"Usłyszeliśmy strzały. Wyszły trzy osoby, wróciła jedna"

Aktualizacja:

- W sali, gdzie mieliśmy spotkanie było siedem osób. Nagle usłyszeliśmy paf, paf, paf. Trzy osoby wyszły na hol, wróciła tylko jedna - opowiadała matka jednego z uczniów, która w czasie tragedii przebywała w szkole. Według niej padło ok. 100 strzałów.

Do strzelaniny doszło ok. 9.35 czasu lokalnego w szkole Sandy Hook w Newtown w stanie Connecticut.

Jak relacjonowała kobieta, przebywała wtedy na spotkaniu organizacynym w szkole, na którym obecnym było siedem osób. Około 9.35 rozpoczęły się pierwsze strzały.

- Nagle usłyszeliśmy paf, paf, paf. Trzy osoby wyszły na hol, wróciła tylko jedna - opowiadała wstrząśnięta. Pozostali ukryli się pod stołami i zadzwonili pod 911.

"Tu takie rzeczy się nie dzieją"

Matka dziecka powiedziała, że nie widziała napastnika. Jak przyznała, słyszała ok. 100 strzałów.

- Ale nie wiem do kogo należały - czy strzelca, czy policji - dodała.

- To miłe miasto, miła szkoła, tu takie rzeczy się nie dzieją - powiedziała na koniec. "Zakrwawione dzieci wychodziły ze szkoły"

Inny świadek, również matka ucznia, relacjonowała: - Wszyscy byli w histerii - rodzice, uczniowie. Dzieci wychodziły ze szkoły zakrwawione. Nie wiem, czy były ranne ale były we krwi. Jak przekazała, rozmawiała z matką, która w czasie strzelaniny była w szkole i widziała "zamaskowanego mężczyznę" wchodzącego do biura dyrektora. - Możliwe, że to on strzelał - zaznaczyła.

Zginęło 27 osób, w tym 20 dzieci. Wśród ofiar są również dyrektor i szkolny psycholog.

Autor: nsz//mat / Źródło: CNN, Reuters

Raporty: