W nocy zatrzymano 151 osób. Opozycja wzywa do kontynuowania protestów


W niektórych miejscowościach rozmieszczono wojsko. W wielu miejscach w Tunezji trwają protesty związane z protestami przeciwko podwyżkom cen i podatków. Mają miejsca kolejne zatrzymania, w tym lokalnych liderów opozycji - poinformowało MSW. Aktywiści wzywają do dalszych protestów.

Protesty są kontynuacją pokojowych, niewielkich zgromadzeń, które od początku stycznia były organizowane w całym kraju przeciwko podwyżkom cen, bezrobociu, inflacji oraz zaprowadzanym przez władze posunięciom oszczędnościowym.

W poniedziałek podczas antyrządowej demonstracji zginęła jedna osoba. Władze wysłały armię do kilku miast i miejscowości, w których protestujący podpalali budynki rządowe. W czwartek w kraju było już spokojniej, a do sporadycznych starć dochodziło tylko w Siljanie na północy kraju, w Sidi Buzid w środkowej Tunezji i w Duzie na południu.

778 zatrzymanych

Jednak działacze i opozycyjni politycy wzywają do kolejnych protestów w stołecznym Tunisie w piątek i sobotę, gdy przypada siódma rocznica obalenia autorytarnego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego.

- Protesty się zmniejszyły i nie było żadnych zniszczeń, ale ubiegłej nocy policjanci zatrzymali 151 osób zaangażowanych w zamieszki z ostatnich dni, co oznacza, że liczba zatrzymanych [od poniedziałku - przyp. red.] wzrosła do 778 - powiedział rzecznik resortu spraw wewnętrznych Chelifa Czibani. Dodał, że wśród zatrzymanych było 16 "islamskich radykałów".

Według źródła w sądownictwie, na które powołuje się agencja Reutera, trzech lokalnych przywódców Frontu Ludowego (FP), głównego bloku opozycyjnego, zostało zatrzymanych w Kafsie, w środkowej Tunezji, za rzekome podpalenie budynku rządowego.

Z kolei FP utrzymuje, że jej liderzy padli ofiarami kampanii politycznej, podczas której "odtworzono metody opresyjnego reżimu Ben Alego". Członkowie partii zostali też zatrzymani w dwóch innych miejscach.

Efekt podwyżek

1 stycznia w Tunezji, gdzie od tak zwanej jaśminowej rewolucji w grudniu 2010 roku rozpoczęła się arabska wiosna, podniesiono ceny oleju napędowego i niektórych produktów, a także podatki od samochodów, połączeń telefonicznych, internetu czy zakwaterowania hotelowego. Jest to część środków oszczędnościowych uzgodnionych z zagranicznymi wierzycielami.

Rząd oskarżył opozycję i chuliganów o podsycanie niepokojów, czemu opozycja zaprzecza. Władze zapewniły, że nie ugną się i nie zrezygnują ze środków oszczędnościowych.

Tunezja jest postrzegana na Zachodzie jako jedyny kraj Bliskiego Wschodu i Maghrebu, w którym arabska wiosna odniosła sukces. Jednak od obalenia Ben Alego kraj miał dziewięć rządów i żadnemu z nich nie udało się wyeliminować głęboko zakorzenionych problemów gospodarczych.

Autor: MR//now / Źródło: PAP