Wypadek Adama Bieleckiego w drodze na Nanga Parbat. "To nie miało prawa się zdarzyć"

Wyprawa na Nanga Parbat. Wypadek Adama Bieleckiego
Wyprawa na Nanga Parbat. Wypadek Adama Bieleckiego
tvn24
Polaka asekurował włoski himalaistatvn24

Adam Bielecki - jeden z uczestników wyprawy na szczyt Nanga Parbat w Himalajach - miał groźny wypadek. W trakcie przygotowywania trasy odpadł od ściany i spadał przez 80 metrów. Zatrzymał go dopiero asekurujący himalaista z Włoch Daniele Nardi. Wyprawę obserwuje reporter "Faktów" TVN Robert Jałocha.

Do zdarzenia doszło na wysokości 5800 m n.p.m.

- Próbowaliśmy wczoraj razem z Daniele Nardi "zaporęczować" pozostałą końcówkę drogi do obozu drugiego - tłumaczył Bielecki. Jak wspominał, do wypadku doszło w momencie, kiedy wieszał nową tzw. linę poręczową. Dodał, że nie pamięta momentu samego upadku, podejrzewa jednak, że doszło do zerwania wspomnianej liny.

- To coś, co de facto nie miało się prawa zdarzyć, ale to pokazuje nam, że w górach, nawet jeżeli robimy wszystko tak jak należy, zgodnie z zasadami sztuki, to i tak jest niebezpiecznie - powiedział Bielecki.

Dodał, że wypadek mógł wyglądać groźnie, jednak dzięki temu, że miał na głowie kask i w nic nie uderzył, a system asekuracyjny zadziałał, skończyło się tylko na poobijaniu i problemach z ręką.

O tym, czy nadal będzie brał udział w wyprawie, Bielecki ma zdecydować w ciągu w kilku dni, kiedy wyjaśni się, na ile poważne są jego problemy z ręką.

Niezdobyty zimą

Nanga Parbat to dziewiąty co do wysokości szczyt świata - mierzy 8162 m n.p.m. Do dziś jest jednym z dwóch, obok K2, niezdobytych zimą ośmiotysięczników.

Drugim Polakiem, który bierze udział w trwającej wyprawie, oprócz Adama Bieleckiego, jest Jacek Czech. Ich zmagania z "Nagą Górą" obserwuje reporter "Faktów" TVN Robert Jałocha.

[object Object]
Nagranie z wyjątkowej akcji ratunkowej na Nanga ParbatAdam Bielecki
wideo 2/18

Autor: ts//tka / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24