Wszycy zabici na Jersey to Polacy. Zabójca też

Aktualizacja:

Wszystkie sześć osób, w tym troje dzieci, które zostały zasztyletowane w niedzielę w mieście St. Helier na brytyjskiej wyspie Jersey na Kanale La Manche to Polacy - potwierdziła w rozmowie z TVN24 polska ambasada w Wielkiej Brytanii. Już wiadomo, że sprawcą masakry także jest Polak.

Pięć osób zginęło na miejscu zbrodni. Szósta w szpitalu na wyspie Jersey, gdzie była operowana.

O SYTUACJI NA JERSEY INFORMOWALI NAS NA BIEŻĄCO REPORTERZY 24

Dariusz Adler z Ambasady RP w Londynie mówił w poniedziałek rano w TVN24, że wciąż niewiele wiadomo o całym zdarzeniu, również tego, dlaczego mężczyzna został ranny. - Po dokonaniu zabójstw najprawdopodobniej próbował popełnić samobójstwo - mówił. Dodał też, że motywem zbrodni były prawdopodobnie kłopoty rodzinne, gdyż sprawca może być krewnym swoich ofiar.

 
Do zbrodni doszło na spokojnej zazwyczaj wyspie Jersey (targeo.pl) 

Podejrzany czeka na przesłuchanie

W poniedziałek rano pojawiło się więcej informacji na temat zbrodni. Cztery osoby pochodziły z jednej rodziny: matka, jej ojciec, 6-letnia dziewczynka i 18-miesięczny chłopiec. Dwie inne osoby - pochodzące z drugiej rodziny - to matka i córka najprawdopodobniej z mieszanego polsko-brytyjskiego małżeństwa.

Rzecznik ambasady RP w Londynie Robert Szaniawski potwierdził, że wszystkie sześć ofiar zabójstwa na brytyjskiej wyspie Jersey na Kanale la Manche, a także mężczyzna podejrzany o morderstwo to Polacy.

Aresztowany napastnik - jak podają brytyjskie media 30-letni - przebywa obecnie w szpitalu na Jersey. Mężczyzna jest w poważnym stanie i przeszedł operację.

Według kierownika wydziału konsularnego ambasady RP Dariusza Adlera, domniemany zabójca prawdopodobnie był członkiem jednej z rodzin.

Przesłuchują świadków

Policja poinformowała, że niektóre ofiary zostały zamordowane wewnątrz położonego w stosunkowo spokojnej okolicy domu, a niektóre na zewnątrz. - Widziałem biegających policjantów, a potem ratowników wynoszących zakrwawione dziecko - powiedział BBC Andre Thorpe, mieszkaniec St.Helier

Przesłuchiwana jest grupa świadków, która zgłosiła się na komendę. Kryminolodzy i ekipa śledcza są na miejscu zbrodni - podaje BBC. Policja apeluje do osób, które mogą mieć jakieś informacje o zdarzeniu, by zgłaszały się na komisariaty.

Policja nie ujawniła oficjalnie tożsamości ofiar, nie podała też informacji o wieku zabitych osób. Nieznane są jeszcze okoliczności tego ataku, który agencja AP nazywa "masakrą". Szef wydziału zabójstw lokalnej policji Stewart Gull powiedział agencji, że nie udało się jeszcze ustalić okoliczności tej zbrodni i będzie to zdecydowanie "trudne" dochodzenie.

- Staramy się ustalić dokładnie, co się stało. Dlatego prosimy wszystkich, którzy mogą mieć jakieś informacje o kontakt - powiedział BBC przedstawiciel policji. Dodał, że ponieważ tego typu zdarzenia wywierają wpływ także na miejscową ludność, może ona liczyć na pomoc fachowców.

"Bezpieczna i spokojna" wyspa

Wyspa Jersey, która ma niewiele ponad 90 tys. mieszkańców jest zazwyczaj bezpieczna i spokojna. Szacuje się, że mieszka na niej od 3 do 5 tys. Polaków.

Brutalne zbrodnie są tam rzadkością. BBC News podkreśla, że lokalna społeczność jest wstrząśnięta.

Źródło: bbc.co.uk, ajc.com, PAP