Były minister do spraw brexitu poparł Borisa Johnsona na nowego premiera


Były minister do spraw brexitu Dominic Raab poparł w środę byłego ministra spraw zagranicznych Borisa Johnsona w walce o przywództwo w rządzącej Partii Konserwatywnej i objęcie stanowiska premiera Wielkiej Brytanii po Theresie May.

Raab odpadł we wtorek z rywalizacji o schedę po ustępującej szefowej rządu, uzyskując zaledwie 30 głosów, o trzy mniej niż wymagany próg poparcia i kolejny rywal, minister spraw wewnętrznych Sajid Javid.

45-letni polityk, który prowadził negocjacje w sprawie wyjścia kraju z Unii Europejskiej od lipca do listopada ub.r., ocenił w środę, że Johnson "jako jedyny zrealizuje brexit na czas", co w jego ocenie, pozwoli na "zjednoczenie kraju wokół pozytywnego programu opartego na tym, że każdy będzie mógł skorzystać z sukcesu Wielkiej Brytanii".

- Musimy opuścić Unię Europejską 31 października. Dość już opóźnień. Musimy wziąć się do roboty i wywiązać się z zadania zleconego nam, politykom, przez Brytyjczyków - podkreślił.

Większość z 30 sympatyków Raaba to członkowie twardego, eurosceptycznego skrzydła ugrupowania, którzy najprawdopodobniej i tak poparliby w kolejnych głosowaniach Johnsona, prowadzącego już obecnie w walce o klucze do siedziby premiera na Downing Street z poparciem 126 z 313 deputowanych torysów.

Jednocześnie w mediach pojawiły się spekulacje o możliwości powstania sojuszu dwóch innych kandydatów, którzy wezmą udział w kolejnej, trzeciej, rundzie głosowania nad wyborem następcy May: ministra środowiska Michaela Gove'a i szefa resortu rozwoju międzynarodowego Rory'ego Stewarta.

"Jeśli nie ja, to premierem będzie Boris"

Gove wciąż walczy z ministrem spraw zagranicznych Jeremym Huntem o miejsce w finałowej dwójce kandydatów, z której członkowie Partii Konserwatywnej dokonają ostatecznego wyboru.

Jak wynika z informacji brytyjskich mediów, polityk miał w tym celu m.in. zabiegać właśnie o poparcie Stewarta, który jednak zaprzeczył tym doniesieniom, pisząc na Twitterze, że "uczestniczy w tym procesie, aby wygrać" i podkreślając, że jest jedyną "realną alternatywą" wobec Borisa Johnsona.

- Regularnie rozmawiam z (Govem) i mam nadzieję, że otrzyma istotną rolę do odegrania w (kolejnym) rządzie - przyznał, zaznaczając jednak, że "jeśli nie ja, to premierem będzie Boris".

Kolejne głosowanie zaplanowane jest na środowe popołudnie, a ostatnie dwie rundy - na czwartek, kiedy lista kandydatów powinna zostać zawężona do finałowych dwóch kandydatów.

Ostateczną decyzję w sprawie wyboru nowego lidera Partii Konserwatywnej podejmie w głosowaniu listownym 160 tys. członków partii, którzy będą mogli także wziąć udział w 17 spotkaniach wyborczych na terenie całego kraju.

Nowy lider i premier powinien objąć stanowisko najpóźniej 23 lipca br.

Polityczny impas w Wielkiej Brytanii

Brytyjski parlament od miesięcy tkwi w politycznym impasie w kwestii brexitu. Posłowie trzykrotnie odrzucili proponowaną przez rząd umowę wyjścia ze Wspólnoty, co doprowadziło także do zapowiedzi ustąpienia ze stanowiska premier May.

Do czasu wyłonienia jej następcy May pozostaje na stanowisku szefowej rządu i pełniącej obowiązki przewodniczącej Partii Konserwatywnej.

Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską najpóźniej 31 października br.

Autor: asty / Źródło: PAP