"Większość Amerykanów żyje od wypłaty do wypłaty". Demokraci debatują

"Ogłaszam moją kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych"
"Ogłaszam moją kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych"
Youtube - Joe Biden
Joe Biden ma największe poparcie w sondażach wewnętrznych Partii DemokratycznejYoutube - Joe Biden

Druga seria debat polityków ubiegających się o nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich w 2020 roku ponownie ujawniła istniejące podziały. Zwolennicy radykalnych posunięć, które mają odsunąć Donalda Trumpa od władzy, byli krytykowani przez umiarkowanych.

Podczas środowej debaty ujawniły się już wcześniej zauważalne podziały pokoleniowe wśród kandydatów: "70-latkowie vs. młodsi" oraz polityczne: "radykalni vs. umiarkowani".

W pierwszej z debat, która odbyła się w środę w Detroit wzięło udział dziesięciu polityków, w tym trzy kobiety. W czwartek wystartuje debata z udziałem kolejnych 10 polityków (m.in. Joe Bidena, który ma największe, bo sięgające 35 proc. poparcie w sondażach wewnętrznych Partii Demokratycznej).

Gospodarka i polityka

W pierwszej części debaty kandydaci wypowiadali się na tematy gospodarcze i polityczne. W wystąpieniach wstępnych zarówno senator Elizabeth Warren, jak senator Bernie Sanders - znani ze swych lewicowych poglądów - zarzucili oponentom przesadną układność polityczną i "ideową miałkość". W ich ocenie system polityczno-gospodarczy, który służy wyłącznie najzamożniejszym i korporacjom, wymaga radykalnego podejścia.

Warren oceniła, że demokratom brakuje kręgosłupa moralnego i mają do zaoferowania wyborcom tylko "drobne, źle wyartykułowane idee".

Sanders podkreślał, że większość Amerykanów żyje od wypłaty do wypłaty, z trudem wiążąc koniec z końcem. Zaapelował, by reformy skoncentrowały się przede wszystkim na "transformacji gospodarki i zmianach w sposobie rządzenia państwem".

Ubezpieczenie zdrowotne

Mimo pewnych podobieństw tak Warren, jak Sanders przedstawili w środę rozbieżne opinie na temat systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Sanders, senator z Vermont, powiedział, że "w tej chwili mamy niefunkcjonalny system z 87 milionami ludzi bez ubezpieczenia lub z niedostatecznym ubezpieczeniem". - 500 tysięcy Amerykanów corocznie bankrutuje z powodu wysokich opłat zdrowotnych, 30 tysięcy umiera, podczas gdy firmy, które specjalizują się w opiece zdrowotnej mają profit w wysokości dziesiątków miliardów dolarów - dodał. Elizabeth Warren, senatorka z Massachusetts, zapewniała, że koszty rozszerzenia ubezpieczenia Medicare na wszystkich członków rodziny powinni pokryć ludzie bogaci i korporacje. - Nie będzie nimi obciążona klasa średnia - obiecała.

Takie stanowisko spotkało się z krytyką innych kandydatów. Przedstawiciel obozu "umiarkowanych", gubernator stanu Montana Steve Bullock powiedział, że Warren i Sanders to politycy, którzy reprezentują szkołę "ekonomii życzeniowej", a gubernator z Kolorado John Hickenlooper zauważył, że "demokraci mogliby rozwiązywać problemy bez uciekania się do rozbudowywania administracji". Bullock zaznaczył, że "ludzie pracy w USA nie mogą czekać na rewolucję", którą zapowiada Sanders. - Żyją bowiem problemami, które są tu i teraz - dodał. Były członek Izby Reprezentantów USA ze stanu Maryland John Delaney ocenił, że propozycja objęcia wszystkich systemem ubezpieczeń Medicare jest zbyt ekstremalna i "prowadzi prostą drogą do ponownego zwycięstwa Donalda Trumpa w 2020 roku" Zaapelował, by "dać ludziom wybór w sprawie ubezpieczeń".

Dostęp do broni

W drugiej części debaty kandydaci dyskutowali m.in. o kontroli dostępu do broni. Po wielu strzelaninach i licznych ofiarach, jakie te ataki pociągnęły za sobą w USA, dyskusja na temat dostępu do broni nie mogła nie budzić silnych emocji. Kandydaci byli zgodni co do tego, że nie da się rozwiązać problemu, jeśli nie nastąpi zmiana systemu i nie zablokuje się możliwości finansowania działań polityków przez koncerny produkujące broń. Burmistrz miasta South Bend stanie Indiana, 37-letni Pete Buttigieg zaznaczył, że debata na ten temat trwa od czasów kiedy był jeszcze dzieckiem i, jak dotąd, nie widać, by przyniosła jakieś rezultaty. Zasugerował, by skoncentrować się na zmianach w systemie demokracji przedstawicielskiej, a nie skupiać się tylko na blokowaniu możliwości finansowania kampanii przez koncerny zbrojeniowe. Mający opinię lewicowca 70-letni senator Berni Sanders ogłosił, że pora "zabrać się" za potężną i wpływową organizację broniąca interesów sprzedawców i posiadaczy broni - Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA). Zaapelował o wprowadzenie wymogu sprawdzania przeszłości kryminalnej osób zakupujących broń. Niezależna kandydatka do nominacji Marianne Williamson argumentowała, że politykom brakuje woli, by chcieć coś zmienić i tak będzie dopóty, dopóki "nie wprowadzi się publicznych dotacji na kampanie wyborcze polityków".

Kandydaci pod lupą

Debata w Detroit ma ogromne znaczenie wizerunkowe. Zanim elektorzy dokonają wyboru kandydata do nominacji demokratów w wyborach prezydenckich, muszą się przyjrzeć 25 kandydaturom - pisze w komentarzu AFP. Środowa i czwartkowa seria debat pozwoli im na uzyskanie większej jasności. Tylko kandydaci, którzy cieszą się poparciem wyższym niż 2 proc. i którzy uzyskali darowizny wyborcze od co najmniej 130 tys. różnych osób będą mogli uczestniczyć w dalszych debatach. Na obecnym etapie tylko 7 osób spełnia te kryteria - wskazuje AFP.

Autor: momo//rzw / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Twitter (@TheDemocrats)