USA zwołały w trybie pilnym spotkanie w sprawie ataków w Syrii


Jeśli informacje o atakach w południowo-zachodniej Syrii są prawdziwe, to jest to zerwanie rozejmu przez Damaszek - podał w poniedziałek Departament Stanu. Stany Zjednoczone zwołały w pilnym trybie spotkanie w Jordanii' w związku z doniesieniami o trwających walkach.

"Wzywamy wszystkie strony w południowo-zachodniej strefie deeskalacji, by nie podejmowały działań, które zagrożą zawieszeniu broni i uczynią przyszłą współpracę znacznie trudniejszą" - głosi komunikat Departamentu Stanu.

Resort wyjaśnia też, że zwołał w trybie pilnym spotkanie w Jordanii, "aby dokonać przeglądu sytuacji w południowo-zachodniej Syrii i sprawić, że zachowana zostanie strefa deeskalacji, którą USA pomogły wynegocjować".

"Jeśli doniesienia (o atakach) są prawdą, to byłoby to ewidentne pogwałcenie zawieszenia broni na południowym zachodzie przez rząd Syrii, które rozszerzyłoby strefę konfliktu" - uznał Departament Stanu.

W lipcu 2017 roku USA, Rosja i Jordania zawarły porozumienie w sprawie rozejmu i deeskalacji w Syrii, który miał utorować drogę do rozszerzonego zawieszenia broni. Rozejm ogłoszono po wielotygodniowych tajnych rozmowach w stolicy Jordanii, Ammanie.

Na południowym zachodzie Syrii objął on trzy prowincje: Dara, Kunejtra i As-Suwajda.

"Jeśli będziemy musieli, to Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia akcji"

Wcześniej w poniedziałek amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley oświadczyła w związku z doniesieniami na temat sytuacji w Syrii, że jeśli Rada Bezpieczeństwa nie poczyni kroków w sprawie tego konfliktu, to USA będą działać na własną rękę.

- Jeśli będziemy musieli, to Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia akcji - podkreśliła Haley. - Nie jest to droga, którą preferujemy, ale jest to droga, którą - jak już pokazaliśmy - poszliśmy już raz i jesteśmy gotowi iść ponownie - oceniła Haley, odnosząc się do operacji, jaką USA przeprowadziły rok temu w odpowiedzi na użycie broni chemicznej w Syrii, kiedy to amerykańskie lotnictwo ostrzelało cele należące do syryjskiego reżimu.

USA przedstawiły w poniedziałek sekretarzowi generalnemu ONZ Antonio Guterresowi własną propozycję nowej rezolucji w sprawie "natychmiastowego zaproponowania" mechanizmów nadzoru nad wprowadzaniem w życie wcześniejszej rezolucji RB ONZ wzywającej do zawieszenia broni.

24 lutego RB ONZ przyjęła rezolucję wzywającą do ustanowienia "natychmiastowego" 30-dniowego rozejmu w Syrii w celu umożliwienia ewakuacji rannych ze Wschodniej Guty oraz udzielenia pomocy poszkodowanym. Już kilka godzin po ogłoszeniu decyzji Rady ponownie rozpoczęły się zacięte walki

Waszyngton zażądał więc w poniedziałek od Rady, by ponownie podjęła rezolucję w sprawie 30-dniowego rozejmu we Wschodniej Gucie

Sam sekretarz generalny ONZ zaapelował o utworzenie dostępu do Wschodniej Guty dla pomocy humanitarnej.

Ambasador Francji przy ONZ Francois Delattre zwrócił się do Rosji, by "powstrzymała tę krwawą łaźnię", do jakiej dochodzi teraz w Syrii. Delattre powiedział później dziennikarzom, że ze względu na wpływ Moskwy na sojuszniczy reżim prezydenta Syrii Baszara al-Asada oraz zważywszy na to, "że Rosja uczestniczy w operacjach (wojsk reżimowych), może ona powstrzymać ofensywę lądową i powietrzną" przeciw Wschodniej Gucie.

Ponad pół miliona ofiar wojny domowej

Wcześniej w poniedziałek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że na skutek trwającej od 18 lutego ofensywy wojsk rządowych na Wschodnią Gutę - ostatni bastion rebeliantów - śmierć poniosło ponad 1100 osób. Reżim Asada i Rosja tłumaczą, że ofensywa ma na celu położenie kresu ostrzeliwaniu Damaszku przez rebeliantów.

Obserwatorium podało też, że od rozpoczęcia w 2011 roku wojny domowej w Syrii w konflikcie zginęło około 511 tysięcy osób.

Około 85 proc. ofiar śmiertelnych stanowią cywile, którzy zginęli z rąk sił syryjskiego reżimu i jego sojuszników - podało Obserwatorium.

Autor: tmw//now / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: