Londyn: wyrok dla Polaka, który groził śmiercią muzułmanom

[object Object]
48-letni Polak groził śmiercią muzułmanomMetropolitan Police
wideo 2/4

48-letni Polak Marek Z. został w piątek skazany przez brytyjski sąd na 33 tygodnie więzienia po tym, jak pobił żonę, a następnie pod wpływem alkoholu groził śmiercią muzułmanom i wjechał w hinduską restaurację w północno-zachodnim Londynie. Londyńska policja wyraziła niezadowolenie ze zbyt niskiego, jej zdaniem, wymiaru kary.

Podczas rozprawy sądowej 4 grudnia mężczyzna przyznał się do zarzutów niebezpiecznego prowadzenia pojazdu i jazdy pod wpływem alkoholu (blisko trzykrotne przekroczenie limitu), a także pobicia swojej partnerki.

W oświadczeniu policji metropolitalnej podkreślono, że Polak pod wpływem alkoholu wdał się w sprzeczkę z żoną i ją uderzył, a następnie wsiadł w furgonetkę i wyjechał na ulice Londynu. W rozmowie z oficerem policji, który skontaktował się z nim przez telefon komórkowy jego żony, Z. tłumaczył, że chce "zabić muzułmanina", dodając, że "robi to dla Wielkiej Brytanii" i "w ten sposób pomoże temu krajowi, bo wy nic nie możecie zrobić".

Wjechał w hinduską restaurację

Wkrótce później policja otrzymała zgłoszenie o jego obecności w centrum handlowym, gdzie między innymi wykonał gest nazistowskiego salutu i wznosił rasistowskie hasło "biała siła" ("white power"). Mężczyzna ponownie wsiadł w samochód i wjechał w hinduską restaurację, próbując zranić jej właściciela, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia. Kilka minut później został zatrzymany przez uzbrojonych policjantów.

Po aresztowaniu śledczy odkryli w jego kieszeni nazistowską monetę, a w domu materiały propagandowe ekstremistycznej, antymuzułmańskiej partii Britain First, na której rzecz - jak argumentował prokurator - w przeszłości przekazywał także pieniądze.

Początkowo Polakowi stawiano zarzut usiłowania morderstwa, ale ze względu na niewielkie obrażenia odniesione przez właściciela restauracji zarzut został zmieniony w toku śledztwa na pobicie partnerki, niebezpieczne prowadzenie pojazdu i jazdę pod wpływem alkoholu.

"Chroniczny alkoholizm"

Sędzia Anthony Leonard podkreślił w wyroku, że śledczy zabezpieczyli dowody wskazujące na "odrażające" rasistowskie poglądy Polaka, ale uznał, że do przestępstwa doszło przede wszystkim ze względu na jego "chroniczny alkoholizm". Z. był wcześniej notowany za atak na policjanta pod wpływem alkoholu.

- To, co mówiłeś i jak się zachowywałeś będąc pijanym, było obraźliwe i wywoływało lęk - zwrócił się bezpośrednio do mężczyzny, skazując go na 33 tygodnie więzienia i trzyletni zakaz prowadzenia samochodów. Ponieważ od zajścia, do którego doszło w czerwcu ubiegłego roku, Polak przebywał w areszcie, odbył już wyrok i został w piątek wypuszczony na wolność.

"Przerażające przeżycie dla świadków"

Prowadząca sprawę oficer londyńskiej policji Georgina Acuna wyraziła niezadowolenie z wyroku, podkreślając, że spodziewała się wyższego wymiaru kary.

Wcześniej w rozmowie z polskimi mediami tłumaczyła, że całe zdarzenie było "przerażającym przeżyciem dla świadków i niedoszłej ofiary", i zaznaczyła, że jedynie "łut szczęścia sprawił, że nikt nie ucierpiał w wyniku jego szału".

Ugrupowanie Britain First, które wspierał skazany, zwróciło na siebie uwagę międzynarodowych mediów po tym, gdy w grudniu ubiegłego roku prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump przekazał dalej trzy radykalnie antymuzułmańskie wpisy wiceliderki partii na Twitterze. Po krytyce ze strony brytyjskiej premier Theresy May amerykański lider pouczył ją, aby skupiła się na walce z "destrukcyjnym, radykalnym islamskim terroryzmem, który panoszy się w Wielkiej Brytanii".

W odpowiedzi Downing Street negatywnie oceniło jego zachowanie, a szefowa rządu bezpośrednio skrytykowała Britain First, mówiąc, że ugrupowanie to stara się "podzielić brytyjskie społeczeństwo poprzez używanie nienawistnych narracji, które szerzą kłamstwa i podsycają napięcia".

Autor: azb/tr / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Metropolitan Police