Zapomniany ukraiński "kocioł". Cisza przed burzą?

Premier Arsenij Jaceniuk mówi o wprowadzeniu stanu wojennego od kilku miesięcy
Premier Arsenij Jaceniuk mówi o wprowadzeniu stanu wojennego od kilku miesięcy
tvn24
Co dalej z rozejmem?tvn24

Artyleryjski ostrzał i wzajemne oskarżenia. Kijów i rebelianci zarzucają sobie nawzajem, że rozejm wykorzystują tylko do przegrupowania i wzmocnienia sił przed kolejną ofensywą. Ledwo uzgodniono zawieszenie broni, a już aktualne staje się pytanie, nawet nie "czy", ale "kiedy" dojdzie do wznowienia walk.

Rozejm oficjalnie obowiązuje, ale w Donbasie wciąż słychać strzały i giną ludzie. Co prawda nie ma większych ruchów wojsk obu stron i nie ma ciężkich walk, ale dochodzi do wymian ognia i lokalnych utarczek. W jednej z nich, w pułapce zastawionej przez specnaz GRU, zginęło 11 żołnierzy batalionu Ajdar. Sytuacja przypomina poprzedni rozejm z drugiej połowy czerwca. Wtedy też Ukraińcy rygorystycznie trzymali się rozkazu nieotwierania ognia, a rebelianci bezkarnie ostrzeliwali pozycje przeciwnika.

W sobotę wieczorem ostrzelane zostały pozycje ukraińskie koło Stanicy Ługańskiej oraz miejscowości Donieckoje, Zołotoje i Debalcewo. W ciągu ostatniej doby najgoręcej było jednak w Mariupolu i Doniecku. W takiej sytuacji nawet przypadkowa wymiana ognia łatwo może przerodzić się w regularne walki.

Front Południowy

Szczególnie duże ryzyko wznowienia regularnych walk istnieje pod Mariupolem. Rosjanie w ostatnich kilkudziesięciu godzinach przez zawarciem rozejmu podejmowali próby zajęcia miasta - bez rezultatu. Teraz jest tam dużo sił rebelianckich i rosyjskich. Miasto jest ostrzeliwane, a w weekend separatyści ogłosili nawet w pewnej chwili, że zaczęli szturm na Mariupol. Zginęła 33-letnia kobieta, trzy osoby zostały ranne. Batalion Azow informował jeszcze w niedzielę wieczorem, że trwa ostrzał z moździerzy.

Dowództwo obrony Mariupola podjęło decyzję o tworzeniu drugiego pierścienia obrony. Do miasta przybyła 1. Operacyjna Brygada Gwardii Narodowej. Strona ukraińska alarmuje, że rozejm do wzmocnienia swych sił wykorzystują Rosjanie i rebelianci. Deputowany Ołeksandr Kuzmiuk, który przebywa obecnie w Mariupolu, powiedział w rozmowie z telewizją ICTV, że przeciwnik podciąga na front broń ciężką. Artyleria rosyjska ostrzeliwuje na dystans 15 km, a moździerze - 5 km.

Sytuacja na froncie tvn24.pl

Front Zachodni

Także w Doniecku separatyści nie wykonali planu przed rozejmem, bo nie zdobyli lotniska. Bronią go od kilku miesięcy ukraińscy desantowcy - zablokowani dziś ze wszystkich stron. Walki o lotnisko zaczęły się już 26 maja, gdy nieudaną i okupioną ciężkimi stratami próbę zajęcia obiektu podjął batalion Wostok. W weekend z moździerzy ostrzelane zostały ukraińskie pozycje na lotnisku.

W "kotle iłowajskim" wciąż są uwięzieni żołnierze z batalionów ochotniczych i regularnej armii - w tym z najbardziej doświadczonych walką w Donbasie desantowców z brygad 95., 80. i 25. Z rosyjskimi wojskami była umowa, że wypuszczą okrążonych pod Iłowajskiem, ale tak się nie stało. Codziennie z tej pułapki udaje się wydostawać grupkom kilkunastu-kilkudziesięciu Ukraińców. W niedzielę przedarło się spod Iłowajska 32 wojskowych. To desantowcy, którzy dostali się aż do pozycji batalionu Azow pod Mariupolem. Większość okrążonych w "kotle" trafi w końcu zapewne do niewoli. Jest w niej teraz 700-800 ukraińskich żołnierzy. Na razie, po ogłoszeniu rozejmu, rebelianci zwolnili tylko kilkadziesiąt osób. SBU przekazał im szczegółowe listy z danymi jeńców i zaginionych.

