Buntownicy nie dotrzymali słowa. "Nie mamy nic do stracenia"


Wbrew wcześniejszym zapowiedziom o rezygnacji z roszczeń, od 100 do 300 żołnierzy i zdemobilizowanych wojskowych w Bouake, Korhogo i Abidżanie kontynuuje rebelię. Zablokowana jest główna arteria łącząca północną i południową część kraju – podaje agencja AFP. Buntownicy domagają się wypłacenia wynagrodzeń w armii.

Dotychczasowy bilans starć to jedna osoba zabita i 20 osób rannych. Sześć osób odniosło rany postrzałowe, jedna osoba – 40-letni mężczyzna – zmarła w szpitalu. Wśród postrzelonych jest pięć kobiet.

Deklaracja o zaprzestaniu buntu

W miniony czwartek, w Abidżanie, która jest gospodarczym centrum kraju, w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie wojskowych z prezydentem kraju Alassane Dramane Ouattarą. Rzecznik grupy zbuntowanych żołnierzy złożył wówczas deklarację o zaprzestaniu buntu wojskowych, który od początku roku paraliżował Wybrzeże Kości Słoniowej.

Wymiana ognia

Nie wszyscy wojskowi pogodzili się jednak z czwartkową decyzją o rezygnacji z dalszych roszczeń – pisze agencja AFP. W Bouake grupa czynnych wojskowych udała się do bazy, gdzie stacjonują zdemobilizowani niedawno żołnierze i wraz z nimi zaczęła w piątek przejmować posterunki drogowe, kontrolowane dotychczas przez policję. W mieście dochodzi przez cały czas do wymiany ognia. Jest ona szczególnie intensywna przy budynku, w którym mieści się prefektura policji. Podobna sytuacja panuje na północy kraju, w mieście Korhogo. Mieszkaniec miatsa, Amadou Yeo, doniósł, że buntownicy otworzyli ogień w kierunku dwóch młodych mężczyzn próbujących przedrzeć się przez zablokowaną przez żołnierzy drogę. Mężczyźni zostali postrzeleni w nogi.

Armia przygotowuje się do przywrócenia ładu

- Armia wierna władzom Wybrzeża Kości Słoniowej przygotowuje się do operacji przywrócenia ładu w Bouake i okolicach – powiedział AFP głównodowodzący gen. Sekou Toure. Zaznaczył on, że operacja jest konieczna w związku z użyciem przez rebeliantów amunicji ostrej wobec cywili. Agencja AFP przypomina, że większość rebeliantów to żołnierze, którzy w latach 2010-11 poparli prezydenta Outtarę w jego walce z poprzednikiem Laurentem Gbaggo, który nie chciał oddać władzy. O zwycięstwie Alassane Dramane Ouattary przesądziły oddziały z Bouake liczące ok. 8,4 tys. wojskowych. Teraz obie strony negocjują warunki finansowe reintegracji wojskowych do społeczeństwa cywilnego w kraju.

Styczniowe porozumienie

W ramach porozumienia zawartego w połowie stycznia między reprezentantami rządu oraz wojskowymi protestującymi od 6 stycznia w mieście Bouake, każdy z żołnierzy otrzymał jednorazową premię lub odprawę w wysokości 7662 euro. Rebelianci domagali się początkowo wypłaty 18 tys. euro, a następnie 15,3 tys. euro na osobę. Część wojskowych nie uznała styczniowej ugody i kontynuowała bunt. Żołnierze ci podkreślali, że nie byli w porę poinformowani o wynegocjowanych warunkach. Dla mieszkańców Wybrzeża Kości Słoniowej zarówno optymalna, jak i ostatecznie wynegocjowana kwota to bajońskie sumy, jako że średnia minimalna płaca nie przekracza tam 152 euro. Jeśliby wypłacono żądane odszkodowania, odbiłoby się to na budżecie kraju.

- Nie chcemy z nikim negocjować - powiedział reporterom Reutersa sierżant Seydou Kone, jeden z przywódców powstania. - Jeżeli zostaniemy zaatakowani, będziemy gotowi walczyć. Nie mamy nic do stracenia - dodał.

Reformy i modernizacja uzbrojenia

Bouake było bastionem rebeliantów, którzy kontrolowali północną połowę kraju od 2002 roku do zakończenia wojny domowej w 2011 roku. W 2014 r. w bazie wojskowej w tym mieście również doszło do buntu, który udało się na jakiś czas załagodzić. Stan osobowy armii Wybrzeża Kości Słoniowej wynosi 22 tys. szeregowych i oficerów. W 2016 r. władze zapoczątkowały serię ambitnych reform, które mają być zakończone w 2020 r. Mają one służyć modernizacji uzbrojenia (przewidziano zakupy na sumę 1,2 mld euro) oraz odnowienia składu osobowego armii. Siły zbrojne Wybrzeża Kości Słoniowej mają zbyt dużo wyższych rangą oficerów – uczestników wojny domowej w latach 2002-11. Władze wojskowe chciałyby zachęcić tych ludzi do opuszczenia armii, ponieważ zależy im na odpolitycznieniu sił zbrojnych. Plany te napotkały opór ze strony zagrożonych demobilizacją wojskowych i żołnierzy pozostających na służbie.

Autor: arw\mtom / Źródło: PAP, Reuters