"Rodzina Rajapaksów wraca do władzy"

Aktualizacja:

Od zaprzysiężenia w starożytnej buddyjskiej świątyni w Anuradhapurze rozpoczął swą prezydenturę na Sri Lance Gotabaya Rajapaksa, były minister obrony, brat byłego prezydenta. Zobowiązał się do priorytetowego traktowania bezpieczeństwa narodowego. Media zwracają uwagę, że jego zwycięstwo w sobotnich wyborach może oznaczać powrót do władzy i urzędów całej rodziny Rajapaksów, w przeszłości oskarżanej o nepotyzm.

16 milionów mieszkańców Sri Lanki wybierało w sobotę prezydenta, który ma wyprowadzić kraj z najgłębszego kryzysu gospodarczego od ponad 15 lat, po krwawych zamachach samobójczych, do których doszło w tegoroczną niedzielę wielkanocną. Zginęło wówczas ponad 250 osób.

Agencja Reutera zwróciła uwagę, że ataki osłabiły zaufanie inwestorów i zaszkodziły sektorowi turystyki.

ZOBACZ RAPORT tvn24.pl: Seria zamachów na Sri Lance

Gotabaya Rajapaksa prezydentem

Komisja wyborcza po podliczeniu głosów obwieściła, że przedstawiciel nacjonalistycznej opozycji syngaleskiej, nazywany przez rodzinę "Terminatorem" Gotabaya Rajapaksa, otrzymał 52,25 procent głosów.

Jego główny rywal Sajith Premadasa, minister budownictwa ogólnego i mieszkaniowego oraz kultury, wywodzący się z obozu politycznego urzędującego szefa państwa Maithripali Siriseny otrzymał poparcie 41,99 procent głosujących.

Sajith Premadasa uznał swoją porażkę i pogratulował zwycięstwa konkurentowi. W trybie natychmiastowym zrezygnował także z funkcji wiceprzewodniczącego rządzącej syngaleskiej Zjednoczonej Partii Narodowej (UNP).

Zaprzysiężenie w buddyjskiej świątyni

Gotabaya Rajapaksa został w poniedziałek zaprzysiężony na urząd prezydenta. Zaapelował do opozycyjnej wobec niego tamilskiej i muzułmańskiej wspólnoty o współdziałanie.

Uroczystość odbyła się w starożytnej buddyjskiej świątyni w mieście Anuradhapura. W swym wystąpieniu do narodu nowy prezydent zobowiązał się m.in. do priorytetowego traktowania bezpieczeństwa narodowego i prowadzenia neutralnej polityki zagranicznej. Gotabaya Rajapaksa przed 10 laty, pod rządami swojego brata, ówczesnego prezydenta Mahindy Rajapaksy przyczynił się do klęski militarnej tamilskich separatystów. Jego kampania skupiała się na obietnicach walki z ubóstwem oraz utrzymania bezpieczeństwa w państwie.

10 lat temu pokonano Tamilskie Tygrysy

Tamilskie partie polityczne zdecydowanie sprzeciwiają się Rajapaksie, który stanął w obliczu zarzutów o powszechne łamanie praw człowieka wobec ludności cywilnej w końcowych etapach wojny z separatystami w 2009 roku. Na czele walki o niepodległość Tamilów w północnej Sri Lance stały wówczas Tamilskie Tygrysy.

Rajapaksa i jego brat zaprzeczają tym zarzutom. Tamilowie domagają się ukarania sprawców naruszeń praw człowieka dokonanych podczas trwającej 26 lat wojny domowej. Muzułmanie, którzy stanowią około 10 procent ludności Sri Lanki, twierdzą, że również spotykają się z wrogością od czasu kwietniowych ataków na hotele i kościoły. Do ataków przyznało się ekstremistyczne sunnickie ugrupowanie zbrojne Państwo Islamskie.

Powrót Rajapaksów

Według mediów zwycięstwo byłego ministra obrony oznacza powrót do władzy rodziny Rajapaksów, którą odsunięto w wyborach w 2015 roku. Wielokrotnie oskarżano ją o nepotyzm, zarabianie na umowach z Chinami, które doprowadziły do powstania w kraju kosztownych i niepotrzebnych inwestycji, a także łamanie praw człowieka podczas wojny domowej na Sri Lance. Rajapaksa i jego bracia, którzy - jak pisał Reuters - prawdopodobnie obejmą najważniejsze stanowiska w państwie, są uważani za bardziej zbliżonych do Chin niż pokonany kandydat partii rządzącej Sajith Premadasa.

Terror na Sri LanceAdam Ziemienowicz | PAP

Autor: akw//rzw / Źródło: PAP

Raporty: