Zrobić interes w Iraku

 
Ambasador RP w Bagdadzie Edward PietrzykTVN24

Powraca myśl o interesach polskich firm w Iraku. Ambasador Edward Pietrzyk zachęca i mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że sprzyjać im będzie fakt objęcia jednej z prowincji polską kontrolą.

Jak stwierdza ambasador, gubernator prowincji Diwanijam gdzie stacjonują polskie wojska, ma tylko w tym roku 250 milionów dolarów na inwestycje. - Irakijczycy chcą, aby im zbudować mleczarnie, cementownie, chcą inwestować w przemysł rolno-spożywczy. Wreszcie udało się znaleźć praktyczne rozwiązanie, jak naszą obecność wojskową zastąpić działalnością ekonomiczną. Jestem z tego dumny - stwierdza Edward Pietrzyk.

Podkreśla, że teraz Polacy robią tak jak Amerykanie, którzy wokół swoich baz tworzą strefy ekonomiczne. Rozpoczęcie interesów od "naszej" prowincji ma zdaniem ambasadora ułatwić rozpoznanie potrzeb inwestycyjnych. - Wiemy, kto naprawdę chce z nami współpracować. I mamy gwarancje dla naszego biznesu, że będzie pod osłoną polskiego wojska - mówi ambasador. Jak dodaje, spodziewa się, że w czerwcu w Warszawie zostaną podpisane pierwsze kontrakty.

Edwarda Pietrzyka nie smuci w tym kontekście zapowiedź wycofania polskiego kontyngentu z Iraku. - Premier w swoim expose jednoznacznie określił termin pozostawania naszych wojsk na ziemi irackiej. Na razie na miejscu jest nasze wojsko i musimy to wykorzystać, aby wejść z kapitałem. A fabrykach będą przecież pracować Irakijczycy - stwierdza tylko.

Jak dodaje, gdy polskie wojsko się wycofa, to będzie trzeba szuka wsparcia u Amerykanów. - Irak podzielony jest na 30 Zespołów ds. Odbudowy, którymi zarządzają Amerykanie, dający do zrozumienia, że możemy w tych zespołach umieścić naszych ludzi. To oni mieliby rozeznać rynek i promować nasze wyroby - roztacza wizję ambasador Pietrzyk.

Jak się goją rany?

Edward Pietrzyk w październiku został ciężko ranny w wyniku przeprowadzonego na niego zamachu w stolicy Iraku. Po leczeniu wrócił jednak na placówkę w Bagdadzie. Do pełnego powrotu do zdrowia jednak jeszcze daleko. - Musi to jeszcze trochę potrwać. Ciągle nosze rękawiczki, bo oparzenia na rękach trudno się goją. Uzbroiłem się w cierpliwość - mówi "Rz".

Źródło: Rzeczpospolita

Źródło zdjęcia głównego: TVN24