Austria i Niemcy zgadzają się przyjąć uchodźców z Węgier

Aktualizacja:
Starcia z narodowcami przed dworcem Keleti
Starcia z narodowcami przed dworcem Keleti
tvn24
Starcia nacjonalistów z imigrantami w Budapeszcietvn24

Władze Austrii i Niemiec zgodziły się przyjąć przebywających na Węgrzech uchodźców - poinformował w nocy z piątku na sobotę kanclerz Austrii Werner Faymann po rozmowie telefonicznej z szefem węgierskiego rządu Victorem Orbanem. Wcześniej węgierski rząd zapowiedział zapewnienie autobusów, które podwiozą uchodźców do granicy z Austrią.

W piątek po południu przed dworcem Keleti, gdzie koczują tysiące imigrantów, doszło do starć z węgierskimi grupami nacjonalistycznymi - relacjonował Michał Tracz, wysłannik TVN24 do Budapesztu.

Agresywnych Węgrów, którzy pojawili się pod dworcem i skandowali obraźliwe wobec imigrantów hasła, było jedynie kilkunastu. Szybko jednak doszło do ich starć z uchodźcami. Interweniować musiała policja, która rozdzieliła bijących się. Sytuacja przed dworcem wciąż jednak jest napięta.

Imigranci nie chcą przyjmować pomocy

Węgierska policja opublikowała nagranie pokazujące imigrantów, którzy odmawiają przyjmowania jedzenia i picia od funkcjonariuszy. Część z nich otrzymaną wodę wyrzuca na tory i odgania węgierskie służby. Pociąg z uchodźcami stoi w Bicske, 40 km od Budapesztu, już przeszło dobę.

Pociąg ze stołecznego dworca Keleti, od ponad tygodnia okupowanego przez uchodźców i imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, wysłano, by rozładować napięcie w węgierskiej stolicy.

Według danych ogłoszonych przez policję w czwartek wieczorem w pociągu w Bicske było około 500 imigrantów.

Myśleli, że dojadą nim do miejscowości Sopron przy granicy z Austrią, ale policja i kolej prawdopodobnie umówiły się, by zatrzymać skład nieopodal ośrodka dla uchodźców. Po zatrzymaniu uchodźcy zaczęli protestować i nie dali się wyprowadzić policji z pociągu. Od ponad doby stoją więc na stacji kolejowej.

Policja w tym czasie dostarcza im jedzenie i wodę, z nagrania udostępnionego przez nią w piątek w sieci wynika jednak, że przynajmniej część przybyszów odmawia ich przyjmowania. Na nagraniu widać też, że niektórzy mężczyźni nie pozwalają brać od Węgrów jedzenia nawet dzieciom.

Zginął 50-letni Pakistańczyk

Na dworcu w miejscowości Bicske doszło do pierwszej tragedii.

Jeden z imigrantów zmarł podczas ucieczki z pociągu, w którym utknęło kilkuset migrantów. Pakistańczyk w wieku ok. 50 lat upadł na tory. Personel medyczny próbował go reanimować, ale na próżno.

Policja zapewnia, że nie ścigała uciekających z pociągu. Węgierska telewizja poinformowała, że Pakistańczyk upadł i uderzył się w głowę o szynę.

Pokonali policyjną barykadę

Tymczasem na dworcu Keleti koczują kolejne tysiące osób. Nie wsiadły one do drugiego pociągu podstawionego przez węgierską kolej w czwartek, uchodźcy dowiedzieli się bowiem, że wcześniejsza grupa została zatrzymana.

Część z nich zaczęła wówczas zbierać swoje rzeczy i ruszyła piechotą do Wiednia. Dystans do stolicy Austrii wynosi 240 km.

Setki maszerujących osób po południu przedarły się przez policyjną barykadę i kontynuują marsz autostradą prowadzącą do austriackiej stolicy.

Wielu z maszerujących autostradą unosi fotografie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i skanduje "Niemcy, Niemcy". Od Budapesztu do granicy z Austrią jest ok. 170 km.

Telewizja węgierska pokazała maszerujących uchodźców, których omijają samochody. Na czele kolumny jest mężczyzna z flagą Unii Europejskiej. Obok niego idzie mężczyzna o kulach, ze zdjęciem Merkel. Według obserwujących ten marsz, uczestniczą w nim nie setki, ale tysiące osób.

Autobusy dla imigrantów

Setki innych osób pozostały na budapesztańskim dworcu i czekają na pociągi jadące na Zachód. Jednak połączenia międzynarodowe na Keleti są wstrzymane już czwarty dzień.

Szef sztabu węgierskiego prezydenta poinformował wieczorem, że w najbliższych godzinach podstawione zostaną autobusy dla imigrantów, które podwiozą ich do granicy z Austrią. Jak podkreślił, nie oznacza to, że zostaną przepuszczeni przez granicę.

Przez ostatnie dni władze węgierskie nie pozwalały imigrantom koczującym przed dworcem na wyjazd do Austrii i Węgier. Władze tego kraju tłumaczą, że nie wypuszczą ich, bo muszą oni mieć dokumenty, by dalej podróżować po Europie. W czwartek kanclerz Niemiec Angela Merkel zmieniła front w dyskusji o kryzysie imigracyjnym i pochwaliła premiera Węgier Wiktora Orbana za "przestrzeganie unijnego prawa".

"Korytarz" dla uchodźców?

Tymczasem ministrowie spraw wewnętrznych Czech i Słowacji, Milan Chovanec i Robert Kaliniak, poinformowali, że Czechy i Słowacja mogą otworzyć korytarz kolejowy dla uchodźców podróżujących z Węgier do Niemiec.

- Jeżeli usłyszymy jakąś oficjalną obietnicę od Niemiec, że przyjmą one syryjskich uchodźców, którzy zostali już zarejestrowani w jakimś europejskim kraju, to jesteśmy gotowi otworzyć korytarz, jeśli tylko dojdzie też do porozumienia między Berlinem a Budapesztem - powiedział Chovanec po spotkaniu z Kaliniakiem.

Relacja wysłannika TVN24 z Budapesztu
Relacja wysłannika TVN24 z Budapesztutvn24

Autor: adso,mm//gak,rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24

Tagi:
Raporty: