Wysłannik ONZ: blisko porozumienia z Syrią


Specjalny wysłannik ONZ do spraw Syrii Geir Pedersen oświadczył w środę, że organizacja jest blisko porozumienia z Syrią w sprawie powołania długo wyczekiwanej komisji konstytucyjnej w tym kraju. Z kolei amerykański magazyn "Foreign Policy" informuje, że Wielka Brytania i Francja zgodziły się wysłać do Syrii dodatkowych żołnierzy. Niewielkie oddziały "prawie na pewno wyśle" też kilka państw bałkańskich i bałtyckich.

- Wierzę, że dokonaliśmy bardzo znaczącego postępu i jesteśmy blisko porozumienia w sprawie powołania komisji konstytucyjnej - mówił dziennikarzom Pedersen po spotkaniu z syryjskim ministrem spraw zagranicznych Walidem el-Mualimem. Nie podał jednak żadnych szczegółów.

Również w oświadczeniu MSZ w Damaszku poinformowano o osiągnięciu dużego postępu w tej kwestii, jednak ponownie podkreślono, że komitet konstytucyjny powinien być sprawą wyłącznie syryjską.

ONZ zabiega o powołanie komisji, której celem ma być opracowanie nowej ustawy zasadniczej dla Syrii. Miałby to być ważny krok w wysiłkach na rzecz znalezienia politycznego rozwiązania wojny w tym kraju i rozpisania wolnych wyborów.

150 miejsc dla członków komisji ma być równo podzielonych między reprezentantów syryjskiego rządu, opozycji oraz społeczeństwa obywatelskiego.

Wysłannik apeluje o "położenie kresu przemocy"

Dotychczas jednak, od ponad roku, nie udało się osiągnąć konsensusu co do konkretnego składu tej komisji. Według agencji AP ustalona jest już lista 50 nazwisk reprezentantów rządowych oraz 50 przedstawicieli syryjskiej opozycji, ale rząd w Damaszku sprzeciwia się zaproponowanemu przez wysłannika ONZ składowi trzeciej 50-osobowej grupy tworzonej przez osoby postronne - m.in. niezależnych ekspertów, przywódców plemiennych, kobiety.

Pedersen w środę wezwał również do poczynienia kroków zwiększających zaufanie między rządem a opozycją, jak np. uwolnienie więźniów.

Jednocześnie oenzetowski wysłannik zaapelował o "położenie kresu przemocy" w rejonie Idlibu (północny zachód kraju), bombardowanym przez siły reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada i sojuszniczej Rosji. Ofensywa ta jest realizacją zapowiedzi Asada, który chce oczyścić tę część kraju z rebeliantów i dżihadystów; to ostatnia kontrolowana przez nich enklawa. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka od końca kwietnia zginęło tam ponad 540 cywilów.

Brytyjczycy i Francuzi wyślą więcej wojsk

Amerykański magazyn "Foreign Policy" informuje na swoim portalu, że Wielka Brytania i Francja zgodziły się wysłać do Syrii dodatkowych żołnierzy. Niewielkie oddziały "prawie na pewno wyśle" też kilka państw bałkańskich i bałtyckich.

"Foreign Policy" ocenia, że decyzja Londynu i Paryża to "ważne zwycięstwo dla zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Donalda Trumpa".

Prezydent Stanów Zjednoczonych w zeszłym roku podjął decyzję o wycofaniu amerykańskich oddziałów z Syrii, zachęcając jednocześnie sojuszników Waszyngtonu do większego zaangażowania wojskowego przeciwko tak zwanemu Państwu Islamskiemu (IS). Później zgodził się jednak na utrzymanie niewielkich sił USA w tym kraju.

Wielka Brytania i Francja to jedyni zachodni sojusznicy USA, którzy utrzymują swoje oddziały w Syrii. Szacuje się, że każde z tych europejskich państw ma w tym kraju od 200 do 300 z wojskowych. "Marginalny wzrost brytyjskich i francuskich oddziałów prawdopodobnie nie zapełni całkowicie próżni", która powstanie po wycofaniu amerykańskich wojsk - wskazuje "Foreign Policy".

Oba te państwa zamierzają zwiększyć liczbę swoich żołnierzy w Syrii o 10-15 proc. - przekazało źródło "Foreign Policy" w amerykańskiej administracji. Inne kraje również mogą "wysłać małe oddziały". W zamian Stany Zjednoczone jednak "będą musiały zapłacić".

Niemcy odrzucają propozycję Amerykanów

Nie jest znany dokładny harmonogram operacji i liczba żołnierzy, których będzie ona dotyczyła. Źródło zastrzega, że Amerykanie "ogólnie są rozczarowani" przekonywaniem swoich sojuszników w tej sprawie.

Bliskie decyzji o skierowaniu swoich wojsk do Syrii mają być Włochy. Kilka bałkańskich i bałtyckich państw "niemal na pewno wyśle trochę żołnierzy" - przekazało "Foreign Policy" inne źródło. Prośbę Waszyngtonu, by wysłać oddziały do Syrii, odrzucili natomiast Niemcy.

Po ogłoszeniu przez Trumpa wycofania amerykańskich oddziałów z Syrii zaniepokojenie tym krokiem wyrazili sojusznicy USA w walce z IS - Francja, Wielka Brytania i Niemcy, a szef Pentagonu James Mattis i specjalny przedstawiciel prezydenta USA w międzynarodowej koalicji do walki z IS Brett McGurk podali się do dymisji.

Eksperci ostrzegają, że wyjście USA z Syrii może doprowadzić do zwiększenia aktywności militarnej Państwa Islamskiego. Działalność tego samozwańczego kalifatu została znacząco ograniczona, dżihadyści z IS nie kontrolują już żadnych większych syryjskich miejscowości.

W rezultacie wojny w Syrii, która wybuchła w 2011 roku w następstwie represji reżimu wobec prodemokratycznych pokojowych manifestantów, zginęło ponad 370 tys. ludzi, a miliony zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów.

Autor: asty/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: