Najtragiczniejszy wypadek drogowy ostatnich lat

Aktualizacja:

Według ostatnich doniesień w katastrofie zginęło 27 osób, a 23 osoby zostały ranne. Ranni polscy pielgrzymi, którzy ucierpieli w katastrofie pod Grenoble, trafili do trzech szpitali.

Większość jest w szpitalu w samym Grenoble, a ciężko poparzeni zostali przetransportowani do Marsylii i Lyonu. W godzinach nocnych potwierdziła się informacja, że liczba ofiar wzrosła z 26 do 27.

Informacji o poszkodowanych w wypadku udzielają polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych - pod numerem 022 523 90 09 oraz Konsulat Generalny RP w Lyonie - numer - 00 33 43 75 11 235 oraz 00 33 47 89 31 485, a także numer faksu - 00 33 43 75 11 236.

Prezydent Lech Kaczyński, który ogłosił trzydniową żałobę narodową, zapowiedział w niedzielę pomoc ofiarom wypadku.

W poniedziałek o 7. rano do Grenoble odleci rządowy samolot z rodzinami ofiar i poszkodowanych pielgrzymów.

Nie wiadomo co było przyczyną wypadku. Z relacji świadków wynika, że autokar mógł mieć kłopot z hamulcami. Francuskie władze poinformowały też, że autobus najprawdopodobniej nie miał wymaganego zezwolenia na poruszanie się po trudnej, alpejskiej drodze. Przedstawiciele organizatora pielgrzymki - firmy Orlando Travel oraz właściciel autokaru zapewniają, że pojazd był sprawny.

- Trzymajcie się siedzeń, hamulce poszły! - zdążył krzyknąć kierowca autokaru, zanim pojazd uderzył w barierkę na zakręcie i stoczył się w dół po stromym zboczu - ralacjonują świadkowie. Natychmiast po upadku autokar zaczął płonąć.

Autobusem podróżowało 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców oraz pilot. Wśród pasażerów były głównie osoby starsze, ale też troje dzieci - Pielgrzymi pochodzili z okolic Szczecina. Grupa wyruszyła z Polski 10 lipca. Przed tragedią odwiedzili m.in. Montserrat Fatimę, Barcelonę i La Salette skąd mieli pojechać do Altoetting w Niemczech, a potem wracać do Polski.

Do wypadku doszło właśnie w drodze z Sanktuarium Matki Bożej w La Salette, górskiej wioski w pobliżu Grenoble we francuskich Alpach. Kierowca autokaru wybrał z dwóch możliwych dróg krótszą, ale bardzo niebezpieczną drogę górską. Niemal przy końcu tej drogi autor wszedł w 90-stopniowy zakręt z prawdopodobną szybkością 100 kilometrów na godzinę. Motocykliści jadący za polskim autobusem, widzieli dym i ogień świadczące o tym, że kierowca próbował hamować, ale hamulce prawdopodobnie nie zadziałały.

We francuskiej gminie Vizille, gdzie doszło do katastrofy autokaru, ogłoszono żałobę. To tam przewieziono ciała zabitych pielgrzymów, których identyfikacją w poniedziałek mają zająć się bliscy.

Jak wynika z relacji francuskich mediów , bardzo szybko zmobilizowano śmigłowce ratunkowe, które przewiozły rannych do pobliskich szpitali, a osoby ciężko poparzone do specjalistycznych klinik w Marsylii i Lyonie.

W związku z wypadkiem prezydent Francji Nicolas Sarkozy złożył kondolencje ofiarom tragedii. "W tych bolesnych dla Polski okolicznościach, chcę zapewnić o moim głębokim uczuciu i przekazać jak najszczersze kondolencje" - napisał Sarkozy.

Wypadek polskiego autokaru był szeroko relacjonowany przez międzynarodowe media. Francuski dziennik Le Figaro określił go jako najbardziej tragiczny od wielu lat wypadek drogowy w Europie.

Źródło: PAP, APTN