Zmuszano je, by seksem "pocieszały" żołnierzy. Międzypaństwowy spór, który trwa od wojny


Wysocy rangą dyplomaci z Korei Południowej i Japonii spotkali się w niedzielę, przygotowując grunt pod rozmowy ministrów zagranicznych obu państw w kwestii tzw. "comfort women". Chodzi o cudzoziemki, które w czasie II wojny światowej były zmuszane do prostytucji na rzecz japońskich żołnierzy.

"Comfort women" (dosł. "pocieszycielki", w wolnym tłumaczeniu "kobiety do towarzystwa") to kwestia, która od dziesięcioleci wpływa negatywnie na relacje Japonii z Koreą Południową. W trakcie drugiej wojny światowej koreańskie kobiety - a także przedstawicielki innych nacji regionu - były zmuszane do świadczenia usług seksualnych japońskim żołnierzom w specjalnych wojskowych domach publicznych. Niedzielne rozmowy to kolejne z serii spotkań na wysokim szczeblu w tej sprawie. W ubiegłym miesiącu japoński premier Shinzo Abe spotkał się z południowokoreańską prezydent Park Geun Hie. Spotkanie to odbyło się częściowo pod presją Waszyngtonu, któremu zależy na polepszeniu stosunków pomiędzy swoimi sojusznikami. Były to pierwsze oficjalne rozmowy Park i Abe, odkąd oboje objęli swoje urzędy (odpowiednio: początek 2013 r. i koniec 2012 r.).

Półtora roku negocjacji

Park i Abe zadeklarowali w listopadzie wypracowanie "jak najwcześniejszego możliwego rozwiązania" tej kwestiii.

- Jeśli chodzi o kwestię tzw. kobiet do towarzystwa, uważam, że nie powinniśmy zrzucać trudności na przyszłe pokolenia, lecz starać się zbudować relacje zorientowane na przyszłość i współpracę - oświadczył wówczas Abe. - Mam nadzieję, że spotkanie pomoże zagoić bolesną przeszłość - mówiła południowokoreańska prezydent.

W niedzielę Kimihiro Ishikane, dyrektor generalny japońskiego Biura Służby Zagranicznej Azji i Oceanii spotkał się ze swoim południowokoreańskim odpowiednikiem Lee Sang Dukiem. Od kwietnia ubiegłego roku dyplomaci ci spotykali się dziesięciokrotnie, aby znaleźć płaszczyznę porozumienia w spornej kwestii. Spotkanie jest postrzegane jako przygotowanie do rozmów japońskiego ministra spraw zagranicznych Fumio Kishidy z ministrem spraw zagranicznych Korei Południowej Jun Biung Se, zaplanowanych na poniedziałek.

Będzie rekompensata dla "pocieszycielek"?

Strona japońska powtarza, że jej zdaniem kwestię rekompensat dla zmuszanych do nierządu kobiet, w tym wielu Koreanek, w sensie prawnym reguluje japońsko-koreański traktat pokojowy z 1965 roku, a rząd w Tokio wystosował już formalne przeprosiny w 1993 roku.

Abe, jak wielu konserwatywnych japońskich polityków, od dawna krytykował te przeprosiny, potwierdzające rolę władz japońskich w zmuszaniu kobiet do świadczenia usług seksualnych. Już jako premier podtrzymał to stanowisko.

Seul zażądał jednak od japońskiego rządu podjęcia nowych kroków, które zostałyby zaakceptowane przez żyjące nadal południowokoreańskie "kobiety do towarzystwa" i społeczeństwo tego kraju.

Dziennik biznesowy "Nikkei" poinformował, że Japonia może zaproponować utworzenie funduszu wspieranego przez rząd, aby pomóc byłym "pocieszycielkom" w ramach ewentualnego porozumienia z Koreą Południową.

Tokio oczekuje przy tym zapewnienia, że podjęta w wyniku negocjacji decyzja będzie ostateczna i nie będzie już kolejnych roszczeń - poinformowały japońskie źródła rządowe, cytowane przez Reuters.

Pojednawcze gesty wobec Japonii wykonuje ze swojej strony Korea Południowa. W ubiegłym tygodniu tamtejszy sąd oczyścił z zarzutów japońskiego dziennikarza, który miał dopuścić się zniesławienia prezydent Park. W środę natomiast koreański Trybunał Konstytucyjny odmówił rozpatrzenia skargi kwestionującej porozumienie z 1965 roku.

Autor: mw//rzw / Źródło: Reuters