Separatyści

Z szeregów rebeliantów płyną kolejne sygnały świadczące o tym, że nie mają oni, delikatnie mówiąc, w najwyższym poważaniu porozumienia z Mińska. Samozwańczy gubernator tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Paweł Gubariew napisał na Facebooku: "W sprawie podpisanych w Mińsku umów: co się tak wszyscy wystraszyliście jakiegoś papierka, który przynieśli oligarchowie? Pluć chcieliśmy na ten 'pokój'".

Natomiast "minister obrony Donieckiej Republiki Ludowej" Władimir Kononow uprzedził, że w przypadku "kontynuowania prowokacji" ze strony Ukraińców on będzie zmuszony wydać rozkaz, żeby prowadzić ogień w celu zniszczenia wroga. - Ukraińscy siłowicy kontynuują ostrzał naszych pozycji. Wydaje się, że Poroszenko nie panuje nad wszystkimi swoimi wojskami. Cel rozejmu dla Kijowa to przegrupować się i zadać nam cios. Jesteśmy na to gotowi. W przypadku kontynuacji prowokacji będę zmuszony wydać rozkaz, żeby prowadzić ogień niszczący - powiedział Kononow.

Cisza przed burzą?

Władze w Kijowie ostrzegają, że Rosjanie kontynuują koncentrację sił na północy Krymu i przeprowadzają rotację oddziałów i broni. Widać aktywność wojsk na kierunku z rosyjskiego Taganrogu na Mariupol - twierdzi Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO). Według Ukraińców rosyjskie jednostki inżynieryjne rozbudowują korytarze przerzutu sił z Rosji na Ukrainę. Na południe obwodu ługańskiego wjechała kolumna rosyjskich czołgów T-72 oraz wyrzutni rakietowych Strieła i Witiaź.

[object Object]
"Ludzie żyją od ostrzału do ostrzału"tvn24
wideo 2/11

W niedzielę przedstawiciel RBNiO oświadczył, że ostatnio nie odnotowano przypadków naruszenia przestrzeni powietrznej przez Rosjan i przypadków ostrzału z terytorium rosyjskiego. Tuż przed nim jednak zupełnie inne informacje przekazał na Facebooku szef MSW Arsen Awakow: "16 salw z Gradów z terytorium Federacji Rosyjskiej odnotowano godzinę temu". Pociski spadły na Mariupol. W rozmowie z telewizją Dożd były szef "parlamentu" DRL Denis Puszilin uważa, że Ukraińcy naruszają warunki rozejmu: - Dzisiaj w nocy prowadzono ostrzał przedmieść Doniecka. Na dzielnicę Pietrowską spadły pociski. W rejonie Mospino też. Mówi się o ostrzale Sczastja w Ługańskiej Republice Ludowej. Ukraińscy żołnierze przegrupowują się w rejonie Nowosiełowki, liczba zwiększyła się z 5 do 10 tys. w ciągu paru ostatnich dni. Ilość nowego sprzętu wojennego też się zwiększa. W rejonie Wołnowachy liczebność przeciwnika też się zwiększa. RIA Nowosti twierdzi zaś, powołując się na źródła we władzach separatystów, że Ukraińcy koncentrują siły niedaleko Gorłówki, 47 km na północny wschód od Doniecka. Jak podał sztab rebeliantów w Gorłówce, "do Debalcewa (na wschód od Gorłówki) przyszły 32 nowe czołgi. Do Artemowska (na północ od Gorłówki) przyszło 13 czołgów, 15 przeciwlotniczych dział samobieżnych Sziłka, siedem Toczek-U, sześć Gradów, jedna Smiercz". Odpowiedział mu na to doradca szefa MSW Ukrainy, Anton Hieraszczenko. Według niego rozejmu przestrzegają Ukraińcy i wojska rosyjskie. - Nie ma Donieckiej Republiki Ludowej, jest Putin, który dowodzi swoimi marionetkami. Oni sami nie przestrzegają rozejmu. Trwa ciągła strzelanina. Wczoraj była napaść na Mariupol. Ostrzeliwali posterunki z haubic, ostrzeliwali z czołgów. Takiego pojęcia jak rozejm w przypadku takich ludzi być nie może, oni nie są w stanie go przestrzegać. Jeśli nawet rosyjskie wojska okupacyjne wypełniają warunki rozejmu, to nadziei, że to zrobią towarzysze z Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej, nie ma - mówił Hieraszczenko.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: Grzegorz Kuczyński\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: