Afryka skończy z dyktatorem?


- Chcemy, aby Unia Afrykańska wysłała wojska do Zimbabwe. Nadszedł czas dla afrykańskiego kontynentu, aby zdecydowanie i jednomyślnie skończył z dyktaturą - kenijski premier Raila Odinga nie ma wątpliwości, że po piątkowych wyborach w Zimbabwe czas na interwencję sąsiadów. Rozwiązaniem może być też "kenijska droga" negocjacji.

- To, co się dzieje w Zimbabwe przynosi Afryce wstyd i kompromituje ją w oczach międzynarodowej społeczności, więc powinno zostać potępione - powiedział w niedzielę Odinga, szykując się na poniedziałkowy szczyt Unii Afrykańskiej w egipskim Szarm el-Szejk.

Przywódcy Afryki mają na nim debatować m.in. nad sytuacją w Zimbabwe. Po piątkowych wyborach prezydenckich głową państwa na kolejną kadencję został wieloletni dyktator Robert Mugabe. Był jedynym kandydatem, ponieważ jego główny oponent, przywódca partii Ruch na rzecz Zmian Demokratycznych Morgan Tsvangirai wycofał się z rywalizacji wobec szykanowania przez władze jego zwolenników.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ O PIĄTKOWYCH WYBORACH

"Kenijska droga"?

Chociaż Odinga uważa, że jedyną możliwą formą rozwiązania kryzysu w Zimbabwe jest interwencja wojsk Unii, to niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na inne możliwe wyjście z kryzysu. Rozwiązaniem alternatywnym i pokojowym byłby "kenijski model" dialogu.

Odinga został premierem Kenii wskutek porozumienia, jakie zawarł z prezydentem Mwaiem Kibakim, aby zakończyć kryzys polityczny, jaki wybuchł w Nairobi po wyborach z grudnia ubiegłego roku. Według oficjalnych wyników drugą kadencję wywalczył wówczas Kibaki, jednak zwolennicy Odingi zakwestionowali uczciwość elekcji.

W rezultacie doszło do krwawych starć między grupami etnicznymi popierającymi obu kandydatów. Aby zażegnać kryzys, zmieniono obowiązujący w Kenii system prezydencki i Kibaki zrezygnował z funkcji szefa rządu na rzecz Odingi, zachowując dla siebie obowiązki głowy państwa.

Daleko do porozumienia

Identyczna sytuacja w Zimbabwe - prezydent Mugabe, premier Tsvangirai - jest jednak na razie mało prawdopodobna. Obie strony nie wykazują bowiem chęci na dialog.

Mimo apeli zimbabweńskiej opozycji, Mugabe pojawi się w Szarm el-Szejk.

Źródło: PAP, tvn24.pl