W starciach zginęło 20 Kurdów


20 członków Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) zginęło w starciu z tureckimi żołnierzami we wschodniej Turcji. Wcześniej Ankara poinformowała o rozpoczęciu operacji wojskowej w tej części kraju.

Działania podjęto pod naciskiem opinii publicznej. W ciągu ubiegłego miesiąca separatyści z PKK zabili 40 Turków. W reakcji na powtarzające się napaści Ankara zadecydowała o rozpoczęciu akcji militarnej przeciwko bojówkom. Na razie zaangażowano w nią 8 tys. żołnierzy, jednak w stan gotowości postawiono ich znacznie więcej. We wschodniej Turcji znajduje się już 100 tys. żołnierzy, wspieranych przez myśliwce F-16 i śmigłowce bojowe.

Wcześniej turecki minister spraw zagranicznych zapowiedział, że w działaniach Turcji przeciwko separatystom kurdyjskim rozważana jest zarówno opcja dyplomatyczna, jak i militarna.

- Turcja dysponuje różnymi instrumentami, jeśli chodzi o Partię Pracujących Kurdystanu (PKK). Możemy na przykład wykorzystać środki dyplomatyczne, lub zastosować rozwiązania militarne - powiedział Ali Babacan na konferencji prasowej podczas wizyty w Teheranie.

Fiaskiem skończyły się w piątek rozmowy turecko-irackie, dotyczące kwestii separatystów kurdyjskich w Turcji i ewentualnej interwencji armii tureckiej na północy Iraku. Określane były one przez obserwatorów mianem rozmowy ostatniej szansy, mającej - w zamierzeniach Iraku i USA - prowadzić do wstrzymania planów armii tureckiej w sprawie interwencji na północy Iraku, gdzie mają znajdować się kryjówki separatystów.

Turcja uznała, że iracka odpowiedź na jej żądanie wydania wszystkich członków separatystycznej PKK, mającej bazy na północy Iraku, jest niewystarczająca do rozwiązania kryzysowej sytuacji na granicy turecko-irackiej.