Walka o władzę wśród separatystów. Dwóch przywódców w ciągu tygodnia


Rozpoczęła się walka o władzę po śmierci w zamachu bombowym przywódcy tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Ołeksandra Zacharczenki – donoszą ukraińskie media. W ciągu tygodnia już dwukrotnie w zajętym przez prorosyjskich separatystów Doniecku wybierany był jego tymczasowy następca - w piątek został nim Denys Puszylin.

Zawirowania na szczytach władzy w DRL wywołała śmierć zabitego 31 sierpnia w zamachu bombowym przywódcy DRL Ołeksandra Zacharczenki. Następnego dnia jego obowiązki przejął tzw. wicepremier Dmytro Trapeznikow.

Zacharczenko bez zastępcy

W piątek "prokuratura" w Doniecku oświadczyła jednak, że nominacja Trapeznikowa była nielegalna i sprzeczna z konstytucją DRL. Zgodnie z tym dokumentem po śmierci przywódcy republiki jego mandat wygasa, zaś jego obowiązki przejmuje pierwszy zastępca "prezesa rady ministrów".

Jak wyjaśnił ukraiński portal Ostro.org, Zacharczenko nie miał swojego pierwszego zastępcy, a jedynie trzech zwykłych zastępców, wśród których był Trapeznikow. "Prokurator" DRL Andrij Spiwak oznajmił, że po śmierci Zacharczenki wszyscy członkowie jego "rządu" powinni podać się do dymisji, a jego następcę powinna wyznaczyć Rada Ludowa.

Rada ta zebrała się w piątek i powierzyła pełnienie obowiązków przywódcy DRL dotychczasowemu przewodniczącemu Rady Ludowej, czyli parlamentu separatystów, Denysowi Puszylinowi.

Podobnie jak wcześniej Zacharczenko, Puszylin uczestniczy w prowadzonych w Mińsku na Białorusi rozmowach trójstronnej grupy kontaktowej w sprawie rozwiązania konfliktu w Donbasie. Grupa składa się z przedstawicieli Ukrainy, Rosji, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz separatystów.

"Wybory" nowego przywódcy i Rady Ludowej mają się odbyć 11 listopada.

Kijów oburzony

"W razie przeprowadzenia fałszywych 'przedterminowych' wyborów ich wyniki będą nieważne, nie będą miały żadnych skutków prawnych oraz nie zostaną uznane ani przez Ukrainę, ani przez wspólnotę międzynarodową" - głosi oświadczenie MSZ w Kijowie. "Takie prowokacyjne działania Rosji świadomie naruszają porozumienia mińskie i mogą zniweczyć intensywne wysiłki międzynarodowe na rzecz uregulowania sytuacji, która jest następstwem zbrojnej agresji Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie oraz okupowania przez nią części terytorium naszego suwerennego państwa" - podkreślili ukraińscy dyplomaci. Porozumienia zawarte we wrześniu 2015 roku w Mińsku na Białorusi przewidują przedterminowe wybory władz lokalnych w kontrolowanych przez separatystów częściach obwodów donieckiego i ługańskiego. Porozumienie to podpisali przedstawiciele Ukrainy, Rosji, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) i wysłannicy separatystów.

Władze ukraińskie stoją jednak na stanowisku, że wybory mogą odbyć się jedynie wtedy, gdy Ukraina będzie kontrolowała opanowane przez separatystów odcinki swojej granicy z Rosją, a jej terytorium opuszczą obce formacje wojskowe. Przed wyborami w Donbasie powinny się także zakończyć działania bojowe, a głosowanie powinno się odbywać pod nadzorem obserwatorów międzynarodowych oraz w zgodzie z ukraińskim prawem. Warunki te jak dotąd nie zostały spełnione.

Bomba w żyrandolu

Zacharczenko zginął tydzień temu w eksplozji ładunku wybuchowego w kawiarni Separ (separatysta) w centrum Doniecka. Według rosyjskich mediów bomba podłożona była w lampie lub żyrandolu wewnątrz lokalu i została odpalona za pomocą telefonu komórkowego.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy oceniła, że Zacharczenko został zabity w związku z konfliktem wewnętrznym wśród separatystów bądź został zlikwidowany przez rosyjskie służby specjalne. SBU zapewniła, że nie ma z zamachem nic wspólnego, choć separatyści informowali, że tuż po eksplozji zatrzymali w Doniecku grupę ukraińskich dywersantów.

42-letni Zacharczenko był przywódcą samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej od sierpnia 2014 roku. Wcześniej był komendantem wojskowym Doniecka, a jeszcze wcześniej działaczem ruchów wymierzonych w uczestników prozachodniej rewolucji na Ukrainie z przełomu lat 2013-2014.

Autor: mm\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: