Zaginiony szyfrant Stefan Z. w Chinach?

 
Stefan Z. zniknął w zeszłym rokuarchiwum prywatne

Zaginiony przed niemal rokiem polski szyfrant Stefan Z. przebywa w Chinach, gdzie tamtejszy wywiad zapewnił mu nowe życie, donosi Polskie Radio, powołując się na portal Intelligence Online. Ministerstwo Obrony Narodowej odmawia komentarza w tej sprawie.

Chiński wywiad - Guoanbu - prawdopodobnie wywiózł Stefana Z. do Chin, podobnie, jak robili to Sowieci w czasach zimnej wojny ze swoimi "kretami" - pisze Intelligence Online. Według portalu, władze w Pekinie mają specjalny program nadawania nowych tożsamości dla zachodnich dyplomatów i szpiegów, którzy zostali "spaleni" pracując za granicą.

Jak można przeczytać na Intelligence Online, "podejrzewa się", że polski szyfrant został ulokowany w pobliżu Szanghaju. Ma tam mieszkać wraz ze swoją żoną i synem, którzy również rzekomo zniknęli. Teraz Z. ma pracować dla chińskiego wywiadu.

Rzecznik MON Janusz Sejmej powiedział Polskiemu Radiu, że podobnie jak to było wcześniej, nie zamierza komentować w żaden sposób doniesień na temat wojskowego.

Chiński trop po raz kolejny

Chiński trop w sprawie zniknięcia Stefana Z. pojawia się nie pierwszy raz. 22 grudnia o jego możliwym pobycie w Państwie Środka pisał "Dziennik Gazeta Prawna". Jednak, podobnie jak to ma miejsce do dziś, ani MON ani Służba Wywiadu Wojskowego milczą w tej sprawie. Jedyne, co można było usłyszeć od oficjeli to, że rozpatrywane są różne scenariusze.

Oficjalnie szyfrant jest poszukiwany za "uchylanie się od służby wojskowej przez opuszczenie jednostki lub wyznaczonego miejsca przebywania, lub pozostawania w takim celu poza nim". Grozi mu za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Tajemnicze zniknięcie

Stefan Z. wyszedł z domu w pierwszy dzień ubiegłorocznych Świąt Wielkanocnych. Po kilku dniach jego zaginięcie zgłosiła żona. Tuż przed zniknięciem chorąży zabrał z domu rzeczy osobiste - rodzinne pamiątki. To - według mediów - mogło świadczyć o zdradzie. Ale pojawiła się też i inna hipoteza - powodem zniknięcia mogły być powody osobiste, bo chorąży znajdował się w separacji z żoną.

Miesiąc po zniknięciu szyfranta pod ziemię zapadła się także jego małżonka. Nie wiadomo, co się z nią dzieje. Jeden ze scenariuszy brzmi: też pracowała dla służb i jest teraz chroniona przez polski wywiad.

Wersji takiej zaprzeczał w rozmowie z RMF FM minister obrony Bogdan Klich, potwierdzając jednocześnie, że żona miała kontakty z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Opcja znacznie mniej optymistyczna jest taka, że dołączyła do męża po jego ucieczce za granicę.

Źródło: PAP, Polskie Radio, Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne