolniczej pracy w Niemczech. Tak, jak nie zapobiegli zabiciu 200 tysięcy Polaków w czasie Powstania Warszawskiego, które wybuchło przeszło rok po pacyfikacji powstania w Getcie Warszawskim. Tak, jak nie udało się ocalić ok. 60 tysięcy polskich mieszkańców warszawskiej Woli i Ochoty, których Niemcy wymordowali w kilka dni, a stosy ciał, w tym kobiet i dzieci, sięgały pierwszego piętra domów. Tak samo jak nie udało się zapobiec grabieży i zniszczeniu przez okupantów ogromnej części majątku narodowego, ciągle nakładanym gigantycznym kontrybucjom itd.

Nie byliśmy w stanie zapobiec mordowaniu Polaków i nie mogliśmy skutecznie przeciwstawić się eksterminacji Żydów, której Niemcy dokonywali z demoniczną zawziętością. To był czas terroru, o którym często wielu nie wie lub nie chce o tym pamiętać. Stawianie więc zarzutów Polakom, którzy nie mogąc skutecznie ratować się sami, pomagali Żydom jak potrafili, jest bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe. Sugerowanie możliwości sprzeciwienia się niemieckiemu terrorowi jest zupełnie oderwane od historycznych realiów i wynika albo ze skrajnie złej woli, albo ze skrajnej ignorancji.

PAP: Wobec tych, którzy zaprzeczają tej prawdzie - gdy już niebawem wejdzie w życie znowelizowana ustawa o IPN - zostaną więc wyciągnięte konsekwencje?

Procedury trwają, młyny sprawiedliwości mielą wolno. Jeśli zajdzie podejrzenie popełnienia przestępstwa, prokuratura - na mocy obowiązującego prawa - rozstrzygnie, czy wszczynać śledztwo. A z pewnością nie będzie wszczynać postępowań w tych sprawach, które jak wspomniałem w ogóle nie leżą w zakresie działania tego przepisu. Prokurator w przypadku postępowania powoła biegłych, którzy rozstrzygną, czy rzeczywiście doszło do zakłamywania historii wbrew oczywistym faktom. Ustalenia, zwłaszcza w budzącej tak wielkie kontrowersje sprawie, muszą być niezbite. Zanim prokuratura zdąży postawić komukolwiek zarzuty, to z całą pewnością na temat ustawy o IPN wypowie się Trybunał Konstytucyjny. Jego orzeczenie będzie dla prokuratorów wiążącą wskazówką, jak stosować nowe prawo, gdyż wyroki Trybunału są w Polsce powszechnie obowiązujące.

PAP: Spodziewa się Pan wyciszenia emocji wokół ustawy?

Mam nadzieję, że emocje ustąpią racjonalnym argumentom. Niebawem będziemy czcić kolejną rocznicę powstania w getcie w Warszawie. Nie chcę, żeby kiedyś stawiane przez Niemców mury dzieliły Polaków i Żydów. Łączy nas prawie tysiąc lat dobrej, wspólnej historii i nie wolno pozwolić na to, by cokolwiek mogło nas podzielić.

Autor: kb//kg / Źródło: PAP

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24