Zmarł Tybetańczyk, który podpalił się w proteście

Aktualizacja:

Nie żyje 27-letni Tybetańczyk, który podpalił się w poniedziałek w Delhi w trakcie demonstracji zorganizowanej w związku z zapowiedzianą w tym tygodniu wizytą prezydenta Chin Hu Jintao w Indiach - poinformował tybetański działacz praw człowieka.

Sonam Lepcha powiedział, że Jamphel Yeshi zmarł na skutek ciężkich poparzeń.

Przebywający na uchodźstwie 27-letni Tybetańczyk podpalił się podczas poniedziałkowej demonstracji w centrum Delhi w pobliżu siedziby indyjskiego parlamentu. Uczestnicy protestu opowiadali, że ten bezrobotny mężczyzna uciekł z Tybetu w 2005 r. i bardzo dokładnie przygotował swoje podpalenie.

Powodem "bezwzględne postępowanie" władz Chin

Co najmniej 30 osób podpaliło się w ciągu ubiegłego roku w Tybecie i sąsiadujących z nim chińskich prowincjach, protestując w ten sposób przeciwko polityce Pekinu, który neguje prawo Tybetańczyków do samostanowienia.

Według dalajlamy przyczyną tych aktów desperacji było "bezwzględne postępowanie" chińskich władz. Chiny zarzucają natomiast żyjącemu na emigracji dalajlamie, iż podżega do niepokojów w Tybecie.

Źródło: PAP