Dla władz to "zamach stanu", dla opozycji "tani pokaz" gwiazdy kina akcji


Napastnik, który ostrzelał we wtorek z helikoptera budynek Sądu Najwyższego w stolicy Wenezueli, to aktor kina akcji Oscar Perez. Rząd uznał ten incydent za zamach terrorystyczny, a część opozycji za atak sfingowany przez władze - piszą w środę agencje.

Prezydent Nicolas Maduro powiedział, że był to "atak terrorystyczny będący fragmentem zamachu stanu".

We wtorek rząd poinformował, że oficer policji śledczej uprowadził policyjny helikopter i zaatakował budynek Sądu Najwyższego. W kierunku gmachu sądu wystrzelono dwa granaty, z których jeden nie eksplodował. Helikopter przeleciał też nad budynkami ministerstw spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. Nikt nie zginął, ani nie został ranny na skutek ostrzału.

Według prezydenta helikopter pilotowany był przez oficera, który był pilotem byłego ministra spraw wewnętrznych i sprawiedliwości Miguela Rodrigueza Torresa, generała w stanie spoczynku, który stał się przeciwnikiem obecnych rządów. Rząd oskarżył ponadto Pereza o powiązania z CIA.

W środę minister spraw wewnętrznych i sprawiedliwości Nestor Reverol Torres poinformował, że wydano list gończy za Perezem, odziały żołnierzy oraz sił bezpieczeństwa zostały zmobilizowane w kraju, aby pojmać napastnika, a siły powietrzne Wenezueli otrzymały rozkaz, by traktować uprowadzony śmigłowiec jako "wrogi statek powietrzny".

Aktor i oświadczenie

Perez zamieścił w mediach społecznościowych wideo, na którym mówi, że walczy z autorytarnym, złym rządem. Odczytuje też oświadczenie wzywające Wenezuelczyków, aby stawili opór "tyranii".

- Jesteśmy koalicją wojskowych, policjantów i cywilów, którzy dążą do stabilizacji i są przeciwnikami tego kryminalnego rządu. Nie należymy do żadnej orientacji politycznej, ani partii. Jesteśmy patriotami - powiedział na nagraniu.

Reuters podaje, że nie ma żadnych dowodów na to, by Perez był wspierany przez jakieś ugrupowanie.

Perez wyprodukował film "Muerte suspendida" ("Śmierć w zawieszeniu") i zagrał w nim rządowego agenta, który między innymi strzela ze śmigłowca.

Opozycja uznała, że cały incydent został zaaranżowany przez ludzi Maduro, by dostarczyć władzom pretekst do kolejnych prób uciszania przeciwników prezydenta i dalszych represji.

Rząd: Perez to psychopata

Rodriguez powiedział agencji Reutera, że "incydent ze śmigłowcem nie był przekonujący", a sytuacja w której helikopter może swobodnie przelecieć obok Sądu Najwyższego, zaś napastnik strzela ale nikogo nie rani jest dziwna. - Wniosek: to tani pokaz - dodał.

Minister spraw zagranicznych Samuel Moncada odrzucił oskarżenia opozycji, mówiąc: "kto uwierzy, że jesteśmy tak wyrafinowani?". Nazwała też Pereza psychopatą.

Maduro powiedział, że był to "atak terrorystyczny będący elementem ofensywy powstańczej prawicowych ekstremistów wspieranych przez zagraniczne rządy". Zapowiedział, że służby bezpieczeństwa zatrzymają wszystkich zamieszanych w ten incydent.

Maduro ostrzegł we wtorek, że w razie obalenia jego rządów on i jego zwolennicy chwycą za broń. - Nigdy nie poddamy się, będziemy bronić Rewolucji Boliwariańskiej, jeżeli nie głosami przy urnach to bronią - powiedział.

Demonstracje i protesty przeciwko lewicowemu rządowi Maduro trwają praktycznie nieprzerwanie od kwietnia. W starciach z policją i wojskiem zginęło 75 osób. Tymczasem kraj stale pogrąża się w chaosie i kryzysie gospodarczym.

Autor: mm\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: