"Wielka niepewność". Włosi zagłosowali, spływają kolejne dane

Aktualizacja:
Długie kolejki do lokali wyborczych we Włoszech
Długie kolejki do lokali wyborczych we Włoszech
ENEX
Włosi głosowali w niedzielę ENEX

Niedzielne wybory parlamentarne nie wyłoniły wyraźnego zwycięzcy, który samodzielnie utworzy rząd. Po przeliczeniu głosów z ponad 60 procent lokali wyborczych na czele stoi centroprawicowa koalicja Silvio Berlusconiego, ale ponad 30 procent poparcia zyskał też skrajnie radykalny Ruch Pięciu Gwiazd. Rządząca do tej pory centrolewica uzyskała znacznie gorszy wynik.

Według wyników z ponad 40 tysięcy lokali wyborczych (na ogólną liczbę ponad 61 tysięcy w całym kraju) podawanych na stronie największego włoskiego dziennika "Corriere della Sera", blok partii centroprawicowych złożony z Forza Italia, Ligi Północnej i Braci Włoch otrzymał około 37 procent głosów.

Większe poparcie niż Forza Italia Silvio Berlusconiego (13,7 proc.) dostała jednak w jego ramach bardziej skrajna Liga Północna Matteo Salviniego (18,4 proc.).

Z kolei Ruch Pięciu Gwiazd z wynikiem około 31,5 proc. zostanie prawdopodobnie największym ugrupowaniem w Izbie Deputowanych i w Senacie. Na rządzącą Partię Demokratyczną głosowało około 23 proc. obywateli Włoch.

Ruch Pięciu Gwiazd z dużym poparciem

Po całej nocy liczenia głosów we Włoszech wynika, że pierwsze wyniki exit polls, podane w niedzielny wieczór przez telewizje RAI i Mediaset po zamknięciu lokali wyborczych, się sprawdziły.

Według nich wspomniana koalicja sił centroprawicy (Forza Italia, Liga Północna i Bracia Włosi) prowadzi w obu izbach parlamentu.

Z pierwszych napływających rezultatów wynikało też, że Liga Północna, głosząca zdecydowane antymigracyjne hasła wyprzedziła Forza Italia Berlusconiego w Izbie Deputowanych.

Według exit polls cały blok mógł liczyć na 35-36 procent głosów. Z badań exit polls wynikało też, że antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd dostał około 30 procent głosów. Politycy formacji mówią o nadzwyczajnym wyniku i prezentują ruch jako zwycięzcę wyborów. W niedzielny wieczór wydawało się, że rządząca dotąd centrolewicowa Partia Demokratyczna Matteo Renziego zdobyła niewiele ponad 20 procent głosów. - Jeśli ten wynik potwierdzi się, przejdziemy do opozycji - oświadczył szef klubu PD w izbie niższej, Ettore Rosato.

Od tamtego momentu jej wynik stale jednak rośnie. W poniedziałek po godz. 7. rano wynosił już 23,8 proc.

Frekwencja w wyborach według wstępnych danych wyniosła 72 procent.

W pierwszych komentarzach telewizja RAI podkreślała, że rezultatem wyborów jest wielka niepewność.

Komentatorzy ocenili także, że wybory były "głosowaniem na znak protestu".

Nadchodzi trudny czas?

Obywatele Włoch wybierali w niedzielę 630 deputowanych i 315 senatorów. Ostatnie sondaże, opublikowane na 15 dni przed głosowaniem, wskazywały, że najwięcej głosów uzyska blok sił centroprawicy pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego.

Na wynik poniżej 30 procent mogły liczyć - według sondaży - zarówno antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd, jak i centrolewica skupiona wokół rządzącej obecnie Partii Demokratycznej. Żadne z tych dużych ugrupowań nie deklarowało przed wyborami gotowości zawarcia koalicji z rywalami. Według komentatorów decydujący ruch w przypadku przewidywanego impasu będzie więc należał do prezydenta Sergio Mattarelli. Wychodzenie z impasu i prace nad powołaniem rządu mogą w opinii komentatorów potrwać co najmniej miesiąc. Choć ordynacja wyborcza tego nie wymaga, niektóre ugrupowania wskazały swego kandydata na premiera. Berlusconi jako lider centroprawicy wybrał obecnego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego, swego bliskiego wieloletniego współpracownika, z którym założył partię Forza Italia. Tuż przed wyborami Tajani zadeklarował, że gotów jest zostać szefem rządu, ale tylko wtedy, gdy centroprawica uzyska zdecydowaną większość. W przeciwnym razie - jak zaznaczył - pozostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Autor: kg, adso / Źródło: PAP, corriere.it

Tagi:
Raporty: