Szukają zaginionych po katastrofie wycieczkowca. Szanse na znalezienie żywych "minimalne"


Trwają poszukiwania pasażerów zaginionych po zatonięciu statku wycieczkowego w Budapeszcie. Szanse na ich znalezienie są jednak coraz mniejsze. Tymczasem sześć uratowanych osób już wyszło ze szpitali.

Statek Hableany (Syrenka), którym płynęło 35 południowokoreańskich turystów i dwóch członków węgierskiej załogi, zatonął w środę o godz. 21.05 pod przęsłem mostu Małgorzaty zaledwie w ciągu 7 sekund. Z wody dotąd wyłowiono siedem ciał. Udało się też uratować siedem osób, które odniosły tylko niewielkie obrażenia. Sześć już opuściło szpitale. Według telewizji M1 hospitalizowana jest jedna osoba, która ma złamane żebra, ale jej stan jest stabilny. Będzie musiała pozostać w szpitalu jeszcze przez kilka dni. Jako "minimalne" ocenił Pal Gyoerfi, rzecznik węgierskich służb ratunkowych, szanse na znalezienie 21 dalszych żywych osób. - Jako rzecznik służb ratunkowych nie chciałbym mówić, że nie ma nadziei, powiem więc raczej, że są minimalne szanse - oświadczył w telewizji państwowej.

W momencie katastrofy na Dunaju, wezbranym po wielodniowych deszczach, był bardzo silny prąd, toteż poszukiwania są prowadzone na całym południowym odcinku rzeki i skontaktowano się w tej sprawie z władzami serbskimi.

Wielu ekspertów przypuszcza jednak, że ofiary mogą znajdować się pod wodą, we wraku 40-tonowego statku, gdyż większość pasażerów prawdopodobnie przebywała na dolnym pokładzie, gdy 1000-tonowy statek-hotel najechał na skręcającą z nieznanych powodów Hableany, który po zderzeniu przewrócił się na bok i błyskawicznie zatonął. Nie wiadomo, kiedy rozpocznie się akcja podnoszenia wraku, może to zająć nawet kilka tygodni – twierdzą eksperci. Akcję ratunkową utrudnia wezbranie wód Dunaju, które od środy podniosły się o 20 cm i wobec spodziewanych dalszych opadów mogą się jeszcze podnieść. W sprawie zatonięcia statku wszczęto śledztwo karne, ale niektórzy eksperci przypuszczają, że przyczyną tragedii mógł być błąd człowieka. Możliwe, że ze statku-hotelu zauważono, iż Hableany skręca, ale mierząca 135 m większa jednostka nie mogła już zareagować.

Delegacja z Seulu

Uczestnikami rejsu turystycznego statku Hableany byli głównie turyści z Korei Południowej. Na pokładzie znajdowało się 35 osób - 30 turystów, trzech przewodników oraz dwóch Węgrów z obsługi statku.

Głos w sprawie wypadku zabrał rzecznik południowokoreańskiego prezydenta. - Prezydent Mun Dze In wydał pilne polecenie nawiązania współpracy z rządem węgierskim w celu podjęcia działań ratowniczych - powiedział rzecznik Ko Min-jung. Do Budapesztu wysłana została 18-osobowa delegacja z Seulu, w skład której wchodzą między innymi ratownicy oraz osoby, które mają zapewnić opiekę rodzinom ofiar.

Premier Węgier Viktor Orban i prezydent Janos Ader przekazali kondolencje swoim południowokoreańskim odpowiednikom, Li Nak Jonowi i Mun Dze Inowi. W związku z katastrofą jeszcze w czwartek do Budapesztu przyleci minister spraw zagranicznych Korei Południowej Kang Kiung Wha - poinformował rzecznik resortu.

Autor: asty,tmw//now / Źródło: PAP