Wielka awaria prądu w Wenezueli. W szpitalach umierają ludzie


Trwająca od czwartku awaria systemu energetycznego w Wenezueli, która skutkowała przerwami w dostawach prądu, uniemożliwiła pracę szpitali, w tym przeprowadzenie dializ u pacjentów z niewydolnością nerek. Od piątku zmarło z tego powodu 15 osób - alarmują organizacje pozarządowe.

- Dziewięć przypadków śmiertelnych odnotowaliśmy w położonym na północnym zachodzie stanie Zulia, dwa w stanie Trujillo i cztery w szpitalu Pereza Carreno w stolicy kraju, Caracas - poinformował agencję AFP Francisco Valencia, dyrektor koalicji Codevida skupiającej organizacja pozarządowe walczące o prawa pacjenta do zdrowia i życia.

Bez prądu

Problemy z dostawami energii elektrycznej zaczęły się w czwartek wieczorem, gdy stanęły co najmniej dwie wielkie elektrownie, a awaria pozbawiła prądu dwadzieścia dwa stany Wenezueli. W piątek rano rząd ogłosił zawieszenie lekcji w szkołach i wstrzymanie działalności zakładów produkcyjnych.

W sobotę w południe, gdy "udało się nam wznowić w 70 procentach pracę elektrowni, nasz system energetyczny został zaatakowany ponownie" - oświadczył sobotę prezydent Nicolas Maduro na wiecu z udziałem z aktywistów rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV). - Był to atak cybernetyczny, wymierzony w centralny ośrodek zarządzania bezpieczeństwa kraju, który zniweczył nasze wysiłki na rzecz przywrócenia dostaw - dodał.

Wenezuelscy eksperci twierdzą jednak, że problemy z dostawami energii elektrycznej są rezultatem awarii, do jakiej doszło w czwartek w elektrowni wodnej w Guri, która zaspokaja 80 proc. potrzeb energetycznych kraju.

Zapora wodna na rzece Caroni w Guri jest trzecią na świecie zaporą pod względem produkowanej energii (50 000 GWh rocznie). Hydroelektrownia ta została zbudowana w latach 1963-1986. Niezależni eksperci twierdzą, że elektrownia jest chronicznie niedoinwestowana, a tamtejsza infrastruktura znajduje się w bardzo złym stanie.

"Za tym cybernetycznym atakiem stoją siły amerykańskiego imperium"

W ocenie prezydenta Nicolasa Maduro nie to jest przyczyną bezprecedensowej, ogólnokrajowej awarii. - Za tym cybernetycznym atakiem stoją siły amerykańskiego imperium oraz ich samozwańcza marionetka, Juan Guaido - ogłosił w sobotę Maduro. Argumentował, że tylko Stany Zjednoczone dysponują wystarczająco rozwiniętą technologią, aby zdalnie sparaliżować funkcjonowanie systemu zaopatrzenia w elektryczność w Wenezueli. - Nie zastraszycie nas - odgrażał się podczas sobotniego mityngu.

Sektor energetyczny w Wenezueli, znacjonalizowany przez inicjatora rewolucji boliwariańskiej, poprzednika obecnego prezydenta, zmarłego w 2013 roku Hugo Chaveza, miewał dotąd awarie, ale nigdy na tak wielką skalę. Wkrótce po śmierci Chaveza, gdy rządy objął Nicolas Maduro doszło do pierwszej wielkiej awarii energetycznej w Wenezueli, a w pięć lat później do następnej, jednak obie zdołano usunąć w ciągu niespełna sześciu godzin.

Tym razem sprawa wygląda znacznie poważniej, a jak ocenia z Caracas agencja Reutera, obecny blackout - po hiszpańsku apagon - wpisuje się w ogólny kryzys i hiperinflację, jakie trawią wenezuelską gospodarkę. Kryzys spowodował już ucieczkę z kraju ponad trzech milionów mieszkańców.

"Światło powróci wraz z zakończeniem uzurpacji władzy"

Juan Guaido, przewodniczący kontrolowanego przez opozycję wenezuelskiego parlamentu, który ogłosił się tymczasowym prezydentem i został uznany przez kilkadziesiąt krajów, skomentował wielką awarię w dostawach prądu, mówiąc, że "Wenezuela doskonale zdaje sobie sprawę, że światło powróci wraz z zakończeniem uzurpacji władzy (przez Maduro - red.). - Działajmy dalej! - wezwał.

Przemieszczając się w otwartej naczepie ciężarówki, z megafonem w ręku Guaido apelował w sobotę do mieszkańców Caracas, aby wzięli udział w wielkim marszu przeciwników Maduro. Towarzyszyły mu okrzyki tłumów: "Na Miraflores! Na Miraflores!", gdzie znajduje się pałac prezydencki, zajmowany obecnie przez Nicolasa Maduro.

Agencja AFP zaznacza, że uznawany za prezydenta Wenezueli przez ok. 50 krajów Guaido wciąż nie sprecyzował daty zaplanowanego marszu. Wcześniej w sobotę napisał na Twitterze: "Wzywam wenezuelski naród, by wyszedł na ulice i zaprotestował przeciwko skorumpowanemu i niekompetentnemu uzurpatorskiemu reżimowi, przez który nasz kraj pogrążył się w ciemności".

Autor: momo/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: