Wybaczają królowi polowanie na słonia


Większość Hiszpanów wybaczyło królowi Juanowi Carlosowi jego wyjazd do Botswany, w czasie którego polował na słonie, a ponad połowa poddanych nadal popiera monarchię - wynika z sondaży opublikowanych przez dzienniki "El Mundo" i "La Razon".

Wyjazd wybaczyło królowi 70,3 proc. Hiszpanów, a 73 proc. wciąż dobrze lub bardzo dobrze ocenia okres jego panowania - wynika z badania instytutu Sigma Dos opublikowanego w "El Mundo".

Jednak 52 proc. Hiszpanów uważa, że kosztowną eskapadą w czasach głębokiego kryzysu król zaszkodził wizerunkowi hiszpańskiej monarchii. Podobny procent ankietowanych jest zdania, że na zagraniczne podróże Juana Carlosa zgodę powinien wydawać rząd.

Sondaż dla "El Mundo" przeprowadzono 19 i 20 kwietnia, czyli już po publicznych przeprosinach monarchy. - Jest mi bardzo przykro. Popełniłem błąd. To się więcej nie powtórzy - oświadczył 18 kwietnia w telewizji 74-letni król, który podczas wyprawy złamał sobie biodro i musiał być operowany. To właśnie z powodu wypadku i nagłego powrotu Juana Carlosa do kraju opinia publiczna dowiedziała się o eskapadzie.

Jest mi bardzo przykro. Popełniłem błąd. To się więcej nie powtórzy Juan Carlos

Z kolei z badania instytutu NC Report, który ukazał się w "La Razon", wynika, że według 50 proc. ankietowanych monarchia jest kluczową instytucją w Hiszpanii.

Król Juan Carlos był ostro krytykowany za eskapadę, w sytuacji gdy jego kraj boryka się z największym od lat kryzysem finansowym, a co drugi młody Hiszpan nie ma pracy. Niektóre media podają, że wyjazd sfinansował syryjski przedsiębiorca, blisko związany z saudyjską rodziną królewską.

Kilka dni po powrocie króla z Botswany hiszpańskie dzienniki i stacje telewizyjne eksponowały zdjęcie Juana Carlosa przed zabitym słoniem, zrobione podczas polowania w tym kraju w 2006 roku. Internauci nie omieszkali wypomnieć monarsze wyprawy łowieckiej do Rosji w 2006 roku, kiedy to - jak głosiły plotki - Juan Carlos zastrzelił niedźwiedzia, którego wcześniej specjalnie na tę okazję upito miodem z wódką, żeby nie uciekł.

Źródło: PAP