Zmarł spokojnie we śnie. Nie żyje duński książę Henryk


Książę Henryk, mąż królowej Danii Małgorzaty II, zmarł we wtorek w zamku Fredensborg w wieku 83 lat - poinformował dwór królewski w komunikacie. Książę, u którego zdiagnozowano nowotwór, na własne życzenie spędził w tym zamku swoje ostatnie dni.

"Jego Królewska Wysokość książę Henrik zmarł spokojnie we śnie... Jej Majestat Królowa i dwóch synów byli u jego boku" - głosi komunikat.

U pochodzącego z Francji księcia Henrika zdiagnozowano dwa tygodnie temu łagodny nowotwór płuca. Stan zdrowia księcia pogorszył się podczas prywatnej podróży do Egiptu i 28 stycznia został przewieziony do szpitala w Kopenhadze. Stamtąd na krótko przed śmiercią, na własne życzenie, został przetransportowany do zamku Fredensborg, rezydencji królewskiej położonej w odległości około 40 km na północ od stolicy Danii.

Chciał tam spędzić swoje ostatnie dni.

Uraz do przybranej ojczyzny

Urodzony jako książę Henryk Maria Jan Andrzej de Laborde de Monpezat 11 czerwca 1934 r. w Talence, niedaleko Bordeaux, w czerwcu 1967 r. poślubił następczynię tronu Danii, księżniczkę Małgorzatę, która została koronowana w styczniu 1972 r. W swej przybranej ojczyźnie nigdy nie uzyskał tytułu królewskiego, co było powodem jego urazy, której nie ukrywał.

W 2017 roku książę Henryk oświadczył, że nie życzy sobie być pochowanym u boku swojej małżonki w królewskiej nekropolii w katedrze w Roskilde, jak nakazuje tradycja.

Komunikat dworu królewskiego nie precyzuje, gdzie książę zostanie pochowany.

Autor: mm//plw / Źródło: PAP