W katastrofie pociągu zginęła Polka

Aktualizacja:
Zobacz zdjęcia z miejsca katastrofy
Zobacz zdjęcia z miejsca katastrofy
TVN24
Zobacz zdjęcia z miejsca katastrofyTVN24

Polka ofiarą katastrofy kolejowej, do której doszło w piątek pod Ostrawą w Czechach - potwierdza konsul generalny RP w Ostrawie Jerzy Kronhold. W sumie w wypadku pociągu relacji Kraków - Praga zginęło siedem osób, a 67 zostało rannych, w tym 13 ciężko. Wśród poszkodowanych jest 10 Polaków. Pięcioro nadal przebywa w czeskich szpitalach.

Rzecznik szpitala o stanie rannych
Rzecznik szpitala o stanie rannychTVN24
Ministerstwo Spraw Zagranicznych o ofiarach wypadku w Czechach
Ministerstwo Spraw Zagranicznych o ofiarach wypadku w CzechachTVN24
"Wśród ofiar nie ma osób z Małopolski"
"Wśród ofiar nie ma osób z Małopolski"TVN24

Polscy strażacy są gotowi do niesienia pomocy
Polscy strażacy są gotowi do niesienia pomocyTVN24
Kopacz: "Jesteśmy przygotowani do pomocy"
Kopacz: "Jesteśmy przygotowani do pomocy"TVN24.pl
 
Do katastrofy doszło w miejscowości Studenka koło Ostrawy TVN24
Czeski dziennikarz informuje: "To jedna z największych katastrof kolejowych w naszej historii"
Czeski dziennikarz informuje: "To jedna z największych katastrof kolejowych w naszej historii"TVN24
"U nas bilety zakupiły 54 osoby" - mówi rzeczniczka PKP Intercity
"U nas bilety zakupiły 54 osoby" - mówi rzeczniczka PKP IntercityTVN24
Prezes PKP S.A.: "W pociągu mogło być ok. 400 pasażerów"
Prezes PKP S.A.: "W pociągu mogło być ok. 400 pasażerów"TVN24

Jak wynika z informacji TVN24, 23-letnia Polka jechała w drugim wagonie pociągu.

MSZ podało, że kobieta była studentką bohemistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Według komunikatu ministerstwa wcześnie rano w sobotę jej tożsamość potwierdzili rodzice, którzy przyjechali do Czech. Resort podkreśla, że rodzina Polki otrzymała opiekę konsularną, psychologiczną; zapewniono też pomoc osoby duchownej.

Również nad ranem do innych umieszczonych w czeskich szpitalach poszkodowanych przyjechały rodziny z kraju. W szpitalach jest nadal pięcioro Polaków. Stan dwojga z nich jest poważny: 21-letnia dziewczyna, która przeszła operację szczęki, jest w stanie bardzo ciężkim, ale już nie zagrażającym życiu. Stan 25-letniego mężczyzny, który ma złamaną rękę i nogę, jest stabilny. Nie wiadomo, kiedy będą mogli wrócić do kraju.

Kto(ś) zawinił?

Choć na razie jest za wcześnie, by mówić o pewnych przyczynach katastrofy, pojawiają się różne hipotezy. Prawdopodobnie to dźwig, który przenosił na wiadukt metalowe elementy, upuścił je na tory (wcześniej informowano, że rusztowanie spadło bezpośrednio z wiaduktu).

Usuwanie wraku pociągu może potrwać aż do niedzieli wieczorem. Na miejscu jest już specjalistyczny sprzęt, za pomocą którego będzie możliwe usunięcie z torów nienaruszonych, całych wagonów - trzeba je będzie podnieść i przenieść w całości.

Ekspresowa akcja ratunkowa

Gdy doszło do katastrofy, Czesi postawili na nogi wszystkie służby. W akcji uczestniczyło szesnaście zastępów straży pożarnej, 30 karetek pogotowia i śmigłowce ratownicze. Wykorzystano również psy, które szukały rannych. Powołano też sztab kryzysowy. W ciągu dwóch godzin wszyscy ranni trafili do 10 okolicznych szpitali.

