"Zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń". Deklaracja w sprawie przyszłości Unii przyjęta


Na unijnym szczycie w Sybinie przywódcy przyjęli wspólną deklarację w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Ma być ona "zobowiązaniem wobec przyszłych pokoleń". Jak informują w niej, Europa ma być "odpowiedzialnym i globalnym liderem".

Unijni liderzy oceniają w deklaracji, że zjednoczona Unia ma "większą siłę w coraz bardziej niespokojnym i pełnym wyzwań świecie". "Jako przywódcy uznajemy, że naszym zadaniem jest uczynić Unię silniejszą, a naszą przyszłość – jaśniejszą. Zarazem uznajemy europejską perspektywę innych państw europejskich" - zaznaczyli.

ZOBACZ TREŚĆ DEKLARACJI >

10 zobowiązań

W przyjętej w czwartek deklaracji znalazło się 10 zobowiązań, które mają pomóc sprostać tym zadaniom. Jedno z nich zakłada, że kraje będą bronić jednej Europy – "od wschodu do zachodu, z północy na południe". Wskazują też, że w UE nie ma miejsca na podziały godzące we wspólny interes.

Liderzy podkreślają, że kraje będą okazywać sobie solidarność w potrzebie i mówić jednym głosem. Podkreślają, że będą zawsze szukać wspólnych rozwiązań, "słuchając siebie nawzajem ze zrozumieniem i z szacunkiem", a państwa będą nadal chronić europejski "sposób życia, demokrację i praworządność". "Niezbywalne prawa i podstawowe wolności wszystkich Europejczyków wymagały wielkiego trudu. Będziemy stać na straży naszych wspólnych wartości i zasad zapisanych w traktatach" - wskazują.

Liderzy w deklaracji zapowiadają, że w Unii zawsze będzie przestrzegana zasada sprawiedliwości, czy to na rynku pracy, w opiece społecznej, w gospodarce czy w transformacji cyfrowej. "Będziemy dalej zmniejszać dysproporcje między nami i zawsze będziemy pomagać najbardziej potrzebującym w Europie, przedkładając ludzi nad politykę" - podkreślają. Deklarują też, że przekażą UE "zasoby, których potrzebuje, by realizować swoje cele i prowadzić swoje polityki".

W dokumencie pojawia się też zapowiedź inwestowania w młodych i budowania Unii "przygotowanej na przyszłość, zdolnej radzić sobie z najpilniejszymi wyzwaniami XXI wieku". Przywódcy zapowiadają, że będą chronić unijnych obywateli i zapewniać im bezpieczeństwo, "inwestując w siłę miękką i twardą, współpracując z partnerami międzynarodowymi".

Europa - w ich wizji - ma być "odpowiedzialnym globalnym liderem". "Będziemy nadal współpracować z naszymi partnerami w świecie po to, by utrzymywać i rozwijać ład międzynarodowy oparty na prawie, w pełni wykorzystywać nowe możliwości handlowe i wspólnie podejmować globalne kwestie, takie jak ochrona środowiska i walka ze zmianą klimatu" - wskazują.

40 lat od pierwszych eurowyborów

Deklaracja nawiązuje też do zbliżających się wyborów europejskich. "Za kilka tygodni – 40 lat po pierwszym skorzystaniu z tego podstawowego prawa – Europejczycy wybiorą swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Europa zjednoczona na nowo w pokoju i demokracji to tylko jedno z wielu osiągnięć. Od momentu powstania Unia Europejska, kierując się swoimi wartościami i wolnościami, zapewnia stabilność i dobrobyt w Europie – wewnątrz i na zewnątrz swoich granic. Z czasem stała się jednym z najważniejszych podmiotów na arenie międzynarodowej. Z około pół miliarda obywateli i konkurencyjnym jednolitym rynkiem należy do liderów światowego handlu i kształtuje globalną politykę" - napisano.

Dokument kończy się słowami, że jest on "duchem Sybina i nowej Unii dwudziestu siedmiu, gotowej w jedności wkroczyć w przyszłość", co jest nawiązaniem do brexitu.

Przyjęcie deklaracji nie kończy szczytu unijnego. Przywódcy dyskutują obecnie nad zarysem unijnej strategii do 2024 roku. Na spotkaniu ma być poruszona również kwestia obsady najważniejszych stanowisk w UE - m.in. szefów Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i unijnej dyplomacji.

Sześciogodzinny szczyt

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział po unijnym szczycie w Sybinie, że centralną częścią unijnej strategii do 2024 r. będzie praworządność. - Nie ma Europy bez rządów prawa - zaznaczył.

Dodał, że praworządność jest obecnie łamana nie tylko w krajach UE, ale także w innych państwach świata. Zapowiedział też, że temat ten będzie ważną częścią unijnej strategii. Podkreślił, że jego rolą nie jest ingerowanie w wewnętrzne sprawy Rumunii.

Juncker i Tusk nie odpowiedzieli na pytanie, czy w przyszłej KE powinno znaleźć się stanowisko komisarza ds. praworządności. Juncker dał do zrozumienia, że jest to pytanie do jego następcy.

Spotkanie bez Brytyjczyków

Spotkanie unijnych przywódców w Rumunii miało być początkowo nowym otwarciem dla UE po tym, jak opuścić ją miała Wielka Brytania. Decyzją unijnych przywódców z ostatniego szczytu w Brukseli brexit został jednak przedłużony do jesieni. Pomimo tego spotkanie odbywa się w formacie "27", czyli bez udziału Brytyjczyków.

Miejsce szczytu zostało wpisane w symboliczny kontekst. Odbywa się on 15 lat po największym rozszerzeniu UE na wschód, w kraju, który 30 lat temu był jeszcze po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Dla Europy ten moment symbolizował koniec podziału kontynentu.

Obok historycznego kontekstu jest też i współczesny. Szczyt ma miejsce nie w jednej z europejskich stolic, ale w niewielkim rumuńskim mieście, co ma być świadectwem tego, że Unia Europejska koncentruje się nie tylko na wielkich aglomeracjach miejskich, ale też nie zapomina o mniejszych ośrodkach.

Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP