Zawracali, bo nie chcieli stać w korku. "Jeden robi źle, reszta rusza za nim jak stado baranów"

"Robili to samo, jak stado baranów"
Foto: Kontakt24 Video: Kontakt24 "Robili to samo, jak stado baranów"16.04. | Na Kontakt24 dostaliśmy film, na którym widać kierowców zawracających tam, gdzie zawracać nie wolno. - To nawet nie był korek. Im się nie chciało czekać, bo ruch był spowolniony - mówi autor nagrania. - Jeden zaczął, inni poszli w jego ślady. Wszyscy ryzykowali życiem. Nie tylko swoim - dodaje policja. zobacz więcej wideo »Pod prąd po A1
Foto: Kontakt24 Video: TVN24 Łódź Pod prąd po A103.04. | Jedni "spieszyli się do domu" inni "źle się czuli i nie mogli stać już dłużej" - to tłumaczenia kierowców ukaranych przez policję za jazdę autostradą pod prąd. - Zdarza się to coraz częściej, a kierowcy są coraz bardziej bezmyślni - alarmują służby. Najnowsze nagrania - na których widać samochody jadące pod prąd po A1 - dostaliśmy na Kontakt24.zobacz więcej wideo »Sznur aut jechał autostradą pod prąd. "Zbiorowa głupota"
Foto: Kontakt24 Video: Fakty TVN Sznur aut jechał autostradą pod prąd. "Zbiorowa głupota"Sznur samochodów jechał autostradą pod prąd - pan Jarosław zdębiał, kiedy wjechał na A4. Kamera w jego aucie pokazała dlaczego. Czy zbiorowa bezmyślność to jedyne wyjście, kiedy droga jest nieprzejezdna?zobacz więcej wideo »
Na Kontakt 24 dostaliśmy film, na którym widać kierowców zawracających tam, gdzie zawracać nie wolno. - To nawet nie był korek. Im się nie chciało czekać, bo ruch był spowolniony - mówi autor nagrania. - Jeden zaczął, inni poszli w jego ślady. Wszyscy ryzykowali życiem. Nie tylko swoim - dodaje policja.
Na przesłanym do naszej redakcji filmie widać kierowców, którzy stali w kolejce aut na łódzkiej trasie W-Z.
- Stałem na Mickiewicza, jechałem w kierunku osiedla Retkinia - opowiada autor nagrania. Tłumaczy, że ruch co prawda był bardzo spowolniony, ale z każdą minutą zbliżał się do skrzyżowania z al. Włókniarzy. - Przede mną byli jednak ludzie, którzy czekać nie zamierzali - opowiada.
Na filmie widać, jak kierowca białego samochodu osobowego skręca nagle w lewo - w drogę techniczną, wyłączoną z ruchu.
- Znaki mu tego zabraniały. Skorzystał z nawierzchni, która ma służyć kierowcom autobusów, gdyby musiały z jakiegoś powodu przejechać odcinek trasy W-Z po torowisku tramwajowym - opowiada asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Owczy pęd
Na filmie widać dwa samochody zawracające na trasie W-Z.
- Było ich jednak dużo więcej. Z przerażeniem obserwowałem, jak kierowcom włączał się owczy pęd. Pierwszy zdecydował się złamać przepisy. Widać było, że manewr wykonywał powoli i zachowawczo. Reszta jednak ruszyła za nim jak stado baranów - mówi rozmówca tvn24.pl.
Kierowcy, którzy zjechali na drogę dojazdową dla autobusów musieli przejechać przez torowisko.
- W tym miejscu tramwaje mogą pędzić z dużą prędkością, bo w pobliżu nie ma przystanków - mówi asp. Boratyńska.
Po przecięciu torów, samochody dojeżdżały do drogi prowadzącej na wschód miasta.
- Tyle, że ich trasa łączyła się z pasem szybkim. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 70 kilometrów na godzinę. Kierowcy tam jadący nie spodziewają się, że ktoś z ich lewej strony będzie usiłował włączyć się do ruchu - dodaje Marzanna Boratyńska.
Czekając na mandat
Policjantka zaznacza, że w miejscu, w którym został nagrany film, obowiązują zasady jak w tunelu.
- To de facto jest tunel, część jego infrastruktury. Zawracanie w tym miejscu to narażanie życia. Nie tylko swojego - mówi Boratyńska.
Kierowcom widocznym na filmie grozi mandat.
- Za zawrócenie dostaną 200 złotych kary. Może im jeszcze grozić 200 kolejnych za spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym - kończy funkcjonariuszka.