Trump "u progu tego samego cyklu" z Rosją co Obama. "Brzmi to za dobrze, żeby było prawdziwe"


Porozumienie w sprawie Syrii między prezydentami USA i Rosji, Donaldem Trumpem i Władimirem Putinem "brzmi za dobrze, żeby było prawdziwe" - ocenia we wtorek "Washington Post". Dziennik wskazuje, iż Moskwa niekoniecznie zamierza go przestrzegać.

Jak odnotowuje "WP", niedzielne tweety prezydenta USA, iż dobre relacje amerykańsko-rosyjskie pomogą rozwiązać światowe problemy to "teoretycznie prawda". Dziennik zauważa jednak, że "Putin konsekwentnie lekceważy porozumienia, które zawiera z USA" oraz "obiecuje współpracę, gdy w praktyce próbuje blokować cele USA, dzieli zachodnie demokracje i wprowadza w nich chaos".

Porozumienie prezydentów ogłoszone w sobotę podczas szczytu APEC w Wietnamie zobowiązuje Rosję - według "WP" - do "spowodowania wycofania irańskich sił" z Syrii oraz respektowania "oenzetowskiego programu pokojowego, zakończonego nadzorowanymi międzynarodowo wyborami" w tym pogrążonym od ponad sześciu lat w wojnie państwie.

Ławrow zabrał głos

Porozumienie ma także zapewnić "redukcję oraz ostateczną eliminację zagranicznych oddziałów" na terytorium Syrii. Jak wskazuje "WP", dotyczyć ma to również libańskiego Hezbollahu, szyickiej organizacji wspierającej armię syryjską. "Brzmi to za dobrze, żeby było prawdziwe" - stwierdza gazeta.

We wtorek ustaleniom zaprzeczył sam szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, który stwierdził, że Rosja nie obiecała, że zapewni wycofanie proirańskich sił z Syrii - podała agencja RIA Nowosti.

Z kolei agencja Interfex podała, że zdaniem Ławrowa obecność irańskich sił w Syrii jest legalna.

Izrael niezadowolony

Według dziennika z porozumienia nie jest zadowolony Izrael. "Jego władze twierdzą, że nieujawnione warunki (porozumienia) wymagają od Hezbollahu oraz pozostałych irańskich sił wycofania się z newralgicznych granic na Wzgórzach Golan, ale w kilku miejscach jedynie na pięć kilometrów od pozycji izraelskich" - odnotowuje "WP". Wskazuje też, że w umowie nie ma harmonogramu ich pełnego wyjścia z Syrii. Amerykański dziennik przypomina, że w poniedziałek premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził, że jego państwo nie jest związane umową i będzie kontynuowało operacje wojskowe w Syrii.

Jak wskazuje "WP", gdy amerykańskich dyplomatów zapytano, jak Rosja zamierza doprowadzić do "wycofania sił irańskich z Syrii i zaakceptowania przez prezydenta Syrii Baszara el-Asada uczciwych wyborów, ich jedyną odpowiedzią było odesłanie do porozumienia". W ocenie gazety to "niezamierzone echo" poprzednika obecnego sekretarza stanu USA Rexa Tillersona, Johna Kerry'ego, który "niestrudzenie przekonywał", że Rosja musi być "sprawdzana, jeśli chodzi o jej zobowiązania w Syrii", a gdy je "naruszy" należy nalegać, "by dać Moskwie drugą szansę".

Obecna amerykańska administracja stoi "u progu tego samego cyklu" - ocenia dziennik. Jak zaznacza, Tillerson powinien wystrzegać się "błędu" Trumpa, czyli "zakładania, że Putin składając nieprawdopodobne zapewnienia ma je 'rzeczywiście na myśli'". Nawet mimo tego, że Moskwa musi "rozważać ryzyko", iż niepowodzenie w ograniczeniu roli Iranu w Syrii "może wywołać potencjalnie niszczycielską wojnę między irańskimi pośrednikami a Izraelem".

Autor: pk\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: