Zmarła 13. ofiara wypadku

Aktualizacja:
Tragiczny wypadek polskiego autokaru w Niemczech
Tragiczny wypadek polskiego autokaru w Niemczech
TVN24
Tragiczny wypadek polskiego autokaru w NiemczechTVN24

Wypadek polskiego autokaru w Schoenefeld w Brandenburgii na wschodzie Niemiec. Polskie MSZ potwierdziło, że zginęło 13 osób, w tym 12 na miejscu. 29 osób jest rannych, 15 poważnie, 14 lżej. Na miejsce poleciał premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz.

Do wypadku doszło ok. godziny 10.30 na obwodnicy Berlina - autostradzie A10, tzw. Berliner Ring na wysokości miejscowości Rangsdorf. Poinformowali nas o nim internauci w serwisie Kontakt 24. Wiadomo, że autokar zmierzał z Hiszpanii przez przejście graniczne we Frankfurcie n. Odrą do Złocieńca w woj. zachodniopomorskim. Jak potwierdził Kontakt 24, podróżowali nim uczestnicy wycieczki zakładowej zorganizowanej przez nadleśnictwo Złocieniec.

Do wypadku doszło na obwodnicy Berlina
Do wypadku doszło na obwodnicy BerlinaTVN24

Autostrada zamknięta

 
Miejsce wypadku (fot. Google Maps) Google Maps
Rzecznik MSZ: 12 osób zginęło (TVN24)
Rzecznik MSZ: 12 osób zginęło (TVN24)TVN24
Do wypadku doszło przed południem (TVN24)
Do wypadku doszło przed południem (TVN24)TVN24

W autobusie znajdowało się 47 pasażerów i dwóch kierowców. Polskie MSZ początkowo potwierdziło, że w wypadku zginęło 12 osób, 30 osób zostało rannych, w tym 16 poważnie. Po 19-tej przyszła informacja, że zmarła 13. ofiara. Tuż po wypadku naoczni świadkowie mówili o "przerażających obrazach." Szczątki były rozrzucone w promieniu kilkudziesięciu metrów.

Strażak biorący udział w akcji (TVN24)
Strażak biorący udział w akcji (TVN24)TVN24

Jak donoszą niemieckie media, w akcję ratowniczą zaangażowanych było 300 pracowników ratownictwa z południowej Brandenburgii i Berlina. Brało w niej też udział sześć śmigłowców.

Uderzył w filar mostu

Niemiecki strażak o wypadku
Niemiecki strażak o wypadkuTVN24

Z pilotem wycieczki rozmawiał Tomasz Suchacki, właściciel firmy Pol-Bus z Suchania, to której należał autobus. Przekazał mu, że jadący autostradą mercedes uderzył w autokar. Najprawdopodobniej polski kierowca chcąc uniknąć zderzenia z autem, skręcił i uderzył w filar wiaduktu.

Policja mówi, że kierowca mercedesa, 37-letnia kobieta, zjeżdżając z autostrady najprawdopodobniej wymusiła pierwszeństwo i wpadła w poślizg. W miejscu wypadku panowały trudne warunki atmosferyczne, było pochmurnie, padał lekki deszcz, nawierzchnia była mokra. Polski autokar został zepchnięty z drogi przez samochód i uderzył w wiadukt. Kobieta z mercedesa została ciężko ranna.

Prawa strona autostrady, gdzie doszło do wypadku, przez kilka godzin była zamknięta. Niemieckie media zauważają, że to najpoważniejszy wypadek w Brandenburgii od wielu lat.

Pasażerowie to głównie Polacy
Pasażerowie to głównie PolacyTVN24

Postępowanie przygotowawcze ws. wypadku będzie prowadziła prokuratura w Stargardzie Szczecińskim, skąd pochodzi firma, do której należał autobus. W poniedziałek postępowanie w sprawie wypadku ma przejąć Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. - Policja i prokuratura są już w siedzibie firmy, która organizowała wyjazd. Zabezpieczają wszystkie dokumenty dotyczące wycieczki, autobusu i kierowców - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowsk

Ranni w berlińskich szpitalach

Ranni zostali przewiezieni do szpitali w Berlinie i okolicach. Do stołecznego szpitala urazowego (UKB) w dzielnicy Marzahn trafiło pięć osób - trzech mężczyzn i dwie kobiety. Dwie z nich były natychmiast operowane. Jedna z hospitalizowanych tam osób ma ciężkie obrażenia, a dwie lżejsze, lecz muszą pozostać w szpitalu. Osoby wymagające operacji doznały złamań kości.

Stan czterech rannych, którzy z kolei trafili do kliniki Vivantes w dzielnicy Neukoelln, jest stabilny. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Cztery lżej ranne osoby przebywają w szpitalu w mieście Koenigs Wusterhausen, a jedna w klinice DRK w berlińskiej dzielnicy Koepenick.

CASA dla rannych

Dla lżej rannych ofiar wypadku polskiego autobusu pod Berlinem organizowany jest transport lotniczy do kraju - poinformował w niedzielę Krzysztof Suszek z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.

- Minister obrony po wiadomości o wypadku natychmiast oddał do dyspozycji wszystkim osobom organizującym pomoc samolot transportowy CASA - dodał rzecznik MON Janusz Sejmej. Kiedy samolot zostanie użyty, zdecydują premier i minister zdrowia. Na miejsce wypadku z Polski jedzie też autobus zastępczy.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki podkreślił, że transport Polaków do kraju będzie możliwy, gdy zaczną wychodzić ze szpitali. Natomiast jeszcze w niedzielę do Berlina pojadą w dwóch autokarach rodziny ofiar. Transport, na prośbę MSZ, organizuje burmistrz Złocieńca. Bliscy, którzy chcą pojechać na miejsce wypadku, mogą kontaktować się pod numerem telefonu: +94 36 72 022. Można też dzwonić na infolinię dla rodzin: (22) 523 94 48 oraz (22) 523 92 48. Z rodzinami pojadą psychologowie.

Bosacki dodał, że nie ma informacji, czy wśród zmarłych są dzieci, ale wiadomo, że "zdecydowana większość tych, co byli w autokarze, to były osoby dorosłe".

Towarzystwo Ubezpieczeniowe Signal Iduna, które ubezpieczało poszkodowanych turystów informuje, że zaraz po wypadku podjęte zostały niezbędne kroki, w celu udzielenia pomocy poszkodowanym. Dziś wieczorem w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim zbierze się Wojewódzki Sztab Zarządzania Kryzysowego.

Numer telefonu do polskiego konsulatu w Berlinie: 0049 3022 3132 01/04/05

Źródło: bild.de, Berliner Morgenpost, TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24