Jak poinformował polski konsulat w Ostrawie, ranni Polacy to ludzie młodzi - To w większości osoby w wieku dwudziestu kilku lat. Jechali oni najpewniej na koncert Iron Maiden do Pragi.

Na miejsce tragedii przyjechał premier Donald Tusk.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O RANNYCH

"Nie miałem szans"

Do katastrofy pociągu EuroCity Comenius relacji Kraków-Praga doszło koło miasta Studenka, około 350 km na wschód od stolicy Czech, tuż przy granicy z Polską. Pociąg wyruszył z Krakowa o godz. 7 rano. Do tragedii doszło - według miejscowej policji - o godz. 10.45.

Wśród zabitych nie ma maszynisty. Ten, tuż przed wypadkiem, zdążył jeszcze uruchomić hamulec awaryjny i zmniejszyć prędkość pociągu ze 140 do 130 kilometrów na godzinę. Metalowa konstrukcja zwaliła się na pierwsze wagony. Lokomotywa wykoleiła się.

- To działo się tak szybko, nie miałem szans. Udało mi się zmniejszyć prędkość może o 10 km. - relacjonował po wypadku zakrwawiony maszynista.

"To było jak katastroficzny film" - czytaj relacje świadków

Na miejscu wypadku znalazły się także cztery wraki samochodów, które prawdopodobnie przejeżdżały przez remontowany most.

Polacy chcą pomóc

Polskie służby ratownicze zadeklarowały gotowość do pomocy w akcji ratunkowej. Strona czeska zapewnia jednak, że na razie nie ma takiej potrzeby.

Ofertę współpracy i pomocy złożył też Czechom wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Woj. śląskie graniczy z regionem Ostrawy, gdzie doszło do katastrofy. Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego urzędu wojewódzkiego zapewniła, że służby wojewody są w kontakcie ze stroną czeską i pozostają do dyspozycji, jeżeli będzie taka potrzeba.

Również śląscy ratownicy medyczni skontaktowali się z czeskimi kolegami, oferując pomoc. - Zapewniono nas, że zarówno czeska straż pożarna, jak i pogotowie są w tej chwili w pełni wydolne i nie potrzebują naszej pomocy. Pozostajemy jednak w kontakcie i jesteśmy gotowi do włączenia się do akcji, jeśli zajdzie taka potrzeba – powiedział lekarz koordynator ratownictwa medycznego w woj. śląskim, Wojciech Brachaczek.

Do swojego czeskiego odpowiednika dzwonił również komendant wojewódzki śląskiej straży pożarnej, informując o gotowości śląskich strażaków do wzięcia udziału w akcji. Również w tym przypadku nie ma na razie potrzeby wyjazdu polskich ratowników do Czech.

Jeśli zajdzie taka konieczność, do Czech mogą jechać także ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Uczestniczyli oni m.in. w akcjach ratowniczych po trzęsieniach ziemi w różnych krajach świata, a także w akcji po zawaleniu się hali wystawowej w Katowicach w 2006 roku.

Potrzebna krew

Ministerstwo Zdrowia apeluje o oddawanie krwi dla rannych w wypadku. - Krew można oddawać w regionalnych stacjach krwiodawstwa. W Warszawie można to zrobić w specjalnym autobusie na pl. Zamkowym - mówił rzecznik resortu zdrowia.

Gdzie uzyskać informacje

Informacje można uzyskać w konsulacie polskim w Ostrawie po numerem tel. 00420 596 118 074.

Infolinia PKP: tel. 801 022 007.

W Krakowie uruchomiono telefony, pod którymi zbierane są informacje o pasażerach pociągu:

Oficer dyżurny małopolskiej policji: (0 12) 411 77 99

Małopolskie Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego: (0 12) 39 21 115 i (0 12) 39 21 300

Ministerstwo Spraw Zagranicznych: do godz. 16.15 - (0 22) 523 98 93, (0 22) 523 97 18 i (0 22) 523 96 01 ; po godz. 16.15 - (0 22) 523 97 05 i (0 22) 523 90 09

Